Przewróciłam się na drugi bok i od razu ujrzałam Kola, który ponownie spoglądał na mnie gdy spałam.
- Nigdy Ci się nie znudzi co ? - zapytałam z uśmiechem, jednocześnie siadając i rozciągając się na łóżku
- Dobrze wiesz, że nie - dał mi buziaka w czoło - Dobrze się spało ? - zapytał
- Tak. Wciąż nie mogę uwierzyć, że jesteśmy tu tak razem w spokoju. Nic nas nie goni, nikt nas nie chce rozdzielić, po prostu idealnie.. Gdyby jeszcze Rebeka mogła kogoś mieć, wtedy nam by trochę odpuściła - zaśmiałam się
Do pokoju weszła Hope, wcześniej oczywiście pukając. Z śmiechem wskoczyła do nas do łóżka i położyła się pomiędzy nami.
- Mogę tu z wami być chwilkę ? - zapytała - Mama nie pozwoliła przyjść, bo powiedziała, że powinnam dać wam spokój, ale wujek mówił, że nigdy mu nie przeszkadzam
- Mi też nigdy nie przeszkadzasz - powiedziałam do dziewczynki - Jadłaś już śniadanie ? - zapytałam ale dziewczynka kiwnęła przecząco głową
- Dopiero wstałam - wyjaśniła
- To pójdę wam zrobić, zostań z wujkiem
- Ja pójdę - powiedział natychmiast Kol
- Daj mi się wykazać - zaśmiałam się
- Lepiej gotuje - stwierdził, co kiedyś było prawdą
- Poduczyłam się w ostatnich latach - mrugnęłam
Schodząc do kuchni, usłyszałam żywą rozmowę Klausa i Elijah. Po mimo, że pokoje były dźwiękoszczelne, w końcu mieszkają tu prawie same wampiry, to Pierwotni najzwyczajniej w świecie zapomnieli domknąć drzwi.
- Może się wyprowadzimy - zasugerował Klaus - Kol namieszał, Davina może chcieć się zemścić, co jeśli wyda Hope ?
- Nie wyda, sama jest wyjątkowa, jest najpotężniejszą czarownicą więc wie jak to jest, gdy chcą Cię dopaść.. Na prawdę myślisz, że wydałaby Hope ?
- Oprócz nas o Hope wie tylko ona i Marcel. Nie myśl, że obwiniam Rose. Cieszę się, że wróciła, ale myślę, że powinniśmy zmienić adres zamieszania dla dobra Hope i nic nie mówić ani Marcelowi, ani Davinie
Stwierdziłam, że nie powinnam podsłuchiwać chłopaków. I tak czułam się wystarczająco głupio. Z tego co wywnioskowałam to Davina musiała być dziewczyną Kola. Nie obwiniam go, nie widzieliśmy się długo, nie mogłam oczekiwać, że będzie wiecznie sam. Ale czy Kol zerwał z nią gdy na nowo pojawiłam się w jego życiu, czy zrobił to przeze mnie ? czy już wcześniej ? Skoro jest tak potężna to może rzeczywiście może zagrozić Hope. Na przykład w zemście, że Kol z nią zerwał. Będę musiała z nim pogadać.
Poszłam zrobić śniadanie i z przyklejonym uśmiechem poszłam do Kola i Hope. Wpatrywałam się w Kola i on to zauważył. Gdy dziewczynka poszła do swojego pokoju i my zaczęliśmy się przebierać w normalne ubrania.
- Kol, chcę Cię o coś zapytać - zaczęłam
- Pewnie, o co tylko chcesz. A ! I dziś muszę gdzieś wyjechać z Klausem, wrócę wieczorem - powiedział
- Gdzie jedziecie ? - zapytałam
- O tym, że Hope żyję nie wie wiele osób. Chyba, że nie wiedzą kim jest na prawdę. Właściwie wiemy o niej tylko my, Marcel i.. - zawahał się chwilkę - i jego podopieczna
- Davina ? - dopytałam, a on wytrzeszczył oczy
- Skąd wiesz ? - zapytał zszokowany
- Najpierw dokończ co chciałeś powiedzieć
CZYTASZ
Toksyczne życie 2 || Kol Mikaelson
FanfictionKiedy wróg żegna się z życiem to znaczy tylko jedno. Wolność. Mogę wrócić do Kola Mikaelsona, odnajdę go i może być jak dawniej.. Tak myślałam.. Nie brałam pod uwagę, że może on już kogoś ma.. Czy to możliwe, że tak szybko o mnie zapomniał ? A może...