*DEIDARA POV*
Razem z Sasorim i Hidanem kierowaliśmy się w stronę kuchni, aby zjeść śniadanie. Od razu przypomniała mi się [imię]. Znam ją bardzo krótko, a wiem, że lubi jeść po tej akcji po teście. Jednak jej figura tego nie pokazuje.
Wszedłem do salonu skąd mogłem już zobaczyć [kolor] oką.
Zamurowało mnie.
Przed [nazwisko/klan] stała wielka wierza zrobiona z naleśników polana sosem klonowym, bitą śmietaną i truskawkami na samym czubku.
[Imię] klasnęła w dłonie mówiąc smacznego i zaczęła jeść.... A konkretnie to skończyła... JAKIM CUDEM ONA TO ZJADŁA W UŁAMKU SEKUNDY !?
Całą trójką wpatrywaliśmy się w dziewczynę. [Kolor] włosa chyba wyczuwa na sobie obcy wzrok ponieważ spojrzała się to na mnie to na Hidana i to na resztę.
Wyglądała tak uroczo z tym wyrazem twarzy, że na moich policzkach pojawiły się małe rumieńce.
-AŁĆ- zanim się zorientowałem dostałem w łeb od Hidana.-Co ty robisz hm?!?!
-Ja ? A co ty robisz?- nałożył nacisk na przed ostatnie słowo.
-Ja nic!
-Jasne kurwa!
-...- poczułem jak coś lub ktoś szarpie mnie za rękaw od płaszcza. Była to [imię]. Dziewczyna jest niższa ode mnie dla tego patrzyłem na nią góry.
Czekałem aż coś powie, jednak ona uśmiechnęła się tylko i puściła mój rękaw po czym poszła w stronę korytarza. Uznałem to za znak aby pójść za nią. Tak też zrobiłem nie zważając na mordercze spojrzenie Hidana.
O co mu chodzi w końcu sam przelatuje wszystkie laski, a ja tylko zarumienić się nie mogę? Co mu odwala?
Nagle [kolor] oka zatrzymała się i odwróciła w moją stronę. Chwilę tak się sobie przypatrywaliśmy patrząc sobie w oczy.
-Nie wart było to kontynuować.- odezwała się nagle białogłowa.- Hidan zawsze taki był... jeśli ktoś się na mnie patrzył za długo dostawał w ryj. Nawet jak miałam cztery lata- dziewczyna zaczęła się śmiać.
~Jej śmiech też jest uroczy~ przeszło mi przez myśl.
-A no? Deidara-san...? Jakie jest twoje jutsu? -spytała się z wyraźnym zaciekawieniem.
Chwyciłem ją za rękę i zacząłem bez słowa prowadzić ją do wyjścia z bazy.
[Kolor] włosa miała wypisane zdziwienie na twarzy, jednak w ogóle się nie odezwała... I ona jest spokrewniona z Hidanem? Wątpię.
Dotarliśmy na miejsce. Był to mały klif z którego było dokładnie widać łąkę. Wyciągnąłem z torby glinę po czym ulepiłem małe motylki i parę pajączków.
-Masz usta na dłoniach?- dziewczyna pokazała palcem na moje dziwne ręce.
-Tak, dzięki temu mogę tworzyć prawdziwą sztukę !- na te słowa rzuciłem bombami z pająków, które zaczęły eksploatować tworząc ognisty pierścień. Na twarzy [kolor] okiej widać było zdumienie i podziw.
-Niesamowite...- szepnęła przyglądając się mojemu dziełu. Wypuściłem z ręki motyle które poleciały i zaczęły powoli wybuchać, jednak nie wyglądało to tak jak wybuchły pająki tylko prędzej jak fajerwerki.
Patrząc na [imię] zachciało mi się ja przytulić... Tak jak kiedyś ją...
Stanąłem za nią i już miałem wyciągnąć ręce kiedy poczułem mocne uderzenie w twarz.
Odleciałem kiła metrów w dal lądując na ziemi.
-Wara mi od niej !
🎇🎇🎇
A więc kolejny rozdział!
Z kim chcecie aby reader spędziła kolejny dzień??
CZYTASZ
[ZAKOŃCZONE]"Łasica i Biały Kruk" ItachixReader
Fantasy*UWAGA! TO MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA TEGO TYPU! * *Książka humorystyczna* "Wszyscy wara!" "Dzięki tobie po raz pierwszy od wielu lat poczułem szczęście." "Nie pozwolę Ci i już!" "Sama mogę decydować."