°•27×

4.8K 533 57
                                    

         Jeon Jungkook po niezbędnej hospitalizacji mógł nareszcie wrócić do domu. Rutynowa rozmowa z psychologiem przebiegła pomyślnie i nie musiał udawać się do placówki psychiatrycznej, dlatego leżał teraz rozłożony na kanapie w salonie czekając na obiecany przez Taehyunga obiad. Jungkook był wychudzony, zresztą nic dziwnego, skoro przeżył przez ostatnie półtora tygodnia próbę samobójczą, czyszczenie żołądka i wybitnie okropne szpitalne jedzenie. Nie powiedział tego głośno, ale marzył wręcz o autorskiej zupie Taehyunga, która szczęśliwie teraz była prawie gotowa.

- Wstawaj, Kook - usłyszał w końcu głos swojego opiekuna. - Jedzenie na stole.

Jungkook podpełznął do kuchni, a oczy świeciły mu w tymczasowej radości.

Policjant siedział na jednym z krzeseł i czekał, aż młodszy dotrze wreszcie do stołu i zaczną jeść. Obserwował jak ledwo stawiał kolejne kroki i nie dał się zwieść workowym ubraniom. Doskonale wiedział, że ten chłopak to sama skóra i kości, dlatego zamierzał osobiście doglądać jego posiłków. W chwili, gdy Jungkook w tamtym szpitalnym pokoju po raz pierwszy otworzył oczy, Taehyung przysiągł sobie, że już nigdy nie pozwoli, aby chłopiec czuł się tak źle. Będzie walczył o jego uśmiech. 

- Kocham twoją zupę, hyung - wymamrotał brunet wpychając sobie do buźki drugą łyżkę cudownego dania.

Taehyung uśmiechnął się zaskoczony, bo, cholera, tak dawno słyszał, żeby młodszy komplementował jego kuchnię. Prawie się nawet zarumienił, ale szybko odchrząknął.

- Jedz, dzieciaku, dopóki ciepłe - powiedział, zupełnie jakby był naprawdę starym dziadkiem. 

Jungkook posłał mu obruszone spojrzenie, ale nie przestał jeść ani na moment, a Taehyung ponownie miał ochotę ukazać swój kwadratowy uśmiech, co ponownie zresztą powstrzymał. Sam nie wiedział czemu. 

Gdy oba talerze były już puste, Taehyung pochylił się nad stołem opierając podbródek na łokciach. Młodszy spojrzał zdziwiony, może leciutko przestraszony, na policjanta i niespokojnie gniótł dłońmi skrawek swojej czarnej bluzy. Wiedział o co chodzi. Czuł przeszywający, profesjonalny wzrok Taehyunga. Był przekonany, że jeśli kiedykolwiek będzie przesłuchiwany, wyglądałoby to właśnie w ten sposób. Może oprócz tych łokci na stole.

'Oh, cholera, czy on musi być policjantem?'  pomyślał wtedy.

- Sądzę, że powinniśmy wyjaśnić sobie kilka rzeczy - powiedział w końcu Taehyung siląc się na poważny ton głosu. 

- Naprawdę? Ja nieszczególnie - młodszy próbował jeszcze wykręcić się z niewygodnej rozmowy i jakby nieprzejęty próbował odejść od stołu. 

- Jungkook, siadaj - rozkazał policjant. - Chcę ci pomóc, dzieciaku, i nawet nie próbuj się wykręcać. Nie tym razem. 

Brunet usiadł niemal od razu i spuścił wzrok na swoje dłonie. Tak okropnie nie chciał tutaj być, najchętniej rozpłynąłby się w powietrzu, gdyby tylko mógł.

- Chciałbym lepiej zrozumieć, dlaczego... uh - Taehyung przymknął na chwilę oczy. - Chciałeś się zabić. 

W ustach blondyna o roztrzepanych przydługich i kręconych włosach słowo 'zabić' brzmiało tak irracjonalnie i beznadziejnie, że Jungkook podniósł wzrok, by skrzyżować go z tym starszego. Przełknął nagromadzoną w buzi ślinę i złożył dłonie w pięści tak mocno, że jego paznokcie utworzyły czerwone półksiężyce na ich wewnętrznej stronie. 

- N-nie wiem - wyszeptał w końcu, kiedy zrozumiał, że Taehyung czeka na jego odpowiedź. - Chyba czułem się tak żałośnie i źle, że nie mogłem dłużej wytrzymać. 

- To przeze mnie? - spytał delikatnie policjant w końcu wyrzucając na zewnątrz swoje poczucie winy. 

- Co? Nie, oczywiście, że nie - odpowiedział szybko.

- Kook, bądź ze mną szczery - poprosił cicho starszy i przeczesał włosy dłonią. 

Mierzyli się wzrokiem, aż w końcu Taehyung odpuścił. Wiedział swoje, ale potrzebował potwierdzenia, którego najwyraźniej dzisiaj nie otrzyma.

- Przez rodziców? - dopytywał dalej.

Brunet kiwnął głową nieśmiało. Nie chciał się przyznać, że tak odległa strata wciąż wierciła mu dziurę w sercu, ale tak. Tak właśnie było. Bał się, że policjant go teraz wyśmieje. Że minęło już tyle lat, a on dalej sobie z tym wszystkim nie poradził. Zacisnął więc oczy, gdy Taehyung tak po prostu wstał od stołu. Jungkook sądził, że właśnie go olał, stwierdził, że nie ma czasu na takiego gówniarza jak on, ale wszystkie te przypuszczenia szybko odeszły, gdy starszy złapał jego dłoń i pociągnął, aby chłopak wstał, po czym zamknął go w swoich ramionach i pozwolił mu schować niezauważone łzy w jego klatce piersiowej. 

×××

nie spałam całą noc bo stray kids przejęło moje serducho 🤧

come back home × taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz