5 Dylan

297 34 2
                                    

Usłyszałem za sobą jej nieśmiały głos, nabrałem powietrza i z westchnieniem obróciłem się do niej przygotowany aby ruszyć do domu. Tylko że to co zobaczyłem kompletnie mnie zwaliło z nóg.

Dziewczyna wyglądała jak jakieś Bóstwo, pełne idealne usta, duże oczy, mały nosek...te jej śliczne długie włosy..

Miała cholernie zgrabne i długie nogi, teraz doszło do mnie jak ja mogłem dać wolną rękę Iwo ?!

Przecież ta mała powinna być Tylko i wyłącznie moja

- Dylan..?-pyta się tym swoim głosem- Jedziemy ?

Patrzę na nią jak na jakiś ósmy cud świata, czemu ja byłem takim palantem i wcześniej nie za uwarzyłem że Ona jest taka  śliczna ?

Zerknąłem na Maddy która miała szok wymalowany na twarzy, przy Sha wydawała się taka pospolita...

- Tak..jedziemy-odezwałem się w końcu i ruszyłem razem z dziewczyną do wyjścia

Cały byłem dumny z siebie że to Ja jej towarzyszę a inni mogą tylko popatrzeć z zazdrością, i kto tu jest górą ? Wiadomo że ja !

Zaprowadziłem Dziewczynę bod moje sportowe auto a ta przejechała swoją śliczną i delikatną dłonią po masce...

- Faje auto..-mówi cicho unikając mojego wzroku

Oj, bardzo nieśmiały kwiatuszek z niej, tylko że do niej ta nieśmiałość pasuje, jest wtedy taka słodka że aż człowiek ma chęć ją schrupać.

Odblokowałem drzwi i oboje wsiedliśmy do środka, ta zapięła szybko pasy i chyba nie wiedziała jak ma się zachować bo patrzyła się na swoje ręce które co chwila wyginała w każdą możliwą stronę.

Wyjechałem zresztą tak jak ja to mam  w zwyczaju, ostro i żeby człowiek wcisną się w siedzenie. Nie powiem, myślałem że dziewczyna się przerazi ale ta tylko się uśmiechała. Tak jak bym podarował jej jakiś świetny prezent a wcale tego nie zrobiłem, no nie powiem...jest dla mnie zagadką.

I mam ją zamiar rozgryźć...

- Co potrzebujesz wiedzieć ?-pyta nadal nie patrząc na mnie

- Powiem wprost, muszę umieć wszystko co najmniej na truję -mówię- I..ze wszystkim, muszę umieć to wszystko naprawdę szybko, do najbliższych sprawdzianów. Inaczej nie dostanę się do następnej klasy a szkoła mnie wywali..

- Czyli aż tak źle jak się spodziewałam-mruczy pod nosem- Damy radę, tylko muszę zobaczyć jak się uczysz... a potem pójdzie z górki 

Zdziwiłem się na jej słowa, nie marudziła ani nie rozpaczała, dla niej wydawało się to łatwe jak pestka. 

Gwałtownie zatrzymałem się przed czerwonym na skrzyżowaniu, auto zabuksowało pozostawiając czarne ślady opon za nami, zerknąłem na piękną ale ona w ani jednym calu nie była przestraszona, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej rozkwitł jej uśmiech na twarzy

                                                                                  ***

Ojca nie było w domu, i dobrze bo nie mam ochoty na niego patrzeć ani rozmawiać. Zaprowadziłem dziewczynę prosto do swojego pokoju co wcale nie było w moim stylu. Bardzo rzadko przyzwalałem na przebywanie w tym pomieszczeniu dziewczynom a jeżeli już no to raczej nie siedzieliśmy nad lekcjami...tylko zajmujemy  się...dobra zostawię wam na domysły. 
- Ładny pokój-mówi cicho 

- Dzięki, chcesz coś do picia ? Wody, Soku ?-jak już łamać wszystkie prawa to na całego, od teraz zamieniam się w wzorowego gospodarza domu

- Soku...jeśli mogę-siada niepewnie na obrotowym krześle przy biurku 

Doskonale widzę jaka jest sztywna, chyba jest po raz pierwszy w takiej sytuacji, bardzo dziwne...

- Jasne zaraz będę-odpowiadam i zwinnie zbiegam po schodach, szybko wpadam do kuchni i wyjmuję sok pomarańczowy. Nalewam szybko do szklanki sobie i jej a po chwili wchodzę spowrotem, Dziewczyna nie zmieniła pozycji w której ją zostawiłem. Musi się strasznie stresować

- Proszę-podaję jej picie a gdy przez przypadek dotyka swoimi delikatnymi palcami moich cała aż się wzdryga, gwizdam w duchu na to. 

Teraz to ja już jestem pewny, nigdy nie miała chłopaka...
Pod pretekstem wyjmowania zeszytów z plecaka patrzę na jej kształtne usta ułożone na szklance, jasna cholera chłopie opanuj się...

Jednak jestem bardzo niegrzecznym chłopcem

Sha jak by wyczuwa moje spojrzenie i od razu odstawia na biurko szklankę

- Pokaż mi zeszyty-wyciąga w moją stronę swoje dłonie a ja jak jakiś naćpany z namaszczeniem podaję jej tonę pomiętych nic nie ważnych spiętych kartek jak najdelikatniej potrafię

Siadam na drugim krześle i po prostu wgapiam się na tą drobną istotkę która z zamyślenia odruchowo przygryza dolną wargę, staram się opanować ale moja wyobraźnia pracuje na największych obrotach, wyobrażam sobie ją bez ubrań....

STOP ! 

To jest Sha ! Ta Sha !

- Nie jest tak źle, starasz się myśleć to dobrze...-mówi po chwili

Że. Co. ?

- Nie będzie tak trudno, muszę zastanowić się nad odpowiednim opracowaniem metody twojej edukacji ...-jezu jak ona się wysławia- Skupmy się teraz na matmie, z tym dosłownie leżysz..

- Dzięki za szczerość-mruczę 

Dziewczyna w tym samym momencie podnosi na mnie swój śliczny wzrok  i zderza się z moim spojrzeniem...

Z satysfakcją widzę jak jej klatka piersiowa przyśpiesza.

- Dylan potrzebne jest nam coś do pisania i kartka papieru-jak zawsze trzyma się planu

- Już...zaraz...-jak debil przez chwilę zastanawiam się gdzie co mam ale w końcu mój mózg zaczyna pracować i podaję jej rzeczy, specjalnie dotknąłem jej ręki "przez przypadek"
Jak ja uwielbiam doprowadzać ją do takiego stanu, a w rumieńcach jeszcze ładniej wygląda...

I udało mi się napisać ! I jak ? Może być ? 






Widząc Twoimi OczamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz