Perspektywa Kola
Nie znam się na weselach, na tym całym organizowaniu, ale wiem jak uszczęśliwić Rosie. Wiem, że nie chcę ogromnego wesela i już moja w tym głowa, żeby było tak jak ona chcę, a nie jak te dwie uparte blondyny. Poszedłem do pokoju, gdzie dziewczyny pakowały zaproszenia w koperty, jak zwykle żywo gadały na temat drkoracji.
- O jesteś ! - wrzasnęła Rebeka, gdy mnie zobaczyła - Trzeba rozesłać zaproszenia
Chwyciłem wszystkie w dłonie i jednym zwinnym ruchem przerwałem je na pół. Dziewczyny oniemiały, a Rebeka nawet chciała się na mnie rzucić.
- Będzie tak - zacząłem - Na weselu będziemy my i nasze rodzeństwo, oczywiście z Hayley i Hope, no i Marcelem - dodałem patrząc na siostrę - Oprócz nas, będą Caroline i Stefan.
- Yyy.. - jęknęła zakłopotana Caroline, dobrze wiedziałem o co jej chodzi
- No dobra - westchnąłem - I ten cały Damon - przewróciłem oczami, wiedząc, że przyjaźni się z Rose i jest bratem jej najlepszego przyjaciela oraz szwagrem przyjaciółki - I nikt więcej. Nie robimy żadnej dużej uczty, tylko małą w ogrodzie, wszystko jasne ?
- Ale Kol - zaczęła Rebeka, ale gdy tylko rzuciłem jej ostrzegawcze spojrzenie zamilkła natychmiastowo - No trudno, jak Rose będzie nie zadowolona, to nie nasza wina
Przerzuciłem oczami, na stwierdzenie siostry. Dobrze wiem co podoba się mojej narzeczonej. Poszedłem na górę w celu znalezienia Rose, ale u nas jej nie było, nie było jej też u żadnego z mojego rodzeństwa, ani u Hope. Usłyszałem dziwny dźwięk z pokoju Daviny, więc od razu otworzyłem drzwi sprawdzając co się tam dzieję. Nie byłem zadowolony gdy zobaczyłem tam Rose, której rękę trzymała Davina. Ściskała ją, ale ona nawet nie drgnęła.
Wampirzą szybkością pobiegłem do narzeczonej i odsunąłem ją od nastoletniej czarownicy.
- Co Ty wyprawiasz ? - krzyknąłem - Ona chciała Cię zabić !
- Nic mi nie jest, po prostu.. - spojrzała się na dziewczynę, ale ta już spała, wiedziałem, że nie udaje, bo bym to wyczuł.
- Nie wierzę, że jesteś aż tak naiwna i głupia - prychnąłem, ale potem chciałem cofnąć te słowa, bo wiem jak zabolały dziewczyne
Perspektywa Rose
Zabolało. Te określenia najbardziej mnie uderzają, bo przypominają mi moje ludzkie życie, w którym faktycznie taka byłam i Kol o tym dobrze wiedział. Z jego ust brzmiało to równie źle jakby w moje serce wbiło się miliony małych drzazg.
- przepraszam - powiedział i chciał dotknąć mnie za ramię ale szybko się odsunęłam - Rosie..
- Nie wierzę, że to powiedziałeś.. - dodałam łamiącym głosem, a gdy ponownie chciał mnie dotknąć coś we mnie wybuchło - Nie dotykaj mnie ! - krzyknęłam
Do pokoju od razu wparował Elijah i Stefan. Spojrzeli się na nas szukając jakiegoś wyjaśnienia.
- Co się stało ? - zapytał Pierwotny
- Nic - mruknęłam i wyszłam z pokoju, za mną poszedł Stefan, a Elijah został z Kolem
- Pójdziemy się przejść ? - zaproponował Stefan
Wyszliśmy z domu i po prostu kierowaliśmy się przed siebie. Czułam na sobie wzrok Stefana, ale znał mnie tyle, że wiedział, że potrzebuje chwile spokoju.
- Uratowałeś mi życie - odezwałam się wreszcie - wtedy gdy byłam przemieniona, a Klaus mnie zostawił, Ty i Lexi się mną zajeliście, chociaż nie musieliśmy
CZYTASZ
Toksyczne życie 2 || Kol Mikaelson
FanficKiedy wróg żegna się z życiem to znaczy tylko jedno. Wolność. Mogę wrócić do Kola Mikaelsona, odnajdę go i może być jak dawniej.. Tak myślałam.. Nie brałam pod uwagę, że może on już kogoś ma.. Czy to możliwe, że tak szybko o mnie zapomniał ? A może...