°•18×

5.1K 563 45
                                    

Taehyung nie mógł zasnąć. Alkohol w żyłach i helikopter w głowie, a przede wszystkim pocałunek Jungkooka nie dawały mu spokoju. Leżał więc bezczynnie na kanapie w salonie i próbował nie zamykać oczu - gdyby to zrobił, zdecydowanie by zwymiotował. Dawno brał alkohol do ust i widocznie powrót do starych zachowań nie był dobrym pomysłem.

Dochodziła piąta nad ranem i Taehyung nie mogąc już wytrzymać, wstał i poszedł do kuchni. Pierwsze sam wypił aspirynę, a później przygotował wodę i tabletki dla Jungkooka. Gdy tylko ból głowy zaczynał przechodzić, wpadł w wir gotowania i nie zauważył nawet kiedy brunet pojawił się w pomieszczeniu. Nie wyglądał wcale lepiej niż starszy współlokator i od razu wypił przygotowane lekarstwa, po czym oparł się o blat i tępo wpatrywał się w ruchy policjanta. Ledwo pamiętał wczorajszy wieczór, ale próba gwałtu w klubie i szybki pocałunek w mieszkaniu jakby odbiły mu się w głowie. Oprócz kaca, czuł więc też ogromne zażenowanie.

Policjant w końcu się odwrócił i prawie wypuścił z dłoni drewnianą łopatkę, gdy tylko zauważył stojącego za nim w ciszy Jungkooka. Szybko się jednak uśmiechnął, chociaż był to raczej krzywy i wymuszony uśmiech i zaprosił młodszego do stołu podając mu na talerzu wytworną jajecznicę.

Zjedli w napiętej atmosferze, co chwilę zerkając na siebie i niezręcznie unikając kontaktu wzrokowego. Bali się siebie, Jungkook obawiał się reakcji starszego, a Taehyung nie wiedział jak powinien się zachować. Blondyna zaczęła już jednak ta cała sytuacja irytować i był gotów się odezwać, kiedy ich poranne, przemiłe wręcz śniadanie przerwał dzwonek do drzwi. Spojrzeli na siebie, żaden z nich nie spodziewał się gościa, szczególnie tak wcześnie. W końcu Taehyung, pan i głowa domu, wstał i otworzył drzwi, w których stała już mała dziewczynka z naprzeciwka.

- Cześć, wujku - powiedziała Hyori zbyt uroczym i zbyt wesołym głosem jak na siódmą rano.

Jimin samotnie opiekował się i wychowywał swoją córkę już od przeszło pięciu lat. Taehyung musiał przyznać, że chłopak szybko podniósł się po stracie żony, w końcu nie miał innego wyboru - ktoś przecież musiał zająć się Hyori. Pomagał mu jednak jak tylko mógł, często gotował więcej niż powinien i zanosił im, "żeby się nie zmarnowało", zajmował się dziewczynką niemalże od jej narodzin i stale był oparciem dla przepracowanego sąsiada, a właściwie przyjaciela.

- Co tam, żabko? - spytał i przepuścił Hyori w drzwiach. - Coś się stało?

- Tata musiał wyjść do pracy i powiedział, że się mną zaopiekujesz - wytłumaczyła i od razu poszła do salonu, włączając telewizor. Nie musiała nawet ściągać butów, gdyż najwyraźniej wyszła z domu w samych skarpetkach.

Taehyung pokręcił głową i zaraz zadzwonił do Jimina. Oczywiście, zajmie się dziewczynką, ale, cholera jasna, ten idiota czasami kompletnie nie myślał. Co jeśli nikogo nie byłoby w domu i musiałaby spędzić dzień na klatce schodowej?

Jungkook w tym czasie zdążył się już się ubrać i usiąść na kanapie razem z Hyori. Byli dla siebie jak rodzeństwo i nawet pomimo sporej różnicy wieku, świetnie się dogadywali. I pomyśleć, że na samym początku Jungkook nie chciał się do niej nawet zbliżać.

Blondyn, już po uświadomieniu Jiminowi paru rzeczy, stał w przejściu opierając się bokiem o próg. Uśmiechał się delikatnie i obserwował dzieciaki w salonie. Pozwolił na chwilę odpłynąć swoim obawom w stosunku do Jungkooka i sam zajął fotel, kładąc nogi na potężnym stoliku do kawy.

W ten sposób, w kolorowym salonie, cała trójka spędziła udany dzień.

×××

miłej niedzieli ~

come back home × taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz