3

3.1K 201 56
                                    

  MARINETTE

Jezu!!! Siedzę tu już chyba z godzinę a on jeszcze mnie nie przyjął. Okej, rozumiem można mieć zły humor i w ogóle, ale bez przesady... Zgaduję, że to jakiś test... Pewnie siedzi on tam sobie i twierdzi, że jeżeli mi zależy to będę czekała nawet rok na niego!

Ooo... nie ja jestem, Marinette Dupain-Cheng i nie pozwolę sobie na takie traktowanie...

Powoli zaczęłam wstawać z kanapy i iść w stronę sekretarki. Nagle zadzwonił do niej telefon.

-Dobrze już mówię- powiedziała do słuchawki.

Podeszłam do lady aby zapytać ile to jeszcze będzie trwało. Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale kobieta zaczęła pierwsza.

-Pan Agreste czeka na panią- powiedziała wstając i wskazując na drzwi. Uśmiechnęłam się nerwowo i bardzo powoli zaczęłam iść. Zapukałam do drzwi. Usłyszałam ,, proszę''.

Okej Marinette dasz radę...

ADRIEN

Usłyszałem pukanie do drzwi. Wstałem, zapiąłem marynarkę i powiedziałem ,, proszę".

Do gabinetu weszła ciemnowłosa kobieta. Patrzyła na podłogę. Widać, że się stresuje. Powoli zaczęła podnosić głowę i nasze spojrzenia się spotkały. Ma piękne fiołkowe oczy, szczupłą sylwetka, mało widoczne piegi. Krótko mówiąc ideał... Nie mogłem oderwać od niej oczu.

Usiadłem z wrażenia ciągle patrząc na nią. Ona nie zostawała mi dłużna. Spojrzałem na jej CV i upewniłem się czy ona chcę być na pewno projektantką w mojej firmie. Przecież taka laska to na modelkę się nadaje bez dwóch zdań. Otrząsnąłem się i się uśmiechnąłem.

- Dzień dobry panno Marinette.- Uśmiechnąłem się.

Dziewczyna zaczęła podchodzić i się lekko uśmiechnęła.

-D-dzień dobry panie Agreste.- zająkała się.

-Proszę usiąść.- wskazałem krzesło na przeciwko.

MARINETTE

  Weszłam nie pewnie do środka patrząc na podłogę. Strasznie się stresuję. Powoli podniosłam głowę.

O rany.... Chyba ludzie mają rację, że jest nieziemsko przystojny.
Był to blondyn z oczami tak Zielonymi, jak dziki las. Jego ciało... no cudo...

I do tego ten granatowy garnitur...

Usiadł patrząc na mnie. Starałam się, abym nie miała zaraz bordowej twarzy. Spojrzał na papiery z szokiem.

O co chodzi?- Pomyślałam

Nagle znowu spojrzał na mnie. Uśmiechnął się do mnie.

I te jego śnieżno-białe zęby...

-Dzień dobry panno Marinette- powiedział nadal się uśmiechając.

O boże ten jego głos.... Boże ideał noo...

Mari! Ogarnij się!

Zaczęłam podchodzić z lekkim uśmiechem.

- D- dzień dobry panie Agreste- no nie zająkałam się, no cudnie....

-Proszę usiąść...- wskazał na krzesło.

---

Rozmowa trwała a ja próbowałam unikać kontaktu wzrokowego. Patrzył co jakiś czas na mnie i na papiery. Chwilę milczał i myślał o czymś.

-Panno Marinette, ma pani tą pracę...- oznajmił. Mojej radości nie dało się opisać....

ADRIEN
  
Marinette opowiadała o swojej karierze, ale zbytnio jej nie słuchałem. Patrzyłem na nią chwilę i mam pewien pomysł. Z tego co wiem nie ma zbyt ciekawej sytuacji finansowej, podobno mieszka w jakiejś norze, więc... Może znalazłem sobie tą, którą będzie moją żoną na rok. Adrien, ale jesteś geniuszem!!!!. Dobra mam już kandydatkę, ale jak mam ją o to spytać?

No świetnie wszystko załatwione, nawet kobietę znalazłem, ale nie wiem jak ją o to zapytać no zajebiście.....

Okej dość.... Czas realizacji mojego planu. A zacznijmy od tego...

-Panno Marinette ma pani tą pracę...

               -------------------------------

Hejooo!

A więc się zaczyna robić gorąco. Heh.

Głos? Gwiazdka? Komentarz?

✋+⭐+✏️=😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃

Kosiam 💗

Małżeństwo na rok /❤️ ADRIENETTE ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz