20.

2.5K 154 288
                                    

OSTRZEGAM! NIE ZABIJCIE MNIE! 😬

  Ponad osiem miesięcy po ślubie...

MARINETTE

- Kolekcja jesienna, już gotowa. Więc pogadajmy o kolekcji zimowej.- powiedział Adrien. Aktualnie mieliśmy zebranie a propo nowych kolekcji i takich tam. Na zebraniu jestem ja, Adrien, Alya jako moja asystentka, Viviana jako ugh... Jego Asystentka i jeszcze parę głównych projektantów.

- Myślałam, aby kolekcja zimowa miała tytuł ,,Frozen".- powiedziała jedna projektantka.

- Jakież to oryginalne.- prychnęłam. Po chwili spotkałam się z parą szarych tęczówek. Czemu ona ma takie oczy? Zmierzyła mnie.

Szmata. Tak mówię o Viviane.

- M-mnie się podoba.- powiedział cicho Adrien.

Gwałtownym ruchem odwróciłam się w jego stronę. Od kiedy podobają mu się pomysły, kiedy mi nie? Adrien się zdecydowanie zmienił przez miesiąc czasu.

- Wiesz... Jakby nie patrzeć, tytuł ma powiązanie z Zimą więc nie wiem czemu tobie się nie podoba?- kontynuował i  popatrzył na mnie nie zrozumiale.

Otworzyłam lekko usta ze zdumienia. Co mu się dzieje?

Popatrzyłam na przyjaciółkę. Widać, że tak samo jest w szoku.

- Nie no... Yyy... Znaczy... Skoro ci się podoba... Ugh... Dobra niech będzie, ostatnio to mało mam do powiedzenia więc luz.- powiedziałam sarkastycznie. Popatrzyłam na niego a później na Viviane. Uśmiechnęła się do mnie zwycięsko. Suka.

Nie wiele myśląc wstałam i wyszłam z sali. Alya wyszła zaraz za mną.

- Marinette!- zawołała za mną. Szłam szybko i poczułam, że moje oczy się szkliwią.- Proszę!

Zatrzymałam się i odwróciłam się w jej stronę.

- Nie przejmuj się, na szczęście to ty decydujesz co ma być w tej kolekcji... I hej! Czy ty płaczesz?- zapytała łapiąc moje ramię.

Przetarłam łzę z policzka.

- Co? Nie.- powiedziałam patrząc na podłogę.

- Chodź.- mówiąc to pociągnęła mnie w stronę windy.

- Gdzie?

- Do ciebie do domu.

- Ale ja nie mogę tak o wyjść z firmy.- zaczęłam tłumaczyć.

- Ty nie możesz? Pani Agreste?- zapytała z kpiną.

- Ugh... Dobra.

              -----

Weszłyśmy do domu. Poszłam do kuchni a Alya za mną. Podeszłam do kuchenki a ona usiadła przy wyspie kuchennej.

- Chcesz kawy? Herbaty?

- Woda wystarczy.- powiedziała z uśmiechem. Kiwnęłam głową i podeszłam do lady. Wyjęłam szklankę i wzięłam dzbanek z wodą i nalałam ją do naczynia. Podałam ją Alyi.

- Dzięki. Więc...- zaczęła. Usiadłam przy wyspie kuchennej, naprzeciwko niej. Miałam szklankę z sokiem w ręku.

- Tak?

- Czemu płakałaś?

Popatrzyłam na nią, po czym spuściłam głowę.

- Przykro mi się zrobiło, jak Adrien mi się przeciwstawił... Ugh... I jeszcze te jej spojrzenie!- mruknęłam zła, pod nosem.

Małżeństwo na rok /❤️ ADRIENETTE ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz