Przeczytałam ogłoszenie po raz trzeci, aby być w stu procentach pewna, że nie ma tam żadnych błędów. Załączyłam jeszcze trzy zdjęcia mieszkania, które mają zachęcić osoby przeglądające tablicę.
Post został już opublikowany, teraz pozostało mi jedynie czekać na odpowiedniego kandydata, który ma ze mną zamieszkać.
Nigdy nie dzieliłam mieszkania lub pokoju z kimś obcym, więc wyobrażenie, że mogę mieszkać pod jednym dachem z psychopatą czy mordercą mnie nieco przeraża.
Płeć mnie w tym przypadku za bardzo nie interesuje, zależy mi na tym, żeby ta osoba była spokojna i nie doprowadziła do tego, że w środku nocy obudzi nas policja za zakłócanie porządku.
Poprawiłam zsuwające mi się z nosa okulary i zamknęłam laptopa. Okręciłam się obrotowym krzesłem w stronę dużego okna w moim pokoju i przyglądałam się powoli budzącemu się do życia miastu.
Na drodze jak zwykle było pełno samochodów, niebo miało odcień zimnego błękitu i było bezchmurne. Wschodzące słońce muskało promieniami szklane wieżowce.
W ogłoszeniu powinnam jeszcze wspomnieć o cudownym widoku z okna.
Podniosłam się i ruszyłam w kierunku łazienki, aby przygotować się do wyjścia, ponieważ za godzinę mam kolejną, prywatną lekcję w kawiarni.
~~~
Telefon i gruby zeszyt zawsze towarzyszą mi podczas korepetycji. W telefonie mogę przetłumaczyć coś niezrozumiałego dla ucznia, a w zeszycie zapisuję postępy i to co jeszcze należy przećwiczyć z daną osobą. Często daję im pewnego rodzaju sprawdziany, aby zobaczyć na jakim etapie jest uczeń.
Czekając na Helle - starszą kobietę z Danii, która uczy się u mnie języka już od roku, zamówiłam sobie śniadanie, którego nie zdążyłam przygotować w domu. Kawa i gofry z cukrem pudrem to coś cudownego.
Moje myśli wciąż krążyły dookoła ogłoszenia, które opublikowałam dzisiaj rano.
Sięgnęłąm po telefon i sprawdziłam powiadomienia.
Narazie nic, ale spokojnie, jest wcześnie. Mam nadzieję, że ktoś się zgłosi bo faktycznie, za miesiąc będę zmuszona do rozłożenia kocyka na chodniku.
Zniecierpliwiona zaczęłam wodzić wzrokiem po kawiarni. Dominowały tu odcienie brązu i bieli. Każdy stolik wyglądał tak samo - mały, okrągły i wykonany z ciemnego drewna. Różniły się jedynie siedzenia. Przy ścianach ustawione były półki ze starymi książkami, a cały lokal był urządzony w stylu art deco. Kolorowe fotele i kanapy z poduszkami, nadawały temu miejscu przytulną atmosferę.
Komórka, leżąca na stoliku obok kubka z niedopitą kawą zaczęła wibrować.
Przeciągnęłam palcem po zielonej słuchawce i nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ po drugiej stronie rozbrzmiał gorączkowy głos Helle.
– Tak bardzo przepraszam! Są straszne korki, nie dam rady tam dojechać.
Westchnęłam i oparłam się wygodniej na siedzeniu.
– Nic nie szkodzi, jedź ostrożnie – W tle słyszałam trąbienie i podniesione głosy. – Możemy przesunąć lekcję na sobotę.
Kobieta przystanęła na taki układ i się rozłączyła.
No cóż. Mam teraz wolne całe popołudnie, równie dobrze mogę tu chwilę posiedzieć i poprzeglądać social media.
Nie zdążyłam nawet wejść na Twittera, a już dostałam wiadomość od jednego z uczniów.
CZYTASZ
tutor | P.JM
FanfictionAria Bayle jest nauczycielką języka angielskiego w podstawówce, ale dorabia również prowadząc prywatne korepetycje z dorosłymi uczniami. Jej nowy uczeń zza granicy zacznie odgrywać ważną rolę w jej życiu i w sporym stopniu je zmieni, ale czy na leps...