- Harl... - szturcham blondynkę, która leży koło mnie.
- Czego się drzesz w środku nocy?
- Zaspałyśmy! Za dziesięć minut zaczynamy pracę!
Harleen odwraca się do mnie i rozgląda po pokoju.
- Co myśmy kurwa robiły?
- Piłyśmy i chyba tańczyłyśmy... Później przypomniałaś sobie Jokera i... zaczęłaś rozrywac poduszkę. I dwa litry poszły...
- Nie idźmy tam - chowa głowę w poduszkę.
- Idziemy! Chcę go podręczyć, a obchód niech sobie sami robią - prycham.
Harl dzwoni do szpitala i obwieszcza, że stoimy w korku, a ja szybko się ogarniam. Po pół godzinie wybiegamy i jedziemy do pracy.
- Dobrze prowadzisz.
- Batman mnie uczył, to się potrafi - parskam śmiechem.
- Joker też tak jeździł, tylko, że mało kiedy na trzeźwo.
- On w ogóle kiedykolwiek zachowuje się "trzeźwo"?
- A no fakt...
Wybuchamy śmiechem i pędzimy.
- Spóźnione imprezowiczki na kacu -praska śmiechem strażnik.
- Zajmij się sobą - warczę.
Oczywiście już po obchodzie. Lecę po fartuch i wpadam na zielonowłosego.
- Co ty tu robisz o tej porze? - pytam zaskoczona.
- Mam prawo chodzić swobodnie po szpitalu, prawda? Sama wystawiłaś papiery, że jestem w takim stanie - mówi z rozbawieniem.
- Jezu, nie krzycz tak - masuję skronie.
- Możesz tak szybko nie... biegać? - dogania mnie blondynka.
- Kondycja komuś spadła - parska śmiechem Joker.
- Bierz fartuch i idziemy - mówi oschle Harleen. - Debili wypuszczać na szpital... widzę nowe prawo...
- Że ty niby taka święta?
- Ja zormalniałam, ale ty... dla ciebie nie ma już ratunku - prycha dziewczyna i idzie w przeciwną stronę.
- Widzimy się za parę godzin - puszcza mi oczko.
Idę wkurzona na zielonowłosego. Kretyn!
- Harl! - doganiam blondynkę. - Nie przejmuj się nim.
- Próbuję, ale... to wszystko wraca.
- Powiedz szczerze, kochasz go?
- Ja... nie to nie jest miłość...
- Ale tęsknisz za nim - drążę temat.
- Nie, nic już do niego nie czuję - odpowiada oschle.
- W porządku - zmieniam ton. - Czyli nie będziesz zazdrosna, gdy będę z nim spędzać więcej czasu? - pytam specjalnie, żeby sprawdzić jej reakcję.
- Nie możesz! A wiesz czemu? Bo on właśnie tego oczekuje. Znam go,chce cię omotać, sprawić byś go wypuściła! Już dałaś mu papiery na to, że może sobie chodzić po Arkham!
- Traktuję go jak człowieka, tylko tyle! I nikt nie będzie mi mówił co mam robic.
- Zachowujesz się jak rozpuszczony bachor! - popycha mnie.
- Co? Harley Quinn wychodzi? Uspokuj się - patrzę jej hardo w oczy. - Podpuściłam cię, a ty w to uwierzyłaś.
Wymijam ją i idę w stronę swojego nowego gabinetu.
CZYTASZ
Po ciemniejszej stronie II Joker
FanficPonoć niektórym osobom pisane jest się spotkać. Pewnego razu Elizabeth Wayne - córka sławnego miliardera, poznaje Księcia Zbrodni. Co się stanie, jeśli dziewczyna stanie się jego lekarzem? Czy pójdzie w ślady byłej terapeutki przestępcy? A może nie...