26

1.1K 93 8
                                    

... stał on,...

Uchiha Itachi. 

Wszyscy po za mną cofnęli się o krok. Zapewne nie wiedzieli jak się zachować w takiej sytuacji. Wszyscy myśleli, że stoi przed nimi morderca swojego klanu, podczas gdy tylko ja i Sasuke znaliśmy prawdę. Nagle tuż obok   szatyna przeszedł wspomniany prze ze mnie osobnik. Młodszy z braci zeskoczył na piasek a tuż za nim starszy. 

Ciesząc się, że widzę Itachiego podbiegłam do niego i stanęłam zaledwie trzy kroki od mężczyzny. 

-Cieszę się, że cię widzę. -powiedziałam z uśmiechem na ustach.

Ten przez chwilę stał w milczeniu z poważną miną, jakby nic go nie obchodziło. Jednak po chwili podszedł do mnie i położył mi dłoń na policzku. 

-Tak się cieszę, że nic ci nie jest. - przytulił się do mnie i już wtedy wiedziałam, (choć nie widziałam) że wszystkim szczęki opadły. 

-Z kąt masz Rinnegana? - spytał gdy się od siebie odkleiliśmy .

-Długa historia, kiedyś ci ją opowiem, a teraz chodźmy do reszty.

-[Imię], ktoś o bardzo potężnej chakrze się zbliża.

-Kto? Ja nic nie wyczuwam.

-Podejrzewamy, że to może być Madara. - wtrącił się młodszy Uchicha.

-Sasuke wróciłeś!- Podbiegł do nas Naruto, obudzony ze snu zimowego.

-Co zamierzasz zrobić?- Spytał się Gaara, który wyrósł z podziemi . 

-Mam dług wobec [Imię], jestem tu by go spłacić. 

-Widzę, że się obstawiłaś  - zaśmiał się blondyn. 

-Nie ma teraz czasu na żarty głąbie. Nadchodzi.-szatyn obrócił się  w stronę północy. Kiedy zrobiliśmy to samo  ujrzeliśmy na jednej z kamiennych skał jego . Wiedziałam, że Uchich nie przyszli tu na pogadanki. Stanęliśmy w równym rzędzie tuż przed całą armią. 

"Teraz rozpoczyna się prawdziwa walka."

Kiedy Madara zaczął biec w naszym kierunku za nami dało się słyszeć krzyki, które oznaczały gotowość do walki. Gaara machną ręką na znak, że można ruszać. Na reakcje nie musieliśmy długo czekać, już po chwili całe wojsko pędziło na jednego nieśmiertelnego człowieka. Kiedy myślałam, że to będzie wygrana walka moje nadzienie zostały szybko rozwiane. Madara powalał na kolana wszystkich po kolei, do czasu gdy Temari nie odepchnęła go swoim wachlarzem. W tedy mężczyzna stworzył wielką kule ognia. Paru ninja musiało użyć stylu wody podziałało na technikę szatyna. 

-Moja kolej. - powiedziałam i zaczęłam biec w jego kierunku. 

Itachi ruszył  tuż za mną. 

Wymierzyłam cios i uderzyłam w brzuch wroga, który odleciał na parę metrów. 

-Wszechmocne pchnięcie!- krzyknęłam i aktywowałam technikę zanim ten zdążył wstać. -Teraz!

Itachi spróbował zaatakować Madarę jego własną bronią,-iluzją. Jednak coś się nie udało a z oczu łasicy zaczęła lecieć krew. 

Niestety zbyt skupiłam się na Itachim i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić wielka kula ognia zaczęła lecieć w moim kierunku.  Zastopowałam czas i odskoczyłam na bok jednak Madara nie wpadł w sidła czasu i już po chwili opierałam się o wielką skałę i nie licząc na czyją kolwiek pomoc dostrzegłam wielki promień światła, który miał mnie zmieść z powierzchni ziemi.  Teraz nie miał mi kto już pomóc.

----

I mamy kolejny rozdziałek! Zapraszam do artbooku mojej  koleżanki 

Do następnego!

[ZAKOŃCZONE]"Łasica i Biały Kruk" ItachixReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz