Po mimo tego wszystkiego spałam dość dobrze. Nie wiedziałam czy faktycznie tak było czy to przez moce Pierwotnej wampirzycy. Przeciągnęłam się i otworzyłam oczy, miałam wyjątkowo dobry humor. Zdecydowanie ktoś przy tym majstrował. Obok mnie nie było Rebeki za to na krześle przy łóżku siedział Kol.
- Byłeś tu przez całą noc ? - zapytałam
- Tak, gdy zasnęłaś Rebeka poszła do nas, a ja siedziałem tutaj
- Stąd te piękne sny i dobry humor. Znowu kontrolowałeś moją głowę tak ?
- Owszem - uśmiechnął się dumnie przechylając głowę, złapałam poduszkę i uderzyłam go nią
- Bynajmniej już nie jesteś na mnie zła - zaśmiał się
- Kto powiedział, że nie jestem ? - zapytałam go zmuszając się do poważnej miny
- Nie ściemniaj, wiem, że nie jesteś. Łatwo Cię rozgryźć
- To przez te wasze Pierwotne zdolności - zarzuciłam mu
- Przepraszam - powiedział nieco poważniej
- Ja też
- Mogłabyś to powtórzyć ? - zapytał z uśmiechem
- Nie - zaprzeczyłam, również się uśmiechając
- Tak myślałem. No nic. Wstawaj - powiedział i zabrał mi kołdrę, od razu się skuliłam
- Nienawidzę cię
- Daj spokój, nie może Ci być zimno, jesteś wampirem - zaśmiał się
- Nie jest mi zimno, ale z kołdrą jest przytulniej - broniłam się i zamiast odzyskać kołdrę to Kol się na mnie rzucił i zaczął mnie łaskotać
- Ej ! - krzyknęła Rebeka, która dopiero weszła do pokoju - Nie w moim łóżku ! Wynocha !
Wybuchliśmy śmiechem ale poszliśmy za radą Rebeki i udaliśmy się do siebie. Gdy byłam już ubrana dostała telefon od Caroline. Odebrałam go od razu, a Kol zszedł na dół do rodziny, nie chcąc mi przeszkadzać. W telefonie usłyszałam szloch blondynki.
- R-Rosie ? - pytała
- Caroline, co się stało ?! - zapytałam natychmiast
- Mogłabyś przyjechać do nas ? - spytała nadal płacząc
- Mam trochę na głowie, co się stało ? - dopytywałam zaczynając się poważnie niepokoić. Bałam się, że chodzi o Stefana skoro są teraz razem a Caroline jest taka zapłakana, może chodzi o jej mamę ? Może zaczęła chorować, może to Matt..
- Elena nie żyję - wydusiła wreszcie z siebie
- Będę najszybciej jak tylko potrafię. - odpowiedziałam i się rozłączyłam
Wszystko spoko, ale jak ja to powiem Kolowi. To nienajlepszy moment na takie wyjazdy. A Kola też lepiej, żebym nie zabierała. Mogłam nie przepadać za Eleną, ale Caroline i Stefan to dalej moi przyjaciele. Przez chwilę jeszcze nie myślałam o tym, ale później zaczął mi na myśl przychodzić Damon.. co się z nim dzieje ? Jak on sobie radzi.
Nie zastanawiając się dłużej nad wszystim, musiałam zejść na dół i opowiedzieć wzystko mojej nowej można powiedzieć, że nawet rodzinie i oznajmić im, że muszę wyjechać na kilka dni. Wszyscy, oprócz Hope siedzieli już przy stole w jadalni. Zeszłam lekko przybitym krokiem, wzięłam duży oddech i powiedziałam to co mam do powiedzenia.
- Elena nie żyję - powiedziałam, za bardzo ich to nie obeszło, nikt nic nie powiedział ale też ich to nie zmartwiło - Muszę jechać do Mystic Falls - dodałam a każdy spojrzał się na mnie krzywo
![](https://img.wattpad.com/cover/149990495-288-k885546.jpg)
CZYTASZ
Toksyczne życie 2 || Kol Mikaelson
ФанфикKiedy wróg żegna się z życiem to znaczy tylko jedno. Wolność. Mogę wrócić do Kola Mikaelsona, odnajdę go i może być jak dawniej.. Tak myślałam.. Nie brałam pod uwagę, że może on już kogoś ma.. Czy to możliwe, że tak szybko o mnie zapomniał ? A może...