15. U rodziców...

276 14 0
                                    

<Robert>

Kiedy kolejnego dnia wstałem poszedłem na dół gdzie chłopcy już karmili psa. Sami jednak ze wzgledu na awoj wiek nie zelrobili sobie sniadania, wiec jak każdy kochany tatuś zrobiłem im kanapki.
- Chodźcie chłopcy. Idziemy z Sisi na spacer. Mama niech se pośpi.
- Oki.
Po spacerze wrócić mieliśmy do domu. Jednak spotkałem swojego kumpla z komendy i zagadałem się z nim...

<Natalia>
Jak Robert z chłopcami nie wracał już prawie trzy godziny zaczełam sie martwić. W końcu postanowiłam zadzwonić do swojego męża. Po kilku sygnałach odebrał.
- No cześć kochanie. Co tam?
- Robert gdzie ty jesteś? Wiesz gdzie chłopcy?
- Spokojnie. Jasiek i Pawełek są ze mną i Sisi na spacerze. Po prostu spotkałem kolege i zagadaliśmy się.
- No okej, ale wszystko wporządku?
- Tak. Nie bój się skarbie. Za pół godziny będziemy.
- No okej... Uważajcie na siebie.
- Jasne. Będziemy.
- A jedli śniadanie? Bo myślałam żeby coś zrobić.
- Jedli trochę. Po jednej kanapce im dałem.
- No okej. Zapytaj ich czy chcą gofry.
- No okej. Poczekaj. Paweł, Janek mama pyta czy gofry chcecie.
- Tak!
- Dobra słyszałam. To wracajcie już do domu.
- Okej. Niedługo będziemy.
- Dobra. Kocham was. Pa.
- No. My ciebie też. Papa.
Po zakończeniu rozmowy z Robertem zaczęłam szykować gofry. A po jakimś czasie gdy zjedliśmy a mój mąż z synkami wrócili do domu poszliśmy sie szykować do rodziców Roberta. Po trzech godzinach byliśmy u rodziców Roberta. Z kolei po kilku godzinach poszliśmy z tatą mojego męża nad staw, aby ten mógł z chłopcami połowić ryby...


Next jutro rano 😉
Pozdrawiam

Natalia i Robert ~ Kocham cię mimo wszystko ~~ GliniarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz