— Słyszysz co do Ciebie mówię? — Słowa starszej koleżanki z pracy i jej dłoń, którą wymachiwała mi przed twarzą wyrwały mnie z transu. Podskoczyłam lekko na krześle i poprawiłam postawę.
— Huh? Wybacz, zamyśliłam się...
Pokręciłam lekko głową, aby otrząsnąć się ze stanu chwilowej zadumy.
To co miało miejsce na tamtej imprezie, nie ma aż tak wielkiego znaczenia, prawda?
Więc... Dlaczego cały czas się tym zadręczam?
Moje usta opuścił głośny jęk, wywołany irytującymi myślami. Złapałam się za głowę i spojrzałam na dokumenty, leżące przede mną.
— Mówiłaś coś? — Pytanie skierowałam do Tailee, która w dalszym ciągu przyglądała mi się z konsternacją.
Rudowłosa kobieta położyła dłoń na moim ramieniu, a na jej twarzy pojawił się pokrzepiający uśmiech.
— Owszem, kochana — Przechyliła delikatnie głowę w bok — Musisz oddać te dokumenty do sekretariatu za dwie godziny, a po drugie to chciałabym Ci coś powiedzieć — Nabrała więcej powietrza w swoje płuca, jakby miała wygłosić jakąś przemowę. W sumie to jest to możliwe. — Nie jestem pewna co wydarzyło się w poprzedni weekend, ale wydaje mi się, że wreszcie zrobiłaś coś innego od oglądania telewizji, co mnie bardzo cieszy.
Jej ręka, która spoczywała na mym ramieniu, zaczęła w nie klepać z uznaniem.
W tym momencie poczułam się jakbym rozmawiała z własną matką. Często odnosiłam takie wrażenie, podczas interakcji z Tailee.
Jest to mądra kobieta w podeszłym wieku, o pyzatej buzi i rudawych, krótkich włosach. Wystarczyło jedno spojrzenie na jej osobę, a już wiedziałam, że to ona będzie tym przyjaznym i godnym zaufania współpracownikiem.
Odkąd przyszłam do pracy w tej szkole, moje grono znajomych ograniczało się do reszty nauczycieli, których nie darzyłam dużą sympatią, z wyjątkiem Lee. Ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę, nie raz próbowała mnie przekonać do rozerwania się i powtarzała, że w moim wieku, sama praktycznie nie przebywała w domu, tylko spędzała czas na odkrywaniu świata.
Uśmiechnęłam się lekko do koleżanki, i spojrzałam w bok.
— Sama sobie się dziwię. — Powiedziałam pod nosem.
~~~
W życiu są takie momenty, kiedy zaczynamy wątpić w sens czegokolwiek. Wykonując codzienne czynności zadajemy sobie pytanie; "Po co?".
No właśnie, po co?
Dlaczego chodzimy do pracy? Pewnie, odpowiedź jest prosta - aby zarobić. Ale wtedy nasuwa sie kolejne pytanie dlaczego zarabiamy? Ktoś odpowie, że po to, aby żyć i być szczęśliwym. A kiedy zapytasz tej samej osoby czy on zarabia wystarczającą kwotę, która go uszczęśliwia, on odrzeknie; "Pieniądze szczęścia nie dają".
Gdyby popatrzeć na ludzi z boku, możemy zauważyć jak bardzo zaprzeczają samym sobie. To nie tak, że są naiwni, po protsu pocieszają się choćby myślą, że może nie jest tak źle, jak się wydaje.
Naszą przypadłością jest to, że zawsze chcemy coś co ma druga osoba, a druga osoba pragnie tego, co posiadamy my. To zjawisko można nazwać zazdrością, myślę że jest to jedna z najśmieszniejszych przypadłości ludzkiej natury.
Przykładowo - dwie nastolatki, które uczęszczają do tej samej szkoly. Mijając się na korytarzu wymieniają się koleżeńskimi uśmiechami. Jedna z nich to cicha, nieco tęga szatynka posiadająca kilku dobrych przyjaciól. Druga zaś jest brunetką z wysportowaną sylwetką i cieszy się sporą popularnością w szkole. Mimo, że nie pokazują tego na zewnątrz, zazdroszczą sobie nawzajem. Jedna zazdrości drugiej sylwetki i popularności, a druga pragnie prawdziwej przyjaźni i spokoju, od wiecznie oceniających ją oczu rówiesników.
CZYTASZ
tutor | P.JM
FanfictionAria Bayle jest nauczycielką języka angielskiego w podstawówce, ale dorabia również prowadząc prywatne korepetycje z dorosłymi uczniami. Jej nowy uczeń zza granicy zacznie odgrywać ważną rolę w jej życiu i w sporym stopniu je zmieni, ale czy na leps...