Rozdział 16

4 0 0
                                    

Czuję stopy ale wciąż nie chodzę. Po prostu nie mogę ustać.. Simon wciąż jest obok mnie. Była u mnie ostatnio też Katy. Ona i Michael...coś z tego będzie na pewno. Nikt kogo znam nie dogaduje się tak jak oni ale cały czas się poznają... Cameron był u mnie tylko raz, utrzymuje z nim kontakt bo jest moim przyjacielem. Był zawsze gdy potrzebowałam kogoś obok. Nie mogę tak po prostu go skreślić i zapomnieć. Wiem też że u mamy wszystko dobrze, odzywam się do niej częściej. Simon pracuje ale nadal mieszka w hotelu. Obiecał że kupi nam mieszkanie mówił to tak zafascynowany że nie mogłam sie nie zgodzić i jedynie się uśmiechałam. Czas płynie nieubłaganie szybko... Niedługo zacznie się szkoła a ja nadal nie chodzę. Chciałam zacząć studia pielęgniarskie, Simon idzie tam gdzie ja ale na profil sportowy. Nie dało sie mu wytłumaczyć że dam sobie rade bo on chciał mieć na mnie oko. Ze szpitala mnie wypuścili kilka dni temu. Na wózku inwalidzkim... Czuje się jak sierota... akurat byłam sama w domu więc postanowiłam że spróbuje wstać. Muszę zacząć chodzić do jasnej cholery... Odkryłam kołdrę i zdjęłam nogi na zimne panele. Przeszły mnie ciarki a chłód rozniósł się po całym ciele. Wzięłam duży wdech dla odwagi i stanęłam nadal trzymając się poręczy obok łóżka. Już przygotowałam się na upadek bo zwykle moje nogi się uginały i padałam, ale nie tym razem... Puściłam poręcz i odetchnęłam z ulgą, czyli poprawa. Spojrzałam na biurko na drugim końcu pokoju i obrałam cel.. postawiłam pierwszy krok. Nogi mi zadrżały załapałam krawędź poręczy... Uniosłam głowę w górę i z hadrą miną znów zostawiłam bezpieczne podparcie. Zrobiłam kolejny krok i jak mały bobas zaczęłam się cieszyć że chodzę... to tylko dwa kroki ale dla mnie to cud!! Zrobiłam kolejny krok i kolejny i dotarłam do celu!! Przeszłam sama!! Szybko złapałam sie blatu i zaczęłam sie śmiać tak po prostu głośno śmiać.

- El?! - Simon wpadł do pokoju i od razu mnie przytrzymał - Kto cię tu zostawił?!
- Nikt ja sama... - zerknęłam na niego z nadzieją
- Jak to..? - spojrzał na mnie wielkimi oczyma
- Normalnie nie widzisz? Nikogo tu nie ma. Ja musiałam spróbować.. i się udało !! - wykrzyknęłam szczęśliwa
- Jezu..El.. - przytulił mnie mocno i pocałował we włosy - Tak bardzo się cieszę jestem z Ciebie taki dumny.

Codziennie trenowaliśmy, chodziłam coraz wiecej i śmielej. Nie wiecie jak to jest jak zaczynasz chodzić i odzyskujesz straconą nadzieje na dobre życie. Ja wiem. I naprawdę to jest bezcenne. Kilka dni później razem z Simonem wynajęliśmy małe mieszkanko nieopodal szkoły nadal jeżdżę na wózku ale już więcej staram sie chodzić. Okolica jest cudowna a sąsiedzi mili i często nas odwiedzają. Simon troszczy sie o mnie i codziennie pracuje przez co nie ma go obok mnie ale mam też innych przyjaciół którzy chętnie mnie odwiedzają. Mimo wszystko czekam tylko na wieczór aż wróci Simon i będę mogła go przytulać. Kocham go. Tak bardzo się poświęca dla mnie a ja nie moge narazie nic zrobić... Chcę już chodzić całkowicie...

                        ~wieczór~
Simon wrócił właśnie z pracy. Przed jego powrotem wykąpałam się i przebrałam w piżame.

- Cześć misio jak się czujesz? - pocałował mnie w polik
- Hej skarbie lepiej niż zwykle. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- Bardzo mnie to cieszy. A wiesz co jeszcze mnie cieszy? - uniósł do góry prawą brew
- No co? - posłałam mu zalotny uśmiech
- To że robisz coraz większe postępy. - zaśmiał się z mojego myślenia
- Głupek - stuknęłam go w ramie

Poszliśmy spać. Rano Simon wstał wcześniej a mnie obudził zapach tostów oraz tłuczonych naczyń w kuchni. Przewróciłam oczyma i wstałam usiadłam na wózku. Wjechałam do kuchni a widok mnie zauroczył. Simon robił śniadanie a dokładniej przypalał tosty i zbierał pobity talerz z podłogi.

- Ey zaraz przepalisz tosty wiesz? - zaśmiałam się
- O kurczę chciałem ci przynieść śniadanie do łóżka zanim wyjde ale przez moja niezdarność chyba Cię obudziłem. - wstał i pomasował się w czoło
- Nie spałam już wcześniej - skłamałam specjalnie
- Ojej to dobrze. Głodna? - wyciągnął jeszcze dobre tosty na talerz
- Jak wilk. - wstałam na nogi i przeszłam do stołu - Widzisz? Już nie potrzebuję wózka.
- Narazie niech będzie jeszcze. - skrzywił się nieznacznie
- Niepotrzebnie się martwisz. - zaczęłam konsumować porcje jedzenia - Na którą masz dziś?
- Na 11. - odparł przegryzając tosta
- Świetnie się składa bo musimy porozmawiać. - zaczęłam niepewnie
- O czym? - odłożył jedzenie i zrobił sie poważny
- Ile jesteśmy razem już? - spojrzałam mu w oczy
- Trochę bedzie prawie miesiąc chyba nie? - zaczął niepewnie - A co? Znudziłem Ci się?
- Nie! - krzyknęłam niemalże - W żadnym razie. Chodzi o to że... bo tak sobie pomyślałam - usiadłam obok niego i zaczęłam manipulować przy jego szczęce kciukiem
- No dalej wysłów się. - usiedliśmy na kanapie a on mnie przytulił
- No bo my się nie kochaliśmy nawet - wypaliłam odważnie bawiąc się teraz guzikami przy jego koszuli odpinam je jeden po drugim - A ja akurat mam taką chęć przerwać te farsę.. - dotknęłam jego nagiej klatki piersiowej i dotknęłam ustami jego szyji - Chciałabym poczuć cię w sobie. - usiadłam na nim okrakiem, Simon popatrzył mi w oczy gdzie ujrzałam tylko pożądanie - Chciałabym zostać tylko twoja.

Pocałunkami zjechałam na usta i poruszyłam biodrami ocierając się o jego wzwód, wciągnął powietrze na ten gest. Ręką sunęłam aż do rozporka po czym go odpięłam. Włożyłam rękę za bokserki i przejechałam palcami po grzybku. Simon ścisnął mnie za pośladki i zamruczał dziko. Widać że jest podniecony.. Drugą dłonią przeniosłam jego dłoń na moją pierś. Szybko załapał i wpił sie w moje usta przewracając mnie na plecy. Był tak podniecony że rozerwał mi koszulkę i zaczął ssać i lizać sutka. Wygięłam sie w łuk pojękując cicho. Językiem zaczął wodzić na brzuchu aż dotarł do gumki w majtkach. Zębami odsunął kawałeczek. Bawił się ze mną. Widział że też jestem rozpalona. Nie wytrzymałam i zdjęłam je sama. Usłyszałam świt wciąganego powietrza i uśmiechnęłam się zadziornie. Zaczął powoli lizać moją łechtaczkę, zajęczałam z rozkoszy. Lizał i ssał aż zaczełam krzyczeć jego imię. Następnie przeniósł sie na moją szyje i całował ją i obojczyki. Ręką masował czułe miejsce.

- Simon!! Chcę Cię w sobie proszę.. - wyjęczałam mu w usta

Za chwilke poczułam jak wchodzi we mnie i powoli wypełnia mnie sobą. Zaczął sie poruszać coraz szybciej i szybciej. Czułam że dłużej nie dam rady i że napływa fala rozkoszy. Wbiłam paznokcie w jego plecy i doszłam. Simon za chwilę też. Oboje opadliśmy bez siły. Simon na mnie przez co ciężko mi się oddychało ale nie chce żeby sie oddalił.

- Tego mi było trzeba.. - wysapałam
- Zawsze do usług kochanie. - wymruczał w moje piersi

Nasze serca grały jeden szybko rytm. Jakby ktoś tam włączył oberka. Czułam sie szczęśliwa.. Przy nim zawsze.

Pov.Simon

Takiej kobiety w życiu nie spotkałem.. namiętna zmysłowa szalona i piękna. Ona jest po prostu diabelskim aniołem... moją bezpieczną przystanią.


Heja hej!! 💖 wróciłam mam nadzieję ze nie jesteście źli... niestety miałam ciut zepsuty telefon i nie mogłam pisać.. 😢 tęskniłam za wami. Jak tam ? Mam ferie teraz a wy? Zgłaszać sie kochani. Mile widziane komentarze i opinie 🤗

Bezpieczna PrzystańOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz