Rozdział 13

750 51 2
                                    

Wracamy do domu. Zdążyłam już wytrzeźwieć. Oj tak! Przeszło mi od razu, gdy ruszyliśmy. Poza tym jest zimno na dworze. Jestem lekko senna. Spoglądam na zegarek w samochodzie i widzę, że już dawno skończyliśmy tamten dzień. Dochodzi czwarta. Joker pędzi, jak oszalały. Nie śmieje się, nawet nie uśmiecha. Chyba jest na mnie zły. Nawet się do niego nie odzywam, tylko opieram głowę o szybę. Prawie przysypiam, gdy dojeżdżamy. Zielonowłosy obraca głowę w moją stronę.

- Co tak siedzisz? - warczy. -Zadowolona z siebie?

Podnoszę głowę i patrzę na niego obojętnie.

- Nic nie zrobiłam. Co ci się znowu nie podoba? - pytam.

On ledwo się opanowuje, żeby mnie nie uderzyć. Zaciska dłonie na kierownicy.

- Chciałaś odejść!

Pierwszy raz widzę jego furię w pełnej okazałości. Jak Harleen mogła go pokochać?

- Okej, chciałam. Nie będę kłamać, bo chciałam. Ale Joker, to nie powód żeby na mnie krzyczeć - staram się mu wytłumaczyć. - Jesteś zbyt nerwowy, opanuj się.

- A ty zbyt pyskata. Chyba nie chcesz spędzić reszty wieczoru w piwnicy?

Przełykam ślinę. On chyba serio nie żartuje.

- Uspokój się... Joker...

- Wypieprzaj mi stąd!

Wyskakuję z auta, jak strzała i idę do łazienki. Staję przed lustrem i patrzę na swoje odbicie. Mój makijaż... cały rozmazany. Wyglądam jak jakaś wiedźma... Zmywam to wszystko, rzucam sukienkę w kąt i zanurzam się w wannie. Cholera! Plan nie wypalił...

- El! Wychodź! - na ten głos o mało nie wyskakuję z wanny.

- Spadaj pajacu!

Po chwili tego żałuję. Joker wywarza drzwi i stoi nade mną.

- Myję się, nie widzisz?

- Wyłaź - rozkazuje.

- Po co?

- Wyłaź!

Powoli wstaję i od razu chcę sięgnąć po ręcznik i się nim okryć.

- Widziałem cię już bez ubrań - przewraca oczami.

- Ale ja wtedy byłam nieprzytomna -odpowiadam i już chcę się okryć.

- Zostaw - wyrywa mi go. - Ja cię powycieram.

- To nie najlepszy pomysł...

- Ty już nabroiłaś - warczy.

Z wariatem nie wygrasz. Wychodzę powoli. Jest mi cholernie zimno. Joker wyciera każdy skrawek mego ciała. Przechodzi mnie nieprzyjemne uczucie. Gdy kończy, lustruje mnie z góry do dołu.

- Śpisz u mnie - mówi nagle.

- Spoko - odpowiadam.

W sumie to nie nowość. Co noc miałam innego, to Jokera też przetrawię.
Ciągnie mnie za dłoń do łóżka i popycha na nie.

- Rozumiem, że jesteś zły, ale bez przesady...

- Kładź się i śpij.

- A coś do ubrania mi dasz?

- Elizabeth... jesteś jak dziwka. Myślisz, że nie wiem o tym?

Wzdrygam się na te słowa. "Dziwka" to zbyt ostre słowo.

- Nie przesadzasz?

- Co to za różnica? Ja, czy inny?

- Nic nie rozumiesz - warczę i się podnoszę, ale obrywam w twarz.

Po ciemniejszej stronie II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz