Rozdział 12

7 1 0
                                    

Kończę właśnie ostatnie pomieszczenie - korytarz. Już prawie 15.. Jednak udało mi się ogarnąć cały dom w dzień. Sama sobie się dziwię.

- O matko! - wchodzi Michael - To mój dom? Nie wierzę normalnie.

Staje na środku korytarza i się rozgląda po pomieszczeniach. Staje równo i się uśmiecham ścierając niby pot z czoła.

- Tak to twój dom tylko trochę czystszy. - komentuje
- Jesteś wielka... - czuje jak rumienić wypełza mi na policzki
- Oj tam. Po prostu się staram. - mówię skromnie
- Kurcze nie zwolnie Cię choćby mi płacili. W końcu w moim domu widać podłogę. - śmieje się w głos - Świetna robota.
- Dziękuje. - z przypływu emocji rzucam mu się na szyję i przytulam
- Co Ty na to jak za godzinkę zjemy kolację. Nie przyjmuje odmowy. - uśmiecha się i patrzy mi w oczy
- Ale wiesz..
- Nie chce słyszeć odmowy - przerywa mi
- No dobra. - ulegam wreszcie

Wróciłam do domu, wykąpałam się i ubrałam. Poprawiłam włosy i nałożyłam lekki makijaż. Jestem gotowa. Michael ma zaraz być. Słyszę jak wibruje mi telefon. To pewnie on więc idę na dół. Zauważam go od razu. Włosy postawione na żel, lekki uśmiech. Nałożył ciemne dżinsy i białą koszulke.

- Hejka. - witam się z uśmiechem
- Cześć. - otwiera mi drzwi i wsiadam do auta

Pod kawiarnią wysiedliśmy. Zamówiliśmy sobie po kawie i ciastko. Ja wzięłam cytrynowe a Michael czekoladowe.

- No więc.. - zaczyna popijając kawę -Jesteś Elizabeth i jesteś świetna. Tyle o tobie wiem może mnie oświecisz ?
- A co chcesz wiedzieć? - pytam i tez biorę łyka
- Wszystko. - śmieje się
- Jestem Elizabeth Taylor. Obecnie mieszkam w hotelu, pracuje u Ciebie ale mam jakieś tam plany. - przerywam na upicie łyka kawy - Mam 19 lat skończyłam liceum na profilu biologiczno-chemicznym z dobrymi wynikami. Ogólnie to zamierzam iść na medycynę ale nie wiem jak to będzie. Chce tu mieszkać i tu się uczyć.
- Jak się tu znalazłaś? - dopytuje
- Szczerze? - pytam a on potakuje głową - Uciekłam z domu z powodów osobistych.
- Sama tak przyjechałaś? - od razu posmutniałam
- Nie. Ale mojego towarzysza nie ma i nie będzie już. - spuściłam oczy na filiżankę
- Nie wnikam. - przetarł czoło - A masz kogoś?
- A po co ci to? - wypalam
- Tak sobie. - wzrusza ramionami - A więc?
- Nie mam. - uśmiecham się
- Czemu? Ładna jesteś, bardzo. - puszcza mi oczko
- Nie mam i nie chce mieć. - kończę temat
- To teraz ja. - poprawił się w fotelu - Jestem Michael Borrow. Ja też nie jestem stąd w sumie przyjechałem tu na wakacje tylko. Mam 18 lat i kończę liceum. Jestem piękny i wolny - śmieje się a ja razem z nim - Nie mam planów narazie uczeń że mnie średni.
- To ładnie. Jesteś młodszy. - dziwię się - Myślałam że jesteś starszy.

Oboje zaczynamy się śmiać. A mi wydaje się że skądś go znam..

Pov. Michael

Znam ją skądś... wiem... Tylko nie wiem skąd. Muszę sobie przypomnieć

Pov. Simon

Tęsknię.. Tak bardzo tęsknię. Za jej uśmiechem, głosem, złością, dotykiem. Najbardziej tęsknię za jej pięknymi oczyma. Wiele dałbym żeby teraz usłyszeć jej śmiech. Żeby poczuć ją obok siebie i patrzeć jaka jest słodka kiedy się złości. Chciałbym żeby spojrzała mi w oczy i powiedziała że mnie kocha. Bez niej nie ma nic. Nie ma sensu...Nic się nie liczy..

Pov. Elizabeth

Simon... kurcze tęsknię.. wciąż znam twój numer na pamięć. Znam ciebie na pamięć kochanie... Mam ochotę do niego napisać ale nie... Nie mogę się poddać zapomnę wkrótce...

Hej kochani. Długo mnie nie było ale byłam na wczasach z chłopakiem. Znów wróciłam i już jutro mamy wakacje. Piszcie w komentarzach jakie macie plany. Nie wiem czy będę miała czas pytać w wakacje bo jadę za granice i Irak znajdę chwilę dla moich kochanych czytelników od razu napisze rozdział albo dwa. Gwiazdki mile widziane 😘😘🌟❤

Bezpieczna PrzystańOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz