Po kolejnych 5 gościach walki o życie Jungkooka udało się go uratować, jednak nie możemy się z nim spotkać, a jedyną rzeczą, o której wiemy to, to że jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi.
- Diana wracajmy już do domu, bo i tak go dzisiaj już nie zobaczymy. - powiedział zatroskany Jimin.
- Może masz rację, ale obiecasz mi, że jutro tu przyjedziemy?
- Obiecuję. Chodź, musisz się przespać, bo nie wyglądasz za dobrze.
♡♡♡
Po powrocie do domu nie miałam ochoty na jedzenie mimo, że nie jadłam nic od dobrych 12 godzin. Zmęczona poszłam do sypialni i zasnęłam po kilku minutach.
♡♡♡
Tak miną rok. Jungkook nadal się nie obudził i leży w szpitalu, a ja powoli zaczynam powątpiewać, że go jeszcze zobaczę żywego. Jimin oczywiście mnie wspiera i codziennie ze mną przyjeżdża do szpitala. Nadal mieszkam razem z nim, bo nie wiem czy dałabym radę sobie samej z tą sytuacją poradzić.
Siedzę teraz przy łóżku Jungkooka patrząc na jego nadal zamknięte oczy. Miałam już wychodzić z pomieszczenia jednak poczułam coś na swojej ręce. Odwróciłam się szybko w stronę łóżka i zobaczyłam tam Jungkooka trzymającego mnie za rękę i powoli otwierającego oczy. Momentalnie zaczęły mi lecieć łzy. Nie wiedziałam, że to się jeszcze kiedykolwiek zdarzy, a jednak. Chciałam pobiec do lekarza aby go powiadomić o zaistniałej sytuacji, ale chłopak ścisnął mnie bardziej za rękę i zapytał:
- Przepraszam bardzo, ale chciałbym zapytać czy mnie pani zna?
Po usłyszeniu jego słów zbladłam, a łzy zaczęły jeszcze bardziej lecieć. On mnie nie pamięta.
- Ja... ja. Przepraszam. -powiedziałam i wybiegłam z pomieszczenia...