26#

645 31 15
                                    

Minęły już dwa tygodnie odkąd Maciek jest w szpitalu i jest w śpiączce.
Przez ten czas Denis zdążył opuścić budynek leczniczy.
Mama teraz mieszka tutaj w Norwegi i pracuje w domu, a ja przez ten czas nie chodziłam do szkoły.

Ale dziś jest poniedziałek i kazano mi wreszcie do niej iść, więc o to właśnie sposobem siedzę na podłodze przed szafą i myślę co na siebie założę, wygrzebałam jakieś czarne jeansy z dziurami na kolanach i przetarciami na łydkach i udach, do tego wzięłam czarną koszulkę z białym pistoletem na środku, wyciągnęłam również bieliznę i skierowałam się do łazienki.

Szybko umyłam zęby, rozczesałam swoje czarne włosy i przebrałam się w dane ciuchy, weszłam do swojego pokoju, spakowałam się do szkoły, z plecakiem na ramieniu i telefonem w kieszeni wyszłam z pokoju

- Cześć córciu - powiedziała mama widząc mnie

- Taaaa cześć - mruknęłam i udałam się do kuchni, wyciągnęłam z lodówki butelkę wody i włożyłam do plecaka

- Nic nie jesz ? - usłyszałam nagle męski głos i się wystraszyłam

- Jezu jełopie nie strasz mnie - mruknęłam do Isaca który pojawił się po mojej prawej stronie

- Odpowiesz mi na pytanie ? - znów zapytał

- Zjem sobie w szkole - odpowiedziałam mu, delikatnie uśmiechając się

- Mam nadzieję, nie możesz się głodzić, Maciek by tego nie chciał - powiedział Isac kładąc rękę na moim ramieniu

- Przestańcie do chuja pana jedynego gadać o nim jak o zmarłym ! -krzyknęłam wychodząc z kuchni- Wychodzę !

Opuściłam budynek w którym mieszkam i ze słuchawkami w uszach, udałam się do szkoły.
Niechętnie przekroczyłam próg szkoły i widziałam zdziwione spojrzenia niektórych osób
Tak idioci ja jeszcze żyje !

Skierowałam się do mojej szafki i otworzyłam ją, w sumie już  zapomniałam co z niej chciałam. Ja pierdole, Alzheimer się kłania

- Ty jeszcze żyjesz ?!? -usłyszałam krzyk Willa

- Najwidoczniej -odpowiedziałam z uśmiechem, już po krótkiej chwili byłam przytulona do moich trzech księżniczek

- Ale nam ciebie brakowało- mruknął Nick

- Przecież wszystko było jak dawniej, za nim ja się tu przeprowadziłam -powiedziałam do nich

- Ale przez ten czas zdążyliśmy się przyzwyczaić do ciebie i twoich śmieszków - Braian

-A teraz nam opowiadaj co się działo - powiedział Will jak kierowaliśmy się do mojej sali, w której miałam mieć fizykę

- Maciek i Denis mieli wypadek samochodowy, Maciek leży od tygodnia w śpiączce, a Denis wyszedł niedawno i teraz musi odpoczywać w domu -mruknęłam po cichu

-o jejciu, przykro nam, nie powinniśmy pytać -powiedział smutno Nick

- Nic się nie stało - odpowiedziałam i puściłam im oczko

-Lody po szkole ? - zapytał skacząc w miejscu Will

- On tak cały czas ? - zapytałam ze śmiechem Braian'a

- Nawet gorzej, nawet gorzej - powiedział śmiejąc się chłopak do którego, skierowałam pytanie

/////

- ale jeżeli ten poda do Matta, a ten poda do Samuela i Braian zastosuje jakiś unik i poda znów do Samuela to może wygramy - odparł Will

Taaaaaa, chłopcy teraz rozmawiają o przebiegu jutrzejszego meczu hokejowego. A mnie to interesuje tyle co wczorajszy rosół.

Nie zmienisz przeszłości IM&MIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz