1. Okno rozpaczy Kamila cz.1

38 9 3
                                    

Biała warszawa mknęła poprzez mazurskie drogi, do celu, którym był nowy dom, pary przesympatycznych psychopatów, próbujących żyć jak normalni ludzie, Mrągowa.

-Daleko jeszcze?- spytała się brunetka ubrana w kwiecistą sukienkę do kolan i jeansową koszule.

-Jagódka...- powiedział lekko siwiejący mężczyzna z kilkudniowym zarostem, głęboko oddychając, próbując choć troszkę opanować nerwy, spowodowanymi głupimi pytaniami dziewczyny- już niedaleko- dodał, mocniej zaciskając ręce na kierownicy, które i tak już pozbawione dopływu świeżej krwi wchodziły w trzeci wymiar bieli.

Cóż wiele mówić... Jagódka, a właściwie Jadwiga Nowogrodzka, była ciepła kluchą z temperamentem pięciolatka, nigdy nie zamykały jej się usta, wierna swojej niesamowicie bogatej wyobraźni, gorąco wierzyła w jednorożce. W porównaniu do Piotra, który był spokojnym fanem swetrów i muzyki klasycznej, z zamiłowaniem do masochizmu okazującego się nauczaniem licealistów historii, nie potrafiła radzić sobie z jednym małym sekretem, który połączył tą dwójkę na wieczność. Nie muszę chyba wspominać, że to bardzo długo.

Jagódka doprowadzała Piotra do szału, a ten nie mogąc nic zrobić zaciskał zęby i brnął dalej w bagno, którego nawet Holender osuszyć by nie potrafił. Pomimo to, przez trzy lata wspólnej egzystencji pokochał Jagódkę jak własne dzieci, których oficjalnie nie miał.

No bo jak można było zmarnować taki potencjał?! Tłumaczył sobie, za każdym razem kiedy tracił wiarę w słuszność swojego wyboru, widząc jak Jagódka robi coś co wykracza za skalę zdrowego rozsądku, co w normalnych warunkach kończyło by się długim pobytem w psychiatryku.

W takim razie, jak zaczęło się prywatne piekło Piotra Szolca? Nic dodać, nic ująć, chłopina miał miłe życie... Godzinami sprawdzał sprawdziany i kartkówki, wysłuchiwał głupich wymówek uczniów i kopał groby na zwłoki ludzi, którzy niechcący natknęli się na niego w porze kolacyjnej.

Jego marna egzystencja został jednak przerwana, najpierw przez starszego brata Jagódki, Dawida, który szczycił się najmniejszym współczynnikiem raka do masy ciała w klasie i niesamowitą mocą załatwienia wszystkiego co niemożliwe, a następnie podeptana przez brudne buciory życiowej ameby zamieszkującej jego siostrę.

Kiedy starszy Nowogrodzki był prawilnym obywatelem, tak jego młodsza siostra mimo niezbyt wyróżniającej się twarzy, gościła na językach wszystkich nauczycieli, przynosząc wstyd rodzicom, tacie wysokiej klasy neurologowi i mamie bizneswomen.

Jednak co skłoniło tego nietuzinkowego, jak się później okazało, nauczyciela historii do czynów tak pochopnych? Samotność. Piotr mimo posiadania całkiem ładnej buzi nie potrafił znaleźć dla siebie towarzystwa, nie wspominając już o miłości życia. I nie myślcie tutaj o pedofilii, bo to nie kościół.

Tak więc historyk uknuł podstęp... Zadał klasie wypracowanie, w którym to musieli opisać historie jakiegoś miasta w Polsce, które ostatnio odwiedzili, a kto opisze te, które najbardziej lubi zostanie jego kompanem. Niestety pech chciał, że państwo Nowogrodzcy razem z córką, w ostatni weekend odwiedzili Mrągowo, które to szanowny Piotr zakładał, a Jagódka miała niesamowity talent zmieniania wszystkiego w komedie.

Reszty można się już domyślić... Nauczyciel zmienił Jagódkę w wampira, czego będzie żałował przez najbliższe stulecia a sama dziewczyna zyskała powód do siedzenia całymi dniami przed laptopem i oglądaniem seriali.

Wracając do obecnej chwili, która ma tyle wspólnego normalnością co nic.

Jagódka nie znosiła ciszy, tak samo jak przyroda pustki, więc wszędzie gdzie takową zastała starała się wypełnić ją, swoją dziecięcą osobowością.

Zajazd Jamnicza NorkaWhere stories live. Discover now