~9~

313 21 8
                                    

Stanęliśmy przed skromnym pensjonatem.

-Tutaj mieszkasz?- zapytałam
-Na czas kręcenia odcinków w Billings mam tu zakwaterowanie z mamą i Ava. - odpowiedziała Millie

Wyjechaliśmy windą na 5 piętro i weszliśmy do mieszkania numer 12.
Ku mojemu zdziwieniu mieszkanie było skromne i małe. Przynajmniej mniejsze od mojego domu. Nie chciałam w żaden sposób urazić Millie dlatego milczałam i zaczęłam ściągać buty. Nagle z zewnątrz usłyszeliśmy piski.

-Aż głowę chce urwać. - Noah westchnął i podszedł do okna, a ja powtórzyłam jego czynność.

Przez ulicę biegł ile sił w nogach chłopak z czarnymi włosami, a za nim piszcząca banda nastolatek.

-Biedny Finn....Gaten, dzwoń po niego. Niech biedak odpocznie. - zatroskała się Millie. Sama nienawidzę kiedy tak za mną latają.

A więc to był Finn. I właśnie miał do nas przyjść. Przy nim czułam się okropnie dziwnie. Moje gardło zaciskało się i poprostu nie byłam sobą. Już powoli starałam przyzwyczaić się do obsady serialu ale na samą myśl o Finn'ie coś niedobrego w środku z jednej strony ciągnęło, a z drugiej odpychało od niego. Już dość że przez niego nie mogę spać.
Caleb właśnie wyszedł z łazienki.

-Stooop! - krzyknął- Nie możecie do niego nadzwonić żeby przyszedł kiedy jest wśród „napalonych fanek”.
Chcecie żeby potem przez najbliższe pół dnia stały pod zakwaterowaniem Millie i się wydzierały?!
-Caleb ma rację. Nie możemy tego zrobić. Gaten, zaczekaj.-Millie przejęła kontrolę nad sytuacją.

Nagle zrobiło mi się słabo, a przed moimi oczami zrobiło się ciemno. Osunęłam się bezwładnie na ziemię.

                             ~~~

Otworzyłam oczy i przeraziłam się Nade mną pochylał się Finn i najwyraźniej przyglądał mi się. Jednak kiedy zobaczył że odzyskałam przytomność i otworzyłam oczy speszył się i odwrócił wzrok.

-C..co się stało? - zapytałam udając, że nie robi na mnie wrażenia tak bliski kontakt z chłopakiem. Gra aktorka musiała tu być perfekcyjna.
-Millie powiedziała, że straciłaś przytomność i zostawiła ciebie pod moją opieką. - czarnowłosy uśmiechnął się zadziornie
-Gdzie oni są? - zdziwiłam się.
-Mieliśmy iść wszyscy do kina. Nawet bilety były już zamówione. Nie chcieli iść bez ciebie ale żal im było opóścić film, wiec zgodziłem się żeby zostać z tobą.
-To miło z twojej strony ale właściwie to ile tak czekasz?

Nie chciałam zadręczać Finn'a moją osobą. Wiedziałam, że im dłużej  będę spędzać w jego towarzystwie tym większe ryzyko, że coś palnę jak to ja potrafię.

-Nie dłułgo, jakieś piętnaście minut. A powiedz, jak się czujesz? Chorujesz na coś? Sorki, że pytam ale w tej sytuacji to bardzo ważne.
-Nie, jest ok. Serio. - uśmiechnęłam się lekko i wstałam z kanapy, na której znalazłam się nie wiem jakim sposobem, żeby iść po coś do picia.
Poszłam do kuchni, a chłopak za mną.
Miałam dziwne wrażenie, że ciągle mi się przygląda dlatego postanowiłam  perfekcyjnie i z gracją wykonywać każdy ruch. Na początku szło mi całkiem nieźle jednak potem zaczęły się komplikacje. Przewróciłam szklankę z jej zawartością i oczywiście zalałam pół kuchni.

-Może ja naleję za ciebie. - Finn zaśmiał się i nalał do szklanki sok pomarańczowy po czym podał mi go.
-Dzięki. - mruknąłam bo mój plan nie wypalił.
-Marcy, moge cię o coś prosić? - spytał lekko zmieszany.
-Em...tak. - zdenerwowałam się nieco. Oczekiwałam pytania typu. „Dasz mi wreszcie spokój? ” albo „Przestań się na mnie patrzeć jak idiotka”.
-Traktuj mnie normalnie, proszę. Jestem zwykłym nastolatkiem, a to, że gram w popularnym serialu i mam zespół muzyczny nie oznacza, że jestem ideałem.

O Boże..... W takiej sutuacji nic mi nie przychodziło do głowy. Co mogłabym odpowiedzieć? Ani skłamać i powiedzieć, że nie wiem o co mu chodzi albo też wyznać prawdę.
Nie. Ani jedno, ani drugie zdecydowanie nie wchodziło w grę.
Z moich ust wydobyło się, więc tylko..

-OK...

Głupio wyszło. Całe moje ciało zalało się falą gorąca, która spowodowała wypieki na twarzy. Nie znosiłam rumieńców. Pewnie wyglądałam jak burak...

-To znaczy nie mam nic do ciebie ani nic tylko chciałbym żeby nasze relacje były szczere. Zasada numer jeden:
Przyjaciele nie kłamią. Mówimy sobie wszystko bo potem wychodzą niedomówienia, a z nich kłótnie. Teraz będziemy mnóstwo czasu spędzać w swoim towarzystwie przez serial. A o rolę się już nie martw. Gwarantuję ci, że się dostaniesz.
-Pewnie. Rozumiem cię jak najbardziej i myślę tak samo. - to mówiąc schyliłam się żeby ręcznikiem papierowym wytrzeć rozlany sok.
Finn uśmiechnął się.

______________________________________________________________________________
Dzisiaj prawie 700 słów. (mój rekord xD) nie zapomnijcie o gwiazdce.PROOOOOOOSZĘĘĘ.. O:-)

A Lovely Obsession With Finn Wolfhard Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz