Rozdział 15

677 40 1
                                    

Harleen pov

- Gdzie jest Joker?! - Batman przygważdża mnie do ściany.

- Nie wiem. Puść mnie - mówię spokojnie. - Nie współpracuję już z nim. Ta ucieczka, to nie moja wina.

Puszcza mnie i obraca się plecami.

- Szukasz jej - stwierdzam.

- Wysłał mi to zdjęcie - ukazuje mi się część domu, który kiedyś znałam i w którym przeżywałam horror.

- Wiem, gdzie to jest. Zaprowadzę cię, ale pod jednym warunkiem. Gdy już złapiesz Jokera, nie zawieziesz go do Arkham, tylko dasz mi się z nim rozprawić.

- Nie mogę tego zrobić.

- A więc ja nie mogę pomóc tobie.

- Dobrze, zgadzam sie - odpowiada po chwili namysłu.

El pov

Budzę się w wielkim łóżku, ale nie sama. Zielonowłosy jeszcze śpi z zarzuconym na mnie ramieniem. Patrzę na podłogę, a tam trzy butelki wina. Jeju, ale pojechaliśmy... zaraz, czemu ja nie mam na sobie ubrań?!

Zeszłej nocy

Wracamy z dachu. Od razu nalewamy sobie do pełna. Para alkoholików. W końcu jest mi tak wesoło, że aż kładę się na podłogę ze śmiechu.

- Joker, ile lasek przeleciałes, gdy byłeś z Harley? - pytam, chociaż nie wiem czemu.

- Skarbie, chcesz żebym pamiętał takie głupoty? Gdybym to pamiętał, to gdzie by było miejsce dla naszego Batka?

Wubucham śmiechem i tarzam się po podłodze.

- A ty El? Z iloma się przespałas od naszego ostatniego spotkania?

- Hmm... Nie pamiętam - odpowiadam w lekkim zanyśleniu. - To nie ważne. Ważne, że mi to minęło.

Siadam i odpalam sobie papierosa.

- Wiesz, łatwiej tak bez zobowiązań. Taka osoba cię nie zrani.

- Jak twój były?

- Jak mój były...

Przysuwam się do niego i opieram mu głowę na ramieniu.

- Mówiłam, że masz ładne perfumy? - pytam chichocząc.

On jedynie się szeroko uśmiecha.

- Ta terapia z tobą, to była chyba najlepsza decyzja, jaką w życiu podjęłam. W końcu czuję, że żyję! Ale wiesz co? - patrzę głęboko w jego tęczówki. - Czegoś mi tu brakuje - mówię i robię coś, czego będę żałować.

Po prostu zaczynam się z nim całować. On błądzi dłońmi pod moją koszulką. Racjonalne myślenie poszło już dawno w cholerę. Ściągam koszulkę i pozbywam się jego koszuli.

- Tego się nie spodziewałam - mruczę.

Po chwili obydwoje nic już nie mamy na sobie. Chcę go popchnąć na łóżko, ale on mnie pociąga za sobą i po chwili góruje nade mną. Wykonuje szybkie ruchy biodrami, że mam ochotę krzyczeć. Po chwili przewraca mnie na brzuch i wtedy dopiero się zaczyna. Przez cały ten czas ściskam go za przed ramię.

- Lubisz tak, no nie? - chwyta mnie za krtań.

Uśmiecham się szeroko.

W końcu jest po wszystkim. Leżymy obok siebie, a ja wtulam się w niego, na co on obejmuje mnie mocno.

*

- O cholera! - krzyczę, gdy sobie wszystko przypominam.

- Czemu się drzesz? - warczy zielonowłosy.

Po ciemniejszej stronie II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz