Oczy wszystkich skierowane były na mnie. Choć ich twarze nic nie wyrażały w oczach było widać strach i szok. Jedynie wzrok Paina był pusty jak zawsze.
-W takim razie nie będzie misji...
-Pain nie możesz...!- przerwał mu Deidara , jednak kiedy został skarcony wzrokiem natychmiast się uspokoił.
-Ponieważ i tak mieliśmy rozdzielić Byu pośród nas i zapieczętować, to nawet i lepiej, że są już w jednym miejscu.- kontynuował rudzielec.- Ale chciał bym abyś jeszcze wytłumaczyła z kąt je masz.
-Od mojego urodzenia rodzice zbierali chakry tych bestii. Ogoniaste często wymykały się z pod kontroli kiedy byłam dzieckiem. Później zostały we mnie zapieczętowane. Tak powstała technika Dziewięciu Ogoniastych Bestii dzięki, której mogę zatrzymywać czas i robić to co już widzieliście .
- Niesamowite. - Kisame nie mógł uwierzyć w to wszystko.
-No ba! A to moja siostra jest!
***
-Od kiedy umiesz nad nimi panować?
-Czemu rodzice je w tobie zapieczętowali?
-Kiedy się w ogóle o tym dowiedziałaś?
-Lubisz gofry?
W salonie zapanował straszny chaos i zament. Wszyscy chcieli się jak najwięcej dowiedzieć o zapieczętowanych we mnie demonach i mnie. Nawet Kakuzu zadawał pytania. Nie ukrywając czułam się trochę przytłoczona. O wiele bardziej wolała bym teraz układać moje figurki, które kolekcjonowałam, albo bawić się z Tobim w herbatkę. O! Albo pogadać z Itchim!
-WSZYSCY OD NIEJ WARA!- Nagle z nikąd pojawiła się prze de mną kosa Hidana, która odgoniła organizację ode mnie. - Z decydowanie staliście ku*wa za blisko!
-Oi już się nie spinaj.- Sasori próbował się bronić siadając na kanapie i łapiąc za krzyżówkę.
- No właśnie. - Deidara usiadł obok skorpiona i zaczął mu się patrzeć na ręce.
Kiedy się tak na nich popatrzyłam banan sam pojawił mi się na mojej twarzy. Wyglądali tak uroczo razem. Aż bym im fotkę cyknęła.
-[Imię] źle się czujesz? - spytał się Hidan dając mi rękę na czoło.
-Nie wszytko gra! Ale lepiej pójdę się położyć bo mnie jeszcze klatka piersiowa pobolewa. - Wstałam i wyszłam z pomieszczenia.
Szłam długim korytarzem i kiedy dotarłam na miejsce, za nim zdążyłam chwycić za klamkę...
-[Imię] chciała byś się przejść?- usłyszałam znajomy głos.
-Czemu nie....- spojrzałam się w jego czarne jak węgiel tęczówki.
Razem z chłopakiem udaliśmy się nad jezioro nad, którym pierwszy raz byłam z Kisame. Było tu pięknie, z resztą jak zawsze.
-Pięknie tu.- powiedział Itachi jak by czytał w moich myślach.
-Racja. Choć przejdziemy się dookoła.
Zaczęłam iść brzegiem tuż obok chłopaka . Nagle szatyn spytał się mnie czy umiem pływać, nawet nie zdążyłam odpowiedzieć kiedy ten wrzucił mnie do wody. Zaśmiałam się kiedy wypłynęłam na brzeg.
I wtedy go usłyszałam.
Jego piękny śmiech.
****
TAK, TAK. Wiem, że krótki. Tylko 430 słów. Ale musiałam tu skończyć! Serio serio.
A więc dwie sprawy.
1.Cego wam brakuje w tej książce i co trzeba poprawić.
2. Jeśli chcecie możecie mi zadawać pytania, nawet takie prywatne bo mi nudno XD
CZYTASZ
[ZAKOŃCZONE]"Łasica i Biały Kruk" ItachixReader
Fantasy*UWAGA! TO MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA TEGO TYPU! * *Książka humorystyczna* "Wszyscy wara!" "Dzięki tobie po raz pierwszy od wielu lat poczułem szczęście." "Nie pozwolę Ci i już!" "Sama mogę decydować."