19

1.5K 131 40
                                    

Uratuj ją. Uratuj ją. Uratuj ją...

Te słowa odbijały się w mojej głowie jak echo w studni. Widziałam ciemność, nie czułam nic. Pustka. Przerażająca pustka . Nagle poczułam ostry bul w kręgosłupie . Obudziłam się. Powoli uniosłam powieki dopuszczając do oczu przeszywające światło , które oślepiało. Kiedy doszłam do siebie, usiadłam na twardej ziemi rozglądając się. Byłam w wielkim kanionie, do o koła tylko kurz i skały. Jednak było coś jeszcze. Mój brat leżał na ziemi parę metrów o de mnie. Podeszłam do niego i lekko go szturchnęłam.

-Wstawaj Hidan. - zaśmiałam się- Nie udawaj.- kucnęłam przy nim . Leżał na boku i dopiero teraz zauważyłam, że nie oddycha. -Hidan? Hidan proszę, to przestaje być śmieszne. Nie udawaj durniu ! - do moich oczu napłynęły łzy- Proszę!- zaczęłam go szturchać . - Hidan? Hidan. Hidan! Nie, nie, nie, nie ! Proszę nie ! - Zaczęłam płakać i się jąkać . Nie mogłam uwierzyć, że to tak ma się skończyć. On nie mógł umrzeć . Nie pozwalam mu na to ! 

Poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu . Odwróciłam energicznie głowę. To był Itachi, a za nim stało całe Akatsuki. 

-[Imię] wracajmy.- powiedział Uchiha ze smutkiem .

-Nie! Pomóżmy mu! Kakuzu ty umiesz leczyć!- zwróciłam się do mężczyzny.  Ten jednak pokręcił głową. 

-Wracajmy. - Powiedział Pain . Wszyscy po za Itachim i mną go posłuchali.

Ja nawet nie drgnęłam. Siedziałam tam. W końcu zaczął padać deszcz . Słońce zaszło i wzeszło. Potem nie wiem kiedy ale zasnęłam.

Obudziłam się u mnie w pokoju. Nie miałam pojęcia ile spałam, ale w cale nie chciałam się budzić. Nie kiedy mój brat już nigdy nie wparuje do pokoju, kiedy nie będzie się wszędzie wtrącać, kiedy nie da żadnemu chłopakowi za to, że się na mnie spojrzał.

Teraz dotarło do mnie co straciłam .

Usłyszałam ciche pukanie. Do pokoju wszedł szatyn.

-Tobi przyniósł [Imię]-chan cukierki!!!

-Dziękuję Tobi ale nie mam ochoty. 

-To Tobi da ci przytulasa! 

-Tobi wyjdź na chwilę. -Itachi wszedł do pokoju.

-Oki doki!

Kiedy chłopak opuścił sypialnię Uchicha usiadł na łóżku z lekkim uśmiechem na ustach. Pogłaskał mnie po głowie po czym przytulił. 

-On cię uratował. Straciłaś przytomność i spadłaś w przepaść. Oddał ci swoją nieśmiertelność na jeden raz. Kochał cię.

Na te słowa znowu łzy zaczęły mi lecieć. 

-To boli... tak bardzo. 

-Wiem. Choć zaprowadzę cię na grób. 

>>>

Stałam pod drzewem wiśni, przed małym kamieniem z wyrytym inicjałem . Położyłam na ziemi kwiaty wyśni .

- Wracajmy do bazy.-  Postanowił Itachi .

-Nie... nie mogę .

-Nie rozumiem.

-Odchodzę.

***

IiIiIi mamy kolejny rozdział! Mam nadzieję, że się spodobał! Papa!!

ps. Przepraszam, że uśmierciłam Hidana.

[ZAKOŃCZONE]"Łasica i Biały Kruk" ItachixReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz