Rozdział 4

926 66 5
                                    

W domu byłam już po piętnastu minutach. Rozwścieczona trzasnęłam drzwiami i poszłam do swojego pokoju. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Miałam mieszane uczucia co do tej sprawy. Postanowiłam, że pójdę do kuchni i zrobię sobie coś do jedzenia, bo byłam strasznie głodna. W tym celu zeszłam na dół do kuchni.

Gdy byłam już w pomieszczeniu, zauważyłam Jungkooka siedzącego przy stole i przeglądającego coś w telefonie. Po chwili odwrócił się w moją stronę i powiedział:

- O wróciłaś już? Przepraszam, ale nie słyszałem, gdy wchodziłaś do mieszkania. Coś się stało?

- N... nie nic się nie stało. Po prostu jestem zmęczona.

- Aha. No to opowiadaj jak w pracy? Miły dyrektor?

Nie chciałam mu mówić o Jiminie, przynajmniej nie teraz, ponieważ wiem, że nie zostawiłby tego tak jak teraz jest, więc skłamałam.

- Wydaje się być miły. Powiedział, że bardzo się cieszy, że trafiła mu się tak miła pracownica jak ja.

- A młody był?

- Jungkook...

- No co? Zazdrosny jestem.

- Przecież wiesz, że cię kocham i nie zostawię cię dla jakiegoś pierwszego lepszego.

- Cieszę się.

- Zrobiłbyś mi coś do jedzenia? Jestem strasznie głodna.

- No dobrze, a na co masz ochotę?

- Hmm... może naleśniki! - wykrzyczałam, po czym Jungkook zaczął się ze mnie śmiać, a ja razem z nim.

***

Następnego dnia wyszłam z domu około godziny 7:45. W biurze byłam już o 8:00. Gdy byłam już przy gabinecie Parka (bo tam niestety było moje miejsce pracy). Pewnie zapytacie dlaczego? Otóż dlatego, że Jimin zażyczył sobie, aby mieć swoją ,,prywatną sekretarkę". Ogólnie nie wiecie, że Park jest znany w tej firmie jako playboy. Dlatego, że zatrudnia sobie sekretarki, uwodzi je, a potem je zwalnia. Niestety trafił na złą osobę, bo ja nie mam zamiaru się mu poddawać.

Weszłam właśnie do gabinetu i kogo tam zastałam? Parka siedzącego przy biurku i trzymającego na kolanach jakąś ladacznicę, z którą się obściskiwał. Kiedy mnie zauważył, wygonił ją z pomieszczenia, po czym powiedział:

- Nie ładnie to tak uciekać z pracy.

- Daruj sobie Park.

- Dzisiaj ci odpuszczę, ale wiedz, że jeśli się to powtórzy, to nie będę już taki miły.

- Jasne.

- Możesz zrobić mi kawę, a i następnym razem pukaj, gdy wchodzisz.

- A niby po co, skoro każdy już wie, że pieprzysz się z pracownicami, a później je zwalniasz. Tylko wiesz co? Współczuję tamtej dziewczynie, że trafiła na tak zjebanego szefa, jakiego teraz ma. - powiedziałam z uśmiechem, po czym wyszłam w celu zrobienia kawy.

Gdy już wróciłam myślałam, że Park odpłaci mi się jakoś za to, co o nim naopowiadałam kilka minut temu, ale jak widać zgasiłam go, przez co cały dzień się do mnie nie odzywał.

Rozdział sprawdzany przez Igaa17

50 Twarzy JiminaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz