Część III

75 6 57
                                    

Rozdział 16

    Szkoła, na szczęście, zaczęła się na dobre. Były pierwsze prace domowe, profesorowie informowali nas o swoich oczekiwaniach i o tym, jak będą nas przygotowywać do "najważniejszego egzaminu w naszym dotychczasowym życiu". Kiedy rozmawiałam któregoś dnia z Kasią, ona również przyznała, że nauczyciele gadają tylko o maturze i nikt już u niej w klasie nie ma siły o tym słuchać. Nie poruszyłam jednak tematu informatyki, bo niestety nie miałam jeszcze lekcji z tego przedmiotu. Pomyślałam, że może po prostu spróbuję złapać Karola na jego wydziale. Albo uda się mi wpaść na Tomka i jego poproszę o numer... – Skąd ta ironia w mojej głowie?

    Odwiedziłam też jego babcię. Przeprosiłam, że dopiero teraz.

    – Przecież to nic. – Machnęła ręką. – Napijesz się czegoś?

    – Może zwykłej wody – poprosiłam. Pogoda wciąż dopisywała i było naprawdę ciepło, a ja przyszłam prosto ze szkoły.

    – Coś się stało, prawda? – bardziej stwierdziła niż zapytała, stawiając na stole szklankę z wodą.

    – Właściwie to... – miałam powiedzieć „nie", ale wyszło – tak.

    – Sąsiadka mi mówiła, że wnuk Brzozowskich wyjechał nagle – powiedziała trochę zamyślona. Czy to takie oczywiste, że musiało chodzić właśnie o to?

    – Jego siostra uciekła z domu i postanowił jej poszukać – przyznałam jakoś niechętnie.

    – Pamiętam ich mamę Krystynę, gdy była jeszcze dzieckiem – westchnęła smutno, jakby moje poprzednie słowa w ogóle do niej nie dotarły. – Taka ładna i mądra, ale bardzo nieśmiała i podatna na wpływy innych. Spotykała się z jakimś miłym chłopcem, ale potem poszła na studia, poznała tego całego Jana i po kilku miesiącach byli już narzeczeństwem.

    – Myśli pani, że wmówił jej, że go kocha? – powątpiewałam.

    – Ależ skąd. – Uśmiechnęła się dobrodusznie. – Nie wiem, czy on sam ją również kochał, czy tylko uważał za dobry materiał na żonę... Samo to, że był przystojny i pochodził z dobrej rodziny mogło już zawrócić w głowie. Ale Krysi także nigdy niczego nie brakowało. Jej rodzice byli zamożnymi lekarzami, co też na pewno miało znaczenie dla Jana. Nie mógł się przecież związać z byle kim. Sprawił więc, że Krysia go pokochała.

    – I zrezygnowała z pierwszej miłości? – Byłam coraz bardziej zaintrygowana.

    – To ten chłopak zrezygnował z niej – westchnęła. – Różne plotki słyszałam: a to, że go pobili; a to, że otrzymał sporą sumę pieniędzy i po prostu wyjechał. On nie mieszkał na naszym osiedlu, a Krystyna nie należała do osób, które chętnie zwierzały się ze swych kłopotów. Nawet jej rodzice nie znali dokładnego powodu ich rozstania.

    – Była tym łatwiejszym celem dla Jana – zrozumiałam. – Ale, czy on zwyczajnie nie mógł być z kimś innym?

    – Och, każda inna nie stanowiłaby dla niego problemu. On lubi wyzwania.

    – Tak, rzeczywiście – przytaknęłam zamyślona, przypominając sobie, że według niego, sprawy karne są trudniejsze od "błahego" postępowania w sądzie rodzinnym.

    – Po ślubie nie było już tak różowo. Oczywiście Krysia się nie skarżyła, ale robiła to za nią jej siostra. Wiesz, ona była artystką – dodała w gwoli wyjaśnienia, jakby przeczuwała, że nie bardzo orientuję się w tym temacie. – Malowała przepiękne akwarele. Zaczęła podróżować i w końcu osiadła gdzieś na Wyspach. Potem ta śmierć Brzozowskich i Krysia została właściwie sama na świecie – westchnęła ponownie.

PaktWhere stories live. Discover now