seven

427 55 12
                                    

Impreza trwała od jakiś dwóch godzin, podpite osoby nieskładnie poruszały się w rytm głośnej muzyki, na środku salonu. Większość jednak stała czy siedziała gdzieś z boku, rozmawiając, a raczej przekrzykując się między sobą.

Obok mnie stał chłopak z zespołu Jimina, z którym szybko złapałam kontakt i spędziłam ostatnie dwadzieśćia minut na słuchaniu jego absurdalnych historii. Nie pamiętam jego imienia, może ze wzgęldu na to, że jestem już po paru drinkach.

Stwierdziłam, że potrzebuję małej dolweki.

Trochę więcej promili, od czasu do czasu, nie powinno mi zaszkodzić.

Przekroczyłam próg kuchni i stanęłam przy blacie, na którym znajdował się szeroki wybór, różnorakich trunków.

Sięgnęłam po najbliższą butelkę, i chwyciłam do ręki czysty, plastikowy kubeczek, aby wlać do niego płyn.

Moja ręka jednak zawisła w powietrzu, nad jednorazowego użytku naczyniu. Przez krótką chwilę, wpatrywałam się w trzymane obiekty, po czym wzruszyłam ramionami i zaczęłam pić alkohol z gwinta.

Po kilku większych łykach, gwałtownie odstawiłam butelkę na blat, i obtarłam usta dłonią.

Przekręciłam się na pięcie i chwiejnym krokiem wkroczyłam do salonu.

Nie mogłam na początku złapać równowagi, więc moja ręka automatycznie, zaczęła szukać jakiegokolwiek wsparcia. Wpadłam niefortunnie na mała szafkę, z której zwaliłam ozdobny wazon.

Zmarszczyłam brwi i wpatrywałam się w zwaloną przeze mnie rzecz, jakbym czekała, aż sama się podniesie.

Nagle, dekroacja zaczęła unosić się w górę. Otworzyłam ze zdziwnieniem buzię i wskazałam na zjawisko palcem.

—  Lewitujący wazon... — Zamrugałam kilka razy, dla pewności, że nie śnię. — Woah...

Przedmiot, wrócił na swoje pierwotne miejsce i dopiero wtedy zauważyłam stojącą przede mną osobę.

Jimin przyglądał mi się z rozbawionym wyrazem twarzy.

— Widziałeś to?!  — Wykrzyknęłam entuzjastycznie. Mam chociaż jednego świadka, który na pewno potwierdzi tamto niesamowite zdarzenie.

W odpowiedzi, chłopak się zaśmiał.  Ciekawi mnie czy cokolwiek widzi, kiedy się śmieje.

Sama parsknęłam, przez tą myśl.

Chciałam zrobić krok w jego stronę, ale zachwiałam się. Jimin przytrzymał mnie za ramiona, i spojrzał w moje oczy.

Moje myśli skupiły się na nim. Na strukturze jego twarzy, ciemnych oczach i pełnych ustach.

Wróciłam spojrzeniem do jego oczu, które również skupione były na mnie. Zupełnie, jakbyśmy byli tu sami.

Niewiele myśląc, objęłam dłońmi jego twarz i złączyłam nasze usta. Zjechałam nimi na kark blondyna, który dopiero po chwili oddał pocałunek.

Oderwaliśmy się od siebie, przez krzyk, dochodzący z kuchni.

Chwiejnym krokiem poszłam w stronę zbiegowiska, by skontrolowac sytuację.

Na stole stała Samantha, do której najprawdopodobniej należął krzyk. Kiedy blondynka mnie zauważyla, gestem ręki zaprosiła mnie do siebie.

Wzruszyłam tylko ramionami i do niej dołączyłam.


~~~


Przebijające się przez żaluzje promienie słońca, wyrwały mnie ze snu.

tutor | P.JMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz