-I gdzie te twoje zakończenie sprawy?- Kamil spytał się siedzącego obok Szolca, czekając na braci Wesołych.
-Nie moja wina, że nie zadziałało- po czym po chwili ciszy dodał- a powinno i jeszcze tego samego dnia gdy znaleźli tą rudą szmatę, powinny przyjść z przeprosinami.
-Cała policja z województwa się przez to do nas zjechała. Myślą, że to jakaś wojna gangów.
-To oni wojny nie widzieli- zirytował się Szolc- powinienem zrobić to samo co w tysiąc osiemset dwudziestym drugim- burknął.
-A co się wtedy stało?- spytał się zdziwiony Kamil.
-Puściłem z dymem połowę miasta i tym samym wypędziłem wiedźmy na prawie sto lat- powiedział wstając.
-Dobry- powiedzieli jak na zawołanie bliźniacy Weseli.
-Trup już czeka- powiedział Dawid.
-Chodźmy bo ucieknie- dopowiedział drugi, śmiejąc się razem z bratem.
-Oni są przerażający- powiedział cicho Piotr do potomka.
-I kto to mówi...- dodał cicho po czym ruszyli w stronę metalowych stołów, na którym leżały zwłoki starszego mężczyzny.
Bliźniacy odsunęli kawałek materiału, którym przykryto denata.
-Co za małe...- Piotr zaciął się w połowie,widząc jak pośród run widnieje napis: P. Szolc jest następny.
-Trochę przypał- powiedział Dawid.
-Przypał? Nawet po dosypaniu Koniecznej kredy do kawy, nie było by takiego przypału- dodał jego brat.
-No i pozamiatane- powiedział Kamil, spokojnie oglądając napis- możecie to jakoś usunąć?
-Tego się nie da...- Dawid zaczął mówić, jednak szybko mu przerwano.
-Słuchaj no. Jeśli to się gdzie kol wiek wyda, to ja nie ręczę za siebie. Macie się tego pozbyć!
-Czego mają się pozbyć?- spytała blondynka średniego wzrostu, wchodzą do kostnicy.
-E...- powiedział Szolc parząc się na nią.
-A pani to?- spytał Dawid.
-Nazwisko, kontakty- dodał Daniel.
-Młodszy aspirant Sandra Korgi. Zastępuje nie jakiego starszego aspiranta Ruchałę, który zajmował się ta sprawą- powiedziała pokazując odznakę- a panowie?
-Krewni denata- powiedział Kamil, szturchając Piotra, który się zaciął.
-Uhm... Jesteśmy jego braćmi- mówił, wyrywając się z zamyślenia.
-To jak krewny ma na imię?- spytała się podchodząc bliżej.
-E...- Piotr i Kamil popatrzyli się na siebie.
-Szymon- odpowiedział Dawid.
-Szymon Mazur- dodał Daniel.
-Nie jesteście jego krewnymi- powiedziała podchodząc bliżej- wiecie, że za utrudnianie śledztwa można pójść siedzieć, nie wspominając o podszywaniu się za krewnych zmarłego.
-Piotr, to chyba najwyższy czas aby użyć hipnozy- Kamil szturchnął go w ramię.
-Bo widzi pani- podszedł do niej bliżej, łapiąc ja za ramie i patrząc w oczy- jesteśmy krewnymi w bardzo głębokiej żałobie.
Kobieta jak na zawołanie spoliczkowała go.
-Czy panu gorzej!- Piotr spojrzał zdziwiony w stronę przerażonego Kamila i bliźniaków, którzy nie mogli złapać tchu śmiejąc się do obuchu- wynosić mi się stąd, ale to w podskokach, albo wszystkich zawiozę na posterunek!- krzyknęła a Szolcowie jak na zawołanie wyszli z pomieszczenia.
-Co się stało?- pytał zdziwiony Kamil, tak aby kobieta nie usłyszała.
-Nie wiem- odpowiedział cicho, po czym zniknęli za drzwiami kostnicy.
-Pani się nimi nie przejmuje- powiedział Dawid.
-Bliscy czasami tak mają, kiedy widzą zwłoki- dodał Daniel.
-Mniejsza o to- policjantka machnęła ręką- przyszłam tylko obejrzeć zwłoki, zdjęcia nie oddają szczegółów.
-Tylko, że ten pierwszy to poszedł już do piachu- powiedział jeden z bliźniaków.
-A ta babka co z mostu skoczyła, ze sznurem zawiązanym wokół szyi, to rodzina zabrała i wywiozła ją do innej kostnicy- drugi wyjął notes z kieszeni i czytał z niego- w Olsztynie.
-Czyli został tutaj tylko dzisiejszy denat- Sandra podeszła bliżej zwłok i przyjrzała im się- P. Szolc jest następny?- powiedziała zdziwiona- znacie go może?
-No właśnie się pani z nim mijała- powiedział Dawid.
-Jego rodzina ma taki fajny zajeździk nad jeziorem Czos- dodał Daniel.
-Ciekawie- burknęła policjantka, przyglądając się napisom- napisy runiczne... To musi być jakaś sekta, wątpię aby gangi bawiły się w takie rzeczy. Za dużo roboty. Te wszystkie litery są wycięte z niesamowitą precyzją.
-Były wycinane na żywca- powiedział Dawid.
-Najpierw go naćpali, a później skaryfikacja, i bum! Wyrywamy serducho!- dodał Dawid dziko gestykulując.
-Straszne- policjantka, oderwała wzrok od zwłok aby spojrzeć na Wesołych- wy tak zawsze mówicie po kolei?
-Oczywiście- jeden z bliźniaków uśmiechnął się
-Nie ma innego wyjścia- dodał drugi.
-Ok, trochę dziwne- powiedziała patrząc do nich, po czym dodała- gdybyście mieli wyniki tych badań to z chęcią się z nimi zapoznam- wyciągnęła telefon z kieszeni i podyktowała im swój numer- gdybyście coś dla mnie mieli, to dzwońcie, nawet i o pierwszej w nocy.
-Tak jest!- Dawid zasalutował.
-Się robi!- Daniel powtórzył jego ruch.
-To, w której kostnicy w Olsztynie leży ta kobieta ze sznurem owiniętym wokół szyi?- spytała się podchodząc do drzwi.
-W Zakładzie Pogrzebowym Eden- powiedział jeden.
-I więcej mi nie trzeba- nie pozwoliła drugiemu wygłosić swojej kwestii- Do widzenia- powiedziała wychodząc.
YOU ARE READING
Zajazd Jamnicza Norka
VampirgeschichtenWitaj w Zajeździe Jamnicza Norka! Oferujemy grę w Just Dance z wampirami, podstawy użytkowania lasu razem z wilkołakami, nauczanie zintegrowane z wiedźmami oraz wiele więcej. Myślisz, że jesteś cierpliwy? Sprawdź swoją cierpliwość razem z Jagódką i...