16. cz. 2

2.4K 152 53
                                    

ADRIEN

To co zobaczyłem... Przeszło moje najmniejsze oczekiwania... Nie wierzę, że ona to zrobiła... No nie wierzę, że to zrobiła. Ja Wiem, że ona kocha mnie wkurwiać, ale żeby zrobić takie coś!? Jak ona mogła ,,zaprosić" streeptizerki!

Podszedłem szybkim krokiem do Marinette, rozmawiała z jedną z tych striptizerek.

- Emm Marinette...- dotknąłem jej ramienia a ona się odwróciła z złowieszczym uśmiechem.

- Tak, Adrien?- Udawała niewinną.

- Ja wiem, że kochasz mnie denerwować, ale to...- wskazałem na kobiety. Nagle w mojej głowie narodził się pomysł... Też ją trochę powkurwiam. Heh.-... to nie robi na mnie żadnego wrażenia...- stwierdziłem i skrzyżowałem ręce na piersi z uniesioną głową i pewnym uśmiechem.

Marinette mina zwiędła. Była, zła, zawiedziona oraz przygnębiona, że jej się nie udało. Próbowała to jakoś ukryć, ale jej nie wychodziło...

- Oh błagam!- podniosła głos.- Nie mów, że cię to nie rusza! Popatrz jak faceci się ślinią na dziewczyny!- wskazała na towarzystwo. Popatrzyłem na panów i faktycznie się ślinili, ale mnie to nie rusza. Są seksowne, ale najseksowniejsza jest tu ona...

Moja żona Marinette, którą chyba kocham...

Tak wiem nie powinienem i się będę tego trzymał... Ale to nie zmienia faktu, że nic do niej nie czuję... Bo tak niestety jest...

- Przykro mi.- nachyliłem się nad nią.- To mnie nie rusza.

Patrzyłem jeszcze chwilę na jej fiołkowe oczy i po chwili się oderwałam i od niej odszedłem. Za plecami usłyszałem jęk niezadowolenia.

---

Popatrzyłem na zegarek, który wskazywał 1:37. Byłem już podpity, ale i tak się trzymałem. Nie którzy to już padali po trzech szotach. Byłem oparty o bar i obserwowałem towarzystwo. W moim domu było ciemno, w powietrzu unosił się dym papierosowy. No wyglądało tak jak na zwykłych domówkach... Nagle usłyszałem, że ktoś mówi do mikrofonu.

Nino.

- Słuchajcie Mordeczki! Wybieram teraz 20 osób do gry w butelkę! Za pomocą reflektorów oczywiście! Więc wybieramy!- powiedział uradowany- Aaaa przepraszam! Mamy pewne cztery osoby, czyli Ja, moja cudna dziewczyna Alya, i gospodarze imprezy, czyli państwo Agreste- wskazał na mnie i na jakąś osobę za mną. Tą osobą była Marinette.

Po jakiś 7 minutach wybrał ludzi. Usiedliśmy wszyscy w wielkim kole. Pozostałe towarzystwo stało za nami i i nam kibicowali. Nawet gra się nie zaczęła...

- Ja wymyśliłem grę więc ja ustalam zasady- mówi Nino- Okej, a więc nie patrzymy na to, że mamy partnerów życiowych, czyli weźmy sobie na przykład mnie. Ja mam dziewczynę, ale jeżeli dostanę zadanie ,,pocałuj się z inną" to ja muszę to zrobić, czaicie?- wszyscy przytakneli. O dziwo Alya nie robiła żadnych oporów. Podoba się jej to.

- No a jak ktoś ma męża?- zapytała Marinette. Zrobiło mi się... Miło...
Nino i Alya popatrzyli na nią błagalnie.

- Skarbie...- zaczęła Alya.- Zacznijmy od tego, że trzeba go mieć.

Nikt z towarzystwa nie wiedział o co jej chodzi. No oprócz naszej czwórki. Popatrzyłem na nich złowrogo na znak, że mają siedzieć cicho.

- Dobra...- westchnęła moją ,,żona".

Po chwili zaczęliśmy grę. Patrzyłem jak inni nawzajem się pożerają. Przypomniały mi się czasy jak byłem w liceum. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie. Po chwili zobaczyłem, że butelka padła na Marinette.

- Pytanie czy wyzwanie, Skarbie- odezwała się jej przyjaciółka.

- Pytanie?- bardziej stwierdziła niż spytała.

- Kochasz Adriena?- udusiłem się prawie powietrzem. Na szczęście nikt tego nie zobaczył. Wiadomo, że musi kłamać no nie.

Choć wolę żeby było to prawdą...

- Tak. Co to za pytanie?- zapytała zawstydzona.

- Normalne.- powiedziała uradowana Alya.

Przekręciłem oczami. Po jakimś czasie butelka padła na mnie. O nie...

- Pytanie czy wyzwanie, Adrien?- zapytał Nino.

- Emmm- zamyśliłem się. - Wyzwanie!

- W takim razie...- przetarł dłonie z szatańskim uśmieszkiem.- Pocałuj się za Marinette!

Otworzyłem szeroko oczy. Usłyszałem jakiś krzyk w tłumie.

- Oh błagam! Oni mają takie sytuacje na co dzień!

Alya spojrzała w stronę głosu wzrokiem takim jakby chciała go zabić.

- ZAMKNIJ DUPĘ FRAJERZE!- krzyknęła w stronę faceta. Chłopak chyba się wystraszył.

Patrzyłem na Marinette. Obraz był zamazany, w końcu byłem pijany. Nie myśląc dłużej wstałem chwiejąc się i podszedł do Marinette. Podałem jej rękę na znak żeby wstała. Po wykonaniu czynności, złapałem ją za policzek i wbiłem się w jej usta. Tak jak wyglądały, tak smakowały, czyli cudownie, malinowo... Całowaliśmy się zachłannie, ale i namiętnie.

Całowaliśmy się z jakieś parę minut. Kiedy zaczęło nam brakować tchu oderwałem się od niej, ale dalej trzymałem jej policzek. Dzieliło nas kilka milimetrów. Oddychanie było dla nas ciężkie.

- Marinette.

- Adrien.

                     .........

Hejooo!

W końcu coś dodałam! Jupi!

Następny rozdział za kilka dni bo wiecie... Wakacje i to się równa... Zakładanie Aparatu na Zęby! Hura!
Błagam poczujcie ten sarkazm....

Głos? Komentarz? Gwiazdka?

Kosiam 💗

Małżeństwo na rok /❤️ ADRIENETTE ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz