13. Obudzona

2K 116 1
                                    

Siedziałam z Elijah i Hope w salonie. Elijah czytał jak zwykle jakieś księgi, a Hope i ja graliśmy w grę planszową. Nagle przyszedł Klaus.

- Zastąpi mnie ktoś przy Freya ? - zapytał - Muszę coś załatwić

- Jasne - powiedziałam wstając z ziemi. 

Na dół zszedł Kol, ubrany w kurtkę, spojrzałam na niego marszcząc oczy i patrząc na niego podejrzliwie. 

- Jedzie ze mną - wyjaśnił Klaus zauważając jak spoglądam na Kola

- Wole nie wiedzieć - mruknęłam 

Usiadłam przy najstarszej z rodzeństwa Mikaelson. Czytałam książkę, aż nagle usłyszała, głośne nabranie powietrza. Podbiegłam do blondynki i złapałam ją za rękę.

- Freya wszystko w porządku ? - pytałam 

- Zawołaj Elijah - powiedziała zachrypłym głosem 

Wybiegłam na korytarz i zawołałam bruneta, natychmiast zjawił się przede mną, znalazł się tu tak szybko, że aż cofnęłam się o krok. Spojrzałam na pokój blondynki, a on od razu zrozumiał o co chodzi. Wszedł pierwszy, a ja tuż za nim. Stałam przy drzwiach, a on klęczał przy siostrze. Wreszcie się odezwał. 

- Zostawisz nas na chwilkę ? - zapytał 

Kiwnęłam tylko głową i zeszłam na dół. Nikogo tam nie było, czekałam na jakieś wieści, ale nic. Po jakiejś godzinie dołączyła do mnie Hayley, a po dwóch Rebeka. wszystko im wyjaśniłam, Bekah paliła się, żeby tam wejść, ale wiedziała, że Elijah by ją wygonił, w innym wypadku od razu by je zawołał. Po kolejnych dwóch godzinach do domu wszedł Kol i Klaus, oboje spojrzeli na nas podejrzliwie. 

- Freya się obudziła - odezwałam się - Chciała na osobności pogadać z Elijah

Klaus od razu poszedł do najstarszej siostry, natomiast Kol usiadł obok mnie. Było widać, że jest zmęczony.

- Gdzie byliście ? - zapytałam szeptem 

- Nie teraz Rosie - odpowiedział całując mnie w skroń

Na schodach wreszcie usłyszeliśmy głosy. Z góry zszedł Elijah, Klaus i Freya. Dwóch braci zostało lekko z tyłu. Za to reszta ciesząc się z powrotu siostry zaczęli ją przytulać. Ja nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że w minach Elijah i Klausa jest coś niepokojącego. 

Wieczorem usłyszeliśmy dzwonek, nikt nikogo się nie spodziewał, więc tym bardziej byłam w szoku gdy u progu domu zobaczyłam Stefana i Caroline. 

- Próbowałem ją powstrzymać - powiedział Stefan 

- Nie mogłam pozwolić, żebyś sukienkę wybierała sama - powiedziała blondynka podekscytowana

W tym momencie przed szereg wyszła oburzona Rebeka. 

- A ja to co ?! - wkurzyła się Rebeka - Ty wybierzesz coś dziwnego 

- Nie a Ty to niby co ? - pytała Care  - Będzie wyglądała jak kobieta lekkich obyczajów 

- Coś Ty powiedziała małomiasteczkowa..

- Dziewczyny ! - krzyknęłam - My nawet nie mamy daty ślubu 

- Może za jakieś 3 tygodnie - zaproponowała Freya, wyglądało jakby się jej z tym spieszyło

- O Boże ! - wrzasnęła Rebeka - Nie wiem czy się wyrobie 

- Ja się na pewno wyrobie - dodała dumnie Caroline 

Podszedł do mnie Kol i zaśmiał się przytulając mnie od tyłu.

- Myślisz, że będziemy mieli coś do powiedzenia ? - zapytałam szeptem - Nie chce wystawnego wesela, sami najbliżsi 

- Będzie jak Ty chcesz - powiedział równie szeptem - Rebeke zawsze można zasztyletować, a Caroline gdzieś zamknąć

- Chyba sobie z nimi poradzę - zaśmiałam się 

- Idę Cię umówić do salonu sukien ślubnych - powiedziała Rebeka 

- A ja zamówić zaproszenia - popędziła Caroline 

- Na prawdę chciałem ją powstrzymać - tłumaczył się Stefan - Ale wiesz jaka jest uparta 

- Może burbonu Stefan ? - zaproponował Klaus, byłam w niemałym szoku

- Ja chętnie - powiedział Elijah, Stefan skinął głową - Kol ? - dopytywał najstarszy 

- Nie, ja pobędę z Rosie - zaprzeczył 

- Idź - powiedziałam - Chce z kimś pogadać - wyjaśniłam na co Kol spojrzał podejrzliwie 

Cieszyłam się, że Mikaelsonowie chcą chociaż spróbować się dogadać z Stefanem, mam też nadzieję, że gdy przyjedzie Damon też będę próbować zwłaszcza Kol, który szczególnie nie cierpiał Damona. Gorzej z Rebeką i Caroline, które obecnie chcą zająć się organizacją ślubu. 

Obecnie postanowiłam iść pogadać do Freya, która od przebudzenia się wydaje mi się jakaś dziwna. No i to jak zasugerowała, że ślub powinien odbyć się tak szybko. Poszłam pod jej pokój i zapukałam dwa razy. 

- Chwila ! - krzyknęła - Już otwieram 

Trochę jej to zajęło ale wreszcie otworzyła mi drzwi i z uśmiechem przepuściła do pokoju.

- Freya czy wszystko w porządku ? Jesteś taka inna - zauważyłam 

- Wydaje Ci się, cieszę się waszym szczęściem. O Kola i Klausa najbardziej się bałam, wiesz sama jacy są

- Ale czy się dobrze czujesz ? Ty się wybudziłaś, ale Davina na przykład nie 

- Mam po prostu więcej siły, w końcu mam ponad 1000 lat. Masz jakąś suknie na oku ? - dopytywała, blondynka ewidentnie chciała unikać tematu jej zdrowia 

- Freya nie jestem Pierwotnym wampirem i nie mam skończone nawet stu lat, ale wiem, że coś jest nie tak, widzę to.. Może weźmiemy ślub później ? 

- Nie - zaprzeczyła natychmiast - Chcę na nim być - spojrzałam na nią znacząco i jakby dopiero teraz zrozumiała co właściwie powiedziała - Przepraszam - dodała cicho

- Wiedziałam.. wcale nie jest z  Tobą dobrze, prawda ? 

- Czuje się dziwnie. - przyznała - Tracę siły, a innym razem wszystko mnie denerwuje i mam ochotę wybuchnąć, co chwilę zmienia mi się nastrój, a nogi same mi się uginają. Tak nie powinno się dziać, zwłaszcza w naszym przypadku 

- Czemu nic nie mówiłaś ? 

- Nie chciałam martwić was, zwłaszcza teraz. Nie mów nikomu - prosiła - Wie Klaus i Elijah, podejrzewam, że Kol też się dowie..

- Nie powiem mu - uspokoiłam ją, bynajmniej to miałam na celu

- Znam Kola trochę dłużej i wiem, że i tak zawsze wszystkiego się dowiaduje - zaśmiała się - Bądź spokojna Rose. Z Elijah coś wymyślimy, Klaus też może wykorzysta swoje znajomości i wszystko będzie dobrze - poklepała mnie po ramieniu

Freya położyła się, a ja wyszłam z pokoju. Usłyszałam jakieś jęki, wychodziły z sypialni, w której leżała Davina. Zanim kogoś zawołałam sama weszłam do jej pokoju. Dziewczyna była czerwona i spocona, a na dodatek rzucała się na łóżku. Ciągle szeptała "zabiją". Złapałam ją za rękę, różnica temperatur była tak rożna, że dziewczyna od razu się wybudziła. 

- Zabiją - powiedziała już na jawie patrząc się prosto na mnie 

- Kogo i kto ? - zapytałam szybko

- Przyjdą po nas wszystkich - powiedziała bez większych wyjaśnień, po czym ponownie położyła się, tym razem zasnęła normalnie i spała spokojnie 

Siedziałam tak chwilę, aż usłyszałam czyjąś obecność. Odwróciłam się, a tam stał Elijah. Patrzył się  w skupieniu na młodą czarownicę. 

- O co mogło chodzić ? - zapytałam go 

- Nie wiem, ale na pewno o nic dobrego. Nie siejmy paniki i na razie nikomu o tym nie mówmy 

- Jasne - zgodziłam się natychmiast 

Toksyczne życie 2 || Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz