Rozdział 17

781 45 13
                                    

Upadek zawsze boli. A z im wyższego punktu upadasz, tym ból jest większy.
Powolutku zimno mocniej zaciska się wokół mojej osoby. Dym z papierosa ulatnia się do góry, a całe miasto pomimo późnej godziny, nadal żyje.

- Przeziębisz się - mówi znajomy mi głos.

Nawet nie chce mi się na niego patrzeć. Tylko wzruszam ramionami. On nie daje za wygraną. Podchodzi, narzuca na mnie chyba koc i siada obok.

- Pokaż mi ten nadgarstek.

Wtedy na niego dopiero spoglądam. Jego źrenice się rozszerzyły i to bardzo, jest cały napięty i pobudzony.

- Ćpałeś - stwierdzam i wstaję. - Chcesz się ze mną dogadać i mieć jakiś pożytek z mojej osoby? To nie bierz tego gówna.

Staje naprzeciw mnie i już widzę, że jest wkurzony. Patrzę na niego ze spokojem.

- Uspokój się, bo zaraz spadniemy z tego dachu.

- A może byś sobie polatała? - pyta i chce mnie złapać za dłoń, ale udaje mi się jakoś odskoczyć, na co on wydaje warknięcie.

- Co? Refleks ci siada? Wiesz czemu nie pokonałeś nigdy Batmana? Bo jesteś zbyt przewidywalny w swej nieprzewidywalności. Człowiek wie, że musi być przygotowany na wszystko.

Podchodzę do niego i podaję mu dłoń z moim posiniaczonym już nadgarstkiem.

- Chciałeś zobaczyć.

Na jego usta wkrada się szeroki uśmiech.

- Ładny, nie powiem - przygląda mu się z fascynacją.

- Oh, zamknij się - prycham i wyrywam nadgarstek z jego dłoni.

Siadam znowu na krańcu dachu i narzucam koc, jak pelerynę.

- Teraz nawet bym mógł powiedzieć, że pasujesz do rodziny nietoperza, ale jest jedna rzecz.

Patrzę na niego i marszczę brwi.

- Jesteś inna, zawsze byłaś inna i będziesz inna.

- Rozumiem, że wczuwasz się w moją sytuację. Chcesz tak pozyskać moje zaufanie. Nie musisz tego robić J. Mam głowę na karku, wiem jakie zagrywki stosują psychopaci - odpowiadam z lekkim uśmiechem. Już przeszła mi na niego złość. - Chodźmy do środka, zimno mi. A jutro  robimy napadzik na bank mojego ojca...

Harleen pov.

Noc. Czarna noc. Zimna, okropna czarna noc. Kto by pomyślał, że będę teraz stała przed domem i czekała na Batmana? Muszę mu pomoc ze względu na Elizabeth. Zdaję sobie z tego bardzo dobrze sprawę. W sumie to lepiej już przebywać z nim, niż być totalnie samotną. Po odejściu od tego psychopaty zaczęłam normalnie funkcjonować, ale zawsze czułam się samotna w tym totalnie zwyczajnym świecie. Kiedy pojawiła się El, moje życie znowu nabrało kolorów. Niestety, ten pajac musiał wszystko zepsuć! Na pewno już się z nią przespał. Może nawet tego nie chciała, tylko ją zmusił. Chociaż ona po alkoholu może robić wszystko. To moja przyjaciółka, wiem że nie powinnam tak myśleć o niej, ale znam ją, aż za dobrze. Z tymi myślami kołyszę się z jednej nogi na drugą i lekko się trzęsę. Zimny wiatr owiewa moją twarz. Cholera! Mogłam wziąć czapkę.

- Wsiadaj, bo będziesz chora - rozkazuje mi dobrze znany głos.

Bez słowa wsiadam do batmobilu i odjeżdżamy.

- Mówiłem, poczekaj w domu, bo zmarzniesz - znowu się odzywa.

- Wolałam czekać na dole - odpowiadam po cichu i bawię się palcami. - Gdzie jedziemy?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Po ciemniejszej stronie II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz