16

1.8K 143 76
                                    

Oczy wszystkich skierowane były na mnie. Choć ich twarze nic nie wyrażały w oczach było widać strach i szok. Jedynie wzrok Paina był pusty jak zawsze. 

-W takim razie nie będzie misji...

-Pain nie możesz...!- przerwał mu Deidara , jednak kiedy został skarcony wzrokiem natychmiast się uspokoił.

-Ponieważ i tak mieliśmy rozdzielić Byu pośród nas i zapieczętować, to nawet i lepiej, że są już w jednym miejscu.- kontynuował rudzielec.- Ale chciał bym abyś jeszcze wytłumaczyła z kąt je masz.

-Od mojego urodzenia rodzice zbierali chakry tych bestii. Ogoniaste często wymykały się z pod kontroli kiedy byłam dzieckiem.  Później zostały we mnie zapieczętowane. Tak powstała technika Dziewięciu Ogoniastych Bestii dzięki, której mogę zatrzymywać czas i robić to co już widzieliście . 

- Niesamowite. - Kisame nie mógł uwierzyć w to wszystko.

-No ba! A to moja siostra jest!

***

-Od kiedy umiesz nad nimi panować?

-Czemu rodzice je w tobie zapieczętowali?

-Kiedy się w ogóle o tym dowiedziałaś?

-Lubisz gofry?

W salonie zapanował straszny chaos i zament. Wszyscy chcieli się jak najwięcej dowiedzieć o zapieczętowanych we mnie demonach i mnie. Nawet Kakuzu zadawał pytania. Nie ukrywając czułam się trochę przytłoczona. O wiele bardziej wolała bym teraz układać moje figurki, które kolekcjonowałam, albo bawić się z Tobim w herbatkę. O! Albo pogadać z Itchim!

-WSZYSCY OD NIEJ WARA!- Nagle z nikąd  pojawiła się prze de mną kosa Hidana, która odgoniła organizację ode mnie. - Z decydowanie staliście ku*wa za blisko!

-Oi już się nie spinaj.- Sasori próbował się bronić siadając na kanapie i łapiąc za krzyżówkę.

- No właśnie. - Deidara usiadł obok skorpiona i zaczął mu się patrzeć na ręce. 

Kiedy się tak na nich popatrzyłam banan sam pojawił mi się na mojej twarzy. Wyglądali tak uroczo razem. Aż bym im fotkę cyknęła. 

-[Imię] źle się czujesz? - spytał się Hidan dając mi rękę na czoło.

-Nie wszytko gra! Ale lepiej pójdę się położyć bo mnie jeszcze klatka piersiowa pobolewa. - Wstałam i wyszłam z pomieszczenia. 

Szłam długim korytarzem i kiedy dotarłam na miejsce, za nim zdążyłam chwycić za klamkę...

-[Imię] chciała byś się przejść?- usłyszałam znajomy głos. 

-Czemu nie....-  spojrzałam się w jego czarne jak węgiel tęczówki.  

Razem z chłopakiem udaliśmy się nad jezioro nad, którym pierwszy raz byłam z Kisame.  Było tu pięknie, z resztą jak zawsze. 

-Pięknie tu.- powiedział Itachi jak by czytał w moich myślach.

-Racja. Choć przejdziemy się dookoła.

Zaczęłam iść brzegiem tuż obok chłopaka  . Nagle szatyn spytał się mnie czy umiem pływać, nawet nie zdążyłam odpowiedzieć kiedy ten wrzucił mnie do wody. Zaśmiałam się kiedy wypłynęłam na brzeg. 

I wtedy go usłyszałam.

Jego piękny śmiech.

****

TAK, TAK. Wiem, że krótki. Tylko 430 słów. Ale musiałam tu skończyć! Serio serio.

A więc dwie sprawy. 

1.Cego wam brakuje w tej książce i co trzeba poprawić.

2. Jeśli chcecie możecie mi zadawać pytania, nawet takie prywatne bo mi nudno XD

[ZAKOŃCZONE]"Łasica i Biały Kruk" ItachixReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz