Rozdział 11

4 1 0
                                    

Wstałam rano z zamiarem ponownego wyjścia na miasto. Madame nadzieję że spotkam jeszcze Camerona. Świetny poprawiacz humoru z niego. Wstałam, Simona nie było, zobaczyłam uchylone drzwi na korytarz. Po cichu podeszłam i wyjrzałam. Zamurowało mnie totalnie.

- Powiedz koleżance że jesteśmy razem. - uśmiechnięta laska przytula mojego Simona, a on składa jej pocałunek na czole - Niech wie dziewczyna.
- Zrobię to jak wstanie. - tym razem Simon się odezwał, trzymał ją za pośladki

To ta sama kobieta co wczoraj! Chłopak stoi bez koszulki a ona dotyka jego torsu kreśląc na nim kółka palcem. Zakuło mnie uczucie zazdrości. Mam ochotę wyjść i walnąć jej aż spłynie. Następnie wykrzyczeć mu w twarz że jest skończonym palantem. Ale nie robię tego. Ocieram samotna łze z policzka i sie wycofuje. Zdaje sobie sprawę że się zakochałam...drugi raz w tym samym facecie!! Jestem chora umysłowo. Szybko się pakuje i pisze list, po czym wychodzę oknem.

- To moja wina... to karma... za wczoraj... - Nie powtrzymuje już płaczu biegnąc przed siebie. Znajduje przystanek i wsiadam do pierwszego autokaru jaki tam jest. Siedząc już w środku w myślach powtarzałam sobie że jeżeli go kocham pozwolę mu odejść. Maszyna ruszyła. Odjechałam.

Pov. Simon

Dominica jest natarczywa, wymyśliliśmy że powiemy Elle że niby jesteśmy razem żeby się odegrać. Jej to pasuje bo leci na mnie. Ja nic do niej nie czuje. Kocham tylko Elizabeth. Wchodzę do pokoju i zauważam od razu puste miejsce i porozwalane rzeczy.

- Elle?!

Nikt mi nie odpowiada... czuje narastający niepokój. Wyglądam przez otwarte okno. Nigdzie jej nie ma! Co do kurwy?! Nagle w oczy rzuca mi się karteczka rzucona na podłogę. Tylko nie to....podnoszę ja i zaczynam czytać:

'' Simon,
Muszę się wyprowadzić.. Nasze drogi właśnie się rozeszły. Mam nadzieję że dobrze Ci będzie z blondynką z korytarza. Dziękuję Ci za to że byłeś i mnie wspierałeś. Daje ci wolną rękę na cudowne życie beze mnie. Będę za Tobą cholernie tęsknić..
Elizabeth

PS. I jeszcze chce Ci powiedzieć że Cię kocham.. i tak bardzo byłam zazdrosna.. Kocham Cię. ''

Kurwa... czytam jeszcze raz i kurde płacze! Jak dziecko. Z nerwów upadam na kolana. Nie próbuje kryć łez. Nie mogę tego przyjąć do wiadomości!! Narasta we mnie złość. Jak mogła?! Jak mogła mi to zrobić, tak po prostu mnie zostawić?! Teraz kiedy wiem że mnie kocha?! Próbuje się dodzwonić ale abonent czasowo nie dostępny... z nerwów wybiegam z hotelu i z całej siły naparzam w pierwsze lepsze drzewo aż z moich pięści nie zaczyna lecieć krew. Man ochotę krzyczeć na świat. Na ludzi, na zwierzęta, na Boga. Wracam do pokoju. Czytam ponownie i po prostu się poddaje.. Rzucam się na łóżko i płacze... z bezsilności...

Pov. Elizabeth

Wysiadam w centrum miasta... Rozglądam się dookoła i spostrzegam hotel. Właśnie tam się ulokuje, następnie zacznę pracę gdzieś w pobliżu.. zacznę nowe życie...bez Simona.. bez mojego ukochanego. Zmieniłam numer... tamta karta leży gdzieś w plecaku... Nie chce mieć z nim kontaktu..Może w ten sposób szybciej o nim zapomnę? Albo on o mnie.. Mam nadzieję że nic głupiego nie zrobi lub nie zacznie mnie szukać.

- Dzień dobry. - przywitałam się z rejestratorem, to mężczyzna po sześćdziesiątce - Czy są wolne mieszkania? Jednoosobowe na dłużej?
- Owszem. - uśmiecha się serdecznie odpowiadam tym samym - Chciałaby Pani jeden?

Po dokonaniu zapłaty i rejestracji otrzymuje klucze. Mam pokój na piętrze. Wchodzę do środka a moim oczom ukazał się mały korytarzyk na obuwie na końcu którego widać resztę mieszkania. Do drodze do kuchni jak mniemam mijam łazienkę. Z kuchni są drzwi do pokoju, który jest skromny się gustowny. Stawiam plecak na łóżku i siadam na nie. Od razu włączam Internet i szukam ofert pracy w pobliżu. Najlepiej jako opiekunka do dzieci bądź gosposia.

Po kilku nieudanych próbach zadeklarowania się wreszcie znajduje potrzebującą osobę. Dzwonię.

- Dzień dobry. Ja w sprawie ogłoszenia. - mówię kolejny raz z rzędu to samo zdanie i modlę się aby było aktualne
- Witam. - odzywa się męski sympatyczny głos - Tak aktualne. Chciałaby Pani podjąć pracę?
- Chętnie. - uśmiecham się choć wiem że tego nie widzi
- Zechciałby Pani omówić szczegóły osobiście?
- Byłoby świetnie.
- Zapraszam w takim razie do mnie w odpowiedniej dla Pani porze.
- To nie nawet dziś. Nie mam do Pana daleko więc szybko to omówimy a jak będzie wszystko okey to od jutra podejmę pracę. - sugeruje
- Czekam.

Rozłączył się. A ja od razu wyszłam z hotelu i niedługo potem byłam już na miejscu. Stojąc pod drzwiami troszkę się stresowałam, ale zadzwoniłam do domniemanego pracodawcy.

- Dzień dobry, to pewnie Pani z ogłoszenia. - wita mnie chłopak około 20-letni - Zapraszam. Jestem Michael i tak do mnie mów. - zaśmiał się
- Witam - weszłam za nim - Jestem Elizabeth. Możesz mi mówić Elle. - uśmiecham się

Jego głos w rzeczywistości wydaje się troszkę zachrypnięty ale i zmysłowy. Michael ma idealnie ułożone włosy zaczesane do tyłu na żel. Jest wyższy ode mnie i tak jak ja jest szatynem.

- Nie przestrasz się tego syfu.. ale to typowo męski dom który potrzebuje kobiecej ręki.

Wchodzę głębiej i widzę salon... wszędzie walają się koszule i skarpetki. Zauważyłam kawałek kuchni, akurat zlew pełen naczyń.. Skutecznie ukryłam odrazę do chłopaka.

- Dam radę. - nic innego nie znajdę w okolicy.. muszę się zająć tym gościem
- Początkowo moge dać 8 zł za godzinę, jeżeli się spiszesz zatrudnię Cię na stałe i podwyższe stawkę. - uśmiecha się
- Mnie pasuje. - także się uśmiecham i myślę że nie bedzie łatwo

Jego brązowe oczy wpatrują się we mnie troszkę za długo. Odchrząkam.
Omawiam z nim jeszcze resztę moich obowiązków po czym wychodzę. Mam prace!! Yeey!

Witam kochani. Taki troszkę dziwny ale myślę że jest dobrze. Brak mi weny twórczej i w dodatku choruje.. tak w czerwcu.. 😁✌ Myślę że co dwa dni będzie rozdział bo już mam wolne od szkoły.
Zadawajcie pytania. Podrzucajcie pomysły i klikajcie 🌟. Liczę na was. ❤

Bezpieczna PrzystańOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz