29.

3.1K 155 189
                                    


   Dwanaście miesięcy po ślubie...

MARINETTE

Siedziałam na fotelu, w sali konferencyjnej. Oddychałam głośno, gniewnie.

Boże... To już jutro!!!

Przez ten miesiąc ja i Adrien się unikaliśmy. Bo błagam... Na ogonie siedzą nam paparazzi a po za tym ten pocałunek... Ahhhh....

Stop! Marinette! Ogarnij się! Miałaś zapomnieć!

Ale nie mogę...

Jezu bywa!

Ale ja go kocham!

No a on kocha ciebie?

- Marinette?

Nie wiem czy mnie kocha, ale...

No właśnie! Nie!

A co jeśli ten pocałunek mu się podobał?

- Marinette?!

Taaa... Jak zapytasz go o pocałunek to on ci powie... Jaki kurwa pocałunek?

Może masz rację...

Ja zawsze mam rację!!!

- Pani Marinette!

Szybko się otrząsnęłam. Spojrzałam na zgromadzonych.

- Yyy tak?

- Słuchasz mnie?- zapytał Adrien.

- Co? Ach... Yyy tak?

- Pytałem co z kolekcją wiosenną?
Wiesz mamy dziś już 4 marca a kolekcja rusza 22 marca.

- Kolekcja jest już gotowa.

- To dobrze. Marinette. Musimy jechać do domu dopakować twoje rzeczy.- powiedział nie zręcznie.

- Jasne.

---

Jechaliśmy samochodem. Ja patrzyłam na krajobraz za oknem a on na drogę.

Blondyn wjechał do garażu. Wysiadamy i idziemy do domu. W środku są ludzie, którzy zawożą moje rzeczy do mojego nowego domu.

- Idę do siebie.

Weszłam do pokoju. Pudeł już nie było. Podeszłam do łóżka. Zdjęłam płaszcz i położyłam się. Patrzyłam na sufit.

Usłyszałam, że drzwi do pokoju się otwierają.

Podniosłam głowę, a za drzwiami stał Adrien.

- Tak?- zapytałam.

- Wieczorem obejrzymy jakiś film jak to mamy zawsze?- zapytał z uśmiechem.

Odwzajemniłam go.

- Jasne.

- Okej. To... Ten do zobaczenia.

- Pa.

I wyszedł.

---

Spojrzałam w lustro. Miałam mokre włosy, bo je umyłam. Białą, przydużą bluzkę i czarne krótkie spodenki.

Spojrzałam na zegarek. 20:43.

Okej... Zejdę, uśmiechnę się, obejrzymy film, pogadamy i pójdziemy spać...

Łatwizna!

Yyy nie?

Yyy tak?

Mama nie uczyła, że nie wolno kłamać?

Małżeństwo na rok /❤️ ADRIENETTE ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz