Resztę dnia przesiaduję w sypialni, owinięta kołdrą. Mam chyba depresję. Wariuję, ewidentnie jego szaleństwo ma na mnie zły wpływ.
- El, wstawaj! Obiad - wchodzi do pokoju i od razu zaczyna mnie męczyć.
- Sam sobie jedz ten swój obiad - prycham. - Nie jestem głodna.
- Oj, nie ładnie moja droga.
Po chwili ściąga ze mnie całą kołdrę.
- I co teraz? Wrzucisz mnie do lodowatej wody w wannie?
- Ty to masz też pomysły - zaczyna się śmiać. - Ale dobra myśl...
- Nawet się nie waż! - wyskakuję z łóżka i zbiegam do kuchni, a Joker za mną. - Dobra, wygrałeś - podnoszę ręce do góry.
Siadam do stołu i zaczynam jeść ten jego obiad. Zrobił spaghetti i jest z siebie zadowolony, jakby nie wiadomo co ugotował.
- Dobra, ja już nie mogę - odpowiadam, gdy jeszcze zostało mi pół talerza.
- Jedz - mówi z naciskiem.
- Joker, nie zjem, bo mi żołądek pęknie.
Patrzy na mnie przez chwilę z przymrużonymi oczyma.
- Dobra, możesz iść - macha dłonią i dodaje ciszej. - Wiedziałem, że z nią było coś nie tak...
- Z kim? - pytam, gdy nalewam sobie do szklanki coli.
- Z panią doktor Harleen Quinnzel.
- Aaa, no Harl zawsze dużo je i nigdy nie tyje. To też dobre. A tak przy okazji jej osoby, to co robimy? Co planujesz? Będą nas szukać.
- Tak, ale nie znajdą. Ona nie wie, że ten budynek jest mój. Kupiłem go jeszcze za jej kadencji, ale wiedziałem, że jest zbyt głupia, żeby znać moje wszystkie miejsca zamieszkania.
- I co teraz J?
- Teraz moja kochana - podchodzi do mnie i kładzie mi dłoń na ramieniu - zaczniemy zabawę. Chodź, pokażę ci wszystkie plany.
Idę za nim ze szklanką coli w ręce. Otwiera mieszkanie naprzeciwko nas i idzie do pokoju, zamkniętego na kod. Wpisuje go i po chwili drzwi się otwierają.
- Ale to zabezpieczyłeś. Jestem pod wrażeniem - mówię.
- Nie drwij ze mnie - syczy. - To ważne rzeczy.
- Ważniejsze od narkotyków, czy alkoholu?
- Aż tak złe zdanie o mnie masz skarbie?
- Pamiętaj, że byłam twoim lekarzem. Znam twoje akta i nic się przede mną nie ukryło.
- Skoro wszystko wiesz, to czy nie boisz się tu być? Nie boisz się, że nie wyjdziesz stąd żywa?
- Nie - odpowiadam i patrzę mu w oczy. - Ty nie jesteś zły. Gdybyś chciał, to byś mnie już dawno zabił. Dziś miałeś ku temu najlepszą okazję, a ty co zrobiłeś? Przespałeś się ze mną - wybucham śmiechem, a Joker po mnie.
Uspokajam się i zaczynam zwracać uwagę na pomieszczenie. Jest w sumie dość ciemne. Ściany są granatowe, na nich powieszone jakieś tablice. Na środku pokoju stoi biurko zawalone papierami. Oprócz papierów na blacie jest rozsypany biały proszek. Biorę trochę na palec i wsmarowuję go w dziąsła.
- Czyżby Coco Channel? - pytam i unoszę lekko brew.
- Córeczka Batmana i narkotyki?
- Jest wiele rzeczy, o których nawet mój wszechwiedzący ojciec nie wie. Jestem córką Gotham, zapuszczałam się w najciemniejsze dzielnice tego miasta - odpowiadam z lekką dumą w głosie.
CZYTASZ
Po ciemniejszej stronie II Joker
FanfictionPonoć niektórym osobom pisane jest się spotkać. Pewnego razu Elizabeth Wayne - córka sławnego miliardera, poznaje Księcia Zbrodni. Co się stanie, jeśli dziewczyna stanie się jego lekarzem? Czy pójdzie w ślady byłej terapeutki przestępcy? A może nie...