°•29×

4.7K 523 211
                                    

      Brunet nie mógł uwierzyć, nawet jeśli był świadkiem oddania kluczy do mieszkania Jiminowi. Nie dopuszczał do swojej świadomości, że to się dzieje. Po prostu nie. Sądził, że Taehyung żartował, gdy mówił o przeprowadzce w tamto miejsce, tymczasem wszystko okazało się ciężką, niezaprzeczalną prawdą. 

- Hyung... - zaczął płaczliwym tonem, uginając się pod ciężarem wypchanej po brzegi czerwonej torby. 

Taehyung odwrócił się do dzieciaka i niewiele myśląc wziął od niego bagaż, zakładając go sobie na wolne ramię. Zdawał się nie zwracać uwagi na podwójny ciężar i puścił wahającego się Jungkooka przodem. 

- To zły pomysł, naprawdę - Jungkook nie byłby sobą, gdyby trochę nie ponarzekał i nie spróbował cofnąć podjętych już decyzji. 

- Nie marudź tylko wsiadaj - powiedział Taehyung ignorując jego słowa i wrzucając obie torby do bagażnika samochodu. 

Podszedł do drzwi kierowcy i otworzył drzwi, a na jego twarzy wymalowało się niemałe zdezorientowanie. Za kierownicą siedział uśmiechnięty Jungkook i patrzył na starszego błagalnym wzrokiem.

- Proszę, tylko raz - jęknął przytulając się policzkiem do kierownicy. 

- Nie ma szans, dzieciaku - pokręcił głową prawie rozbawiony. 

Mierzyli się wzrokiem przez kilkanaście sekund, ale Taehyung nie ustępował. Nie zamierzał pozwalać prowadzić samochodu takiemu gówniarzowi. Nie w tym życiu. 

- Wracaj na swoje miejsce, Kook - poprosił w końcu starszy. 

- Nie ma szans - wymamrotał obrażony brunet papugując blondyna.

Taehyung westchnął ciężko, po czym sam wyciągnął dzieciaka z samochodu, przycisnął go do niego brzuchem wyginając ręce do tyłu i założył mu kajdanki. Jungkook na początku pisnął cicho zaskoczony, a gdy już zrozumiał co się dzieje, był naprawdę zdenerwowany. 

- Ale dlaczego?! - oburzył się spoglądając na zadowolonego policjanta. 

- Bo mnie wkurzasz - wyjaśnił z błyskiem w oku i pomógł brunetowi usiąść na miejscu pasażera, po czym pochylił się nad nim i zapiął mu pasy bezpieczeństwa. 

Z Jungkooka szybko wyparowała cała złość, właściwie zapomniał nawet, że mężczyzna skuł go kajdankami. Siedział odurzony zapachem poziomkowego szamponu i męskich perfum, które dotarły do jego nozdrzy, gdy Taehyung był naprawdę blisko. I przesiedział tak całą drogę nie odzywając się ani słowem. 

- Obraziłeś się, Kook? - spytał nagle policjant, gdy jeszcze siedzieli w samochodzie po zgaszeniu silnika. - Przepraszam, że cię skułem, okej? 

- Huh? - Jungkook zdawał się być jakby wyrwany z transu, ale szybko się zreflektował i uśmiechnął łobuzersko. - Właściwie to mógłbyś robić to częściej.

- Co? - Taehyung odwrócił głowę w kierunku Jungkooka i gdy zauważył jego uśmieszek, pokręcił głową zażenowany. - Boże, ale z ciebie gówniarz.

Taehyung wysiadł z samochodu i obszedł go, aby otworzyć drzwi skutemu chłopakowi. Odpiął jego pasy i pomógł mu wysiąść. Zdjął też kajdanki i z malutkim poczuciem winy rozmasował jego lekkie otarcia na nadgarstkach. Jungkook mógłby czuć się w tym momencie nieziemsko, mógłby się czerwienić, a jego serce skakać z radości, gdyby nie fakt, że stali właśnie pod jego opuszczonym rodzinnym domem. Przed budynkiem, w którym mieli teraz mieszkać. 


×××

okej, zaczynam maraton, nie wierzę, że naprawdę to robię ahhh

co godzinę do północy nowy rozdział, zostawcie jakies komentarze lub przemyślenia uwu

((osobiście lubię ten rozdział))

(((you can't stop me lovin' myself)))

come back home × taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz