4. Sandra Korgi- The Guardian of Mrągowo cz. 1

8 1 0
                                    

-I gdzie te twoje zakończenie sprawy?- Kamil spytał się siedzącego obok Szolca, czekając na braci Wesołych.

-Nie moja wina, że nie zadziałało- po czym po chwili ciszy dodał- a powinno i jeszcze tego samego dnia gdy znaleźli tą rudą szmatę, powinny przyjść z przeprosinami.

-Cała policja z województwa się przez to do nas zjechała. Myślą, że to jakaś wojna gangów.

-To oni wojny nie widzieli- zirytował się Szolc- powinienem zrobić to samo co w tysiąc osiemset dwudziestym drugim- burknął.

-A co się wtedy stało?- spytał się zdziwiony Kamil.

-Puściłem z dymem połowę miasta i tym samym wypędziłem wiedźmy na prawie sto lat- powiedział wstając.

-Dobry- powiedzieli jak na zawołanie bliźniacy Weseli.

-Trup już czeka- powiedział Dawid.

-Chodźmy bo ucieknie- dopowiedział drugi, śmiejąc się razem z bratem.

-Oni są przerażający- powiedział cicho Piotr do potomka.

-I kto to mówi...- dodał cicho po czym ruszyli w stronę metalowych stołów, na którym leżały zwłoki starszego mężczyzny.

Bliźniacy odsunęli kawałek materiału, którym przykryto denata.

-Co za małe...- Piotr zaciął się w połowie,widząc jak pośród run widnieje napis: P. Szolc jest następny.

-Trochę przypał- powiedział Dawid.

-Przypał? Nawet po dosypaniu Koniecznej kredy do kawy, nie było by takiego przypału- dodał jego brat.

-No i pozamiatane- powiedział Kamil, spokojnie oglądając napis- możecie to jakoś usunąć?

-Tego się nie da...- Dawid zaczął mówić, jednak szybko mu przerwano.

-Słuchaj no. Jeśli to się gdzie kol wiek wyda, to ja nie ręczę za siebie. Macie się tego pozbyć!

-Czego mają się pozbyć?- spytała blondynka średniego wzrostu, wchodzą do kostnicy.

-E...- powiedział Szolc parząc się na nią.

-A pani to?- spytał Dawid.

-Nazwisko, kontakty- dodał Daniel.

-Młodszy aspirant Sandra Korgi. Zastępuje nie jakiego starszego aspiranta Ruchałę, który zajmował się ta sprawą- powiedziała pokazując odznakę- a panowie?

-Krewni denata- powiedział Kamil, szturchając Piotra, który się zaciął.

-Uhm... Jesteśmy jego braćmi- mówił, wyrywając się z zamyślenia.

-To jak krewny ma na imię?- spytała się podchodząc bliżej.

-E...- Piotr i Kamil popatrzyli się na siebie.

-Szymon- odpowiedział Dawid.

-Szymon Mazur- dodał Daniel.

-Nie jesteście jego krewnymi- powiedziała podchodząc bliżej- wiecie, że za utrudnianie śledztwa można pójść siedzieć, nie wspominając o podszywaniu się za krewnych zmarłego.

-Piotr, to chyba najwyższy czas aby użyć hipnozy- Kamil szturchnął go w ramię.

-Bo widzi pani- podszedł do niej bliżej, łapiąc ja za ramie i patrząc w oczy- jesteśmy krewnymi w bardzo głębokiej żałobie.

Kobieta jak na zawołanie spoliczkowała go.

-Czy panu gorzej!- Piotr spojrzał zdziwiony w stronę przerażonego Kamila i bliźniaków, którzy nie mogli złapać tchu śmiejąc się do obuchu- wynosić mi się stąd, ale to w podskokach, albo wszystkich zawiozę na posterunek!- krzyknęła a Szolcowie jak na zawołanie wyszli z pomieszczenia.

-Co się stało?- pytał zdziwiony Kamil, tak aby kobieta nie usłyszała.

-Nie wiem- odpowiedział cicho, po czym zniknęli za drzwiami kostnicy.

-Pani się nimi nie przejmuje- powiedział Dawid.

-Bliscy czasami tak mają, kiedy widzą zwłoki- dodał Daniel.

-Mniejsza o to- policjantka machnęła ręką- przyszłam tylko obejrzeć zwłoki, zdjęcia nie oddają szczegółów.

-Tylko, że ten pierwszy to poszedł już do piachu- powiedział jeden z bliźniaków.

-A ta babka co z mostu skoczyła, ze sznurem zawiązanym wokół szyi, to rodzina zabrała i wywiozła ją do innej kostnicy- drugi wyjął notes z kieszeni i czytał z niego- w Olsztynie.

-Czyli został tutaj tylko dzisiejszy denat- Sandra podeszła bliżej zwłok i przyjrzała im się- P. Szolc jest następny?- powiedziała zdziwiona- znacie go może?

-No właśnie się pani z nim mijała- powiedział Dawid.

-Jego rodzina ma taki fajny zajeździk nad jeziorem Czos- dodał Daniel.

-Ciekawie- burknęła policjantka, przyglądając się napisom- napisy runiczne... To musi być jakaś sekta, wątpię aby gangi bawiły się w takie rzeczy. Za dużo roboty. Te wszystkie litery są wycięte z niesamowitą precyzją.

-Były wycinane na żywca- powiedział Dawid.

-Najpierw go naćpali, a później skaryfikacja, i bum! Wyrywamy serducho!- dodał Dawid dziko gestykulując.

-Straszne- policjantka, oderwała wzrok od zwłok aby spojrzeć na Wesołych- wy tak zawsze mówicie po kolei?

-Oczywiście- jeden z bliźniaków uśmiechnął się

-Nie ma innego wyjścia- dodał drugi.

-Ok, trochę dziwne- powiedziała patrząc do nich, po czym dodała- gdybyście mieli wyniki tych badań to z chęcią się z nimi zapoznam- wyciągnęła telefon z kieszeni i podyktowała im swój numer- gdybyście coś dla mnie mieli, to dzwońcie, nawet i o pierwszej w nocy.

-Tak jest!- Dawid zasalutował.

-Się robi!- Daniel powtórzył jego ruch.

-To, w której kostnicy w Olsztynie leży ta kobieta ze sznurem owiniętym wokół szyi?- spytała się podchodząc do drzwi.

-W Zakładzie Pogrzebowym Eden- powiedział jeden.

-I więcej mi nie trzeba- nie pozwoliła drugiemu wygłosić swojej kwestii- Do widzenia- powiedziała wychodząc.

Zajazd Jamnicza NorkaWhere stories live. Discover now