Rozdział 13 Miłe zaskoczenie

1.4K 114 100
                                    

-Dzień dobry Wujku- Powiedział Antek podając mi talerz z kanapkami do łóżka.

Przetarłem oczy, wziąłem talerz do ręki i rozejrzałem się po pokoju. Zobaczyłem Sarę.

-Witaj śpiochu- powiedziała koleżanka uśmiechając się do mnie

-No cześć- powiedziałem zaspanym głosem.

-Antek chciał ci zrobić niespodziankę i... poprosił mnie o pomoc.

-Dziękuję Antoś- powiedziałem przytulając chłopca.- Oczywiście tobie też Sara- uśmiechnąłem się do koleżanki.

-Jasne nie ma problemu.

-A wy jedliście śniadanie?

-Nie- odpowiedziała Sara

Antek spojrzał mi w oczy i powoli zaczął zabierać kanapkę z talerza nie tracąc kontaktu wzrokowego. Zaczęliśmy się w trójkę śmiać. Po chwili spytałem Sarę:

-Też chcesz jedną?

-Jak już rozdajesz- zaśmiała się koleżanka.

Zjedliśmy razem kanapki, potem poprosiłem, żeby Sara poczekała z Antkiem na mnie przed pokojem, a ja się przebiorę w ciuchy dzienne.

Wyszedłem z pokoju i powiedziałem:

-No Antek, to pojedziemy ci kupić jakieś rzeczy co?

-Tak! A może jechać z nami Ciocia Sara?- spytał chłopiec.

Spojrzałem na Sarę, ona na mnie i w końcu powiedziałem:

-Jeśli Ciocia chce.

-Ciociu! Ciociu! Pojedziesz z nami prawda?- pytał Sary Antek.

-No jasne, że z wami pojadę.

Antek po tej informacji przytulił się do Sary. Sara tylko z uśmiechem spojrzała na mnie. Marcin pożyczył mi samochód więc, mogliśmy pojechać do sklepu. Wsiedliśmy do auta. Sara obok mnie z przody, a Antek usiadł  z tyłu za mną. Odwróciłem się tylko do chłopca:

-Antek, tylko pamiętaj zapiąć pasy.

-Tak, pamiętam Wujku.

-Cieszę się- i uśmiechnąłem się do chłopca.

Ruszyliśmy. Wyglądaliśmy z Sarą pewnie jak młodzi rodzice. Antek patrząc w okno zaczął:

-Wujek?

-Słucham cię Antek.

-A Ciocia to twoja żona?

Spojrzałem na Sarę, ona na mnie. Zaczęła się śmiać.

-Nie Antuś, to nie jest moja żona- powiedziałem i również się zaśmiałem, nie spodziewałem się takiego pytania.- a dlaczego pytasz?- dodałem

-Bo fajnie by było.

Muszę przyznać zawstydził mnie 5 latek. Ale ciągnąłem dalej:

-A czemu tak uważasz?

-Nie wiem, tak fajnie by było.

-Ale niestety to tak nie działa.

-A jak działa?-słyszałem zaciekawienie w jego głosie.

-Bo, żeby dwie osoby wzięły ślub muszą się kochać, musi powstać między nimi więź czyli miłość.

-Co to znaczy?

Kątem oka widziałem jak Sara na mnie patrzy i również czeka na moją odpowiedź. Ja patrzyłem przed siebie na drogę i mówiłem dalej:

Świat 2044Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz