Rozdział 16

554 42 2
                                    

Resztę dnia przesiaduję w sypialni, owinięta kołdrą. Mam chyba depresję. Wariuję, ewidentnie jego szaleństwo ma na mnie zły wpływ.

- El, wstawaj! Obiad - wchodzi do pokoju i od razu zaczyna mnie męczyć.

- Sam sobie jedz ten swój obiad - prycham. - Nie jestem głodna.

- Oj, nie ładnie moja droga.

Po chwili ściąga ze mnie całą kołdrę.

- I co teraz? Wrzucisz mnie do lodowatej wody w wannie?

- Ty to masz też pomysły - zaczyna się śmiać. - Ale dobra myśl...

- Nawet się nie waż! - wyskakuję z łóżka i zbiegam do kuchni, a Joker za mną. - Dobra, wygrałeś - podnoszę ręce do góry.

Siadam do stołu i zaczynam jeść ten jego obiad. Zrobił spaghetti i jest z siebie zadowolony, jakby nie wiadomo co ugotował.

- Dobra, ja już nie mogę - odpowiadam, gdy jeszcze zostało mi pół talerza.

- Jedz - mówi z naciskiem.

- Joker, nie zjem, bo mi żołądek pęknie.

Patrzy na mnie przez chwilę z przymrużonymi oczyma.

- Dobra, możesz iść - macha dłonią i dodaje ciszej. - Wiedziałem, że z nią było coś nie tak...

- Z kim? - pytam, gdy nalewam sobie do szklanki coli.

- Z panią doktor Harleen Quinnzel.

- Aaa, no Harl zawsze dużo je i nigdy nie tyje. To też dobre. A tak przy okazji jej osoby, to co robimy? Co planujesz? Będą nas szukać.

- Tak, ale nie znajdą. Ona nie wie, że ten budynek jest mój. Kupiłem go jeszcze za jej kadencji, ale wiedziałem, że jest zbyt głupia, żeby znać moje wszystkie miejsca zamieszkania.

- I co teraz J?

- Teraz moja kochana - podchodzi do mnie i kładzie mi dłoń na ramieniu - zaczniemy zabawę. Chodź, pokażę ci wszystkie plany.

Idę za nim ze szklanką coli w ręce. Otwiera mieszkanie naprzeciwko nas i idzie do pokoju, zamkniętego na kod. Wpisuje go i po chwili drzwi się otwierają.

- Ale to zabezpieczyłeś. Jestem pod wrażeniem - mówię.

- Nie drwij ze mnie - syczy. - To ważne rzeczy.

- Ważniejsze od narkotyków, czy alkoholu?

- Aż tak złe zdanie o mnie masz skarbie?

- Pamiętaj, że byłam twoim lekarzem. Znam twoje akta i nic się przede mną nie ukryło.

- Skoro wszystko wiesz, to czy nie boisz się tu być? Nie boisz się, że nie wyjdziesz stąd żywa?

- Nie - odpowiadam i patrzę mu w oczy. - Ty nie jesteś zły. Gdybyś chciał, to byś mnie już dawno zabił. Dziś miałeś ku temu najlepszą okazję, a ty co zrobiłeś? Przespałeś się ze mną - wybucham śmiechem, a Joker po mnie.

Uspokajam się i zaczynam zwracać uwagę na pomieszczenie. Jest w sumie dość ciemne. Ściany są granatowe, na nich powieszone jakieś tablice. Na środku pokoju stoi biurko zawalone papierami. Oprócz papierów na blacie jest rozsypany biały proszek. Biorę trochę na palec i wsmarowuję go w dziąsła.

- Czyżby Coco Channel? - pytam i unoszę lekko brew.

- Córeczka Batmana i narkotyki?

- Jest wiele rzeczy, o których nawet mój wszechwiedzący ojciec nie wie. Jestem córką Gotham, zapuszczałam się w najciemniejsze dzielnice tego miasta - odpowiadam z lekką dumą w głosie.

Po ciemniejszej stronie II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz