twelve

384 43 13
                                    

Przekroczyłam próg mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi, popychając je plecami. Oparłam się o ich powierzchnie i westchnęłam ciężko. Patrzyłam przed siebie tępym wzrokiem i odtwarzałam scenę sprzed chwili.

Przecież to mój cholerny uczeń! Chociaż, jesteśmy w tym samym wieku, więc to jeszcze pół biedy, gorzej by było gdyby do takiej sytuacji doszło, z którymś z moich o wiele młodszych uczniów...

Na moją twarz wpłynął grymas, gdyż poczułam się zniesmaczona własnymi myślami. Zacisnęłam powieki i pokręciłam głową.

Zsunęłam te nieszczęsne obcasy, przez które mam ten gips, ze stóp i zaczęłam iść w stronę mojego pokoju. Zatrzymałam się w pół kroku, kiedy usłyszałam niepokojące dźwięki z pokoju Samanthy. Dziewczyna powinna być teraz w pracy.

Zawachałam się chwilę, czy powinnam wejść do jej pokoju, bez pukania?

Szarpnęłam gwałtownie za klamkę i otworzyłąm drzwi na ościerz. Obraz, który mnie zaskoczył, prześladować mnie będzie przez następny miesiąc. Wydałam z siebie krótkie krzyknięcie i odwróciłam twarz w drugą stronę.

Boże, niech ktoś mi załatwi wybielacz, muszę przemyć oczy.

—Aria! Co ty tutaj robisz?

Para okryła się kołdrą, dzięki czemu mogłam na nich spojrzeć, mimo że nie za bardzo chciałam.

— Mieszkam? —  Odpowiedziałam    jej oczywistym pytaniem. — Nie powinnaś być w pracy? —    Dodałam, kiedy nagle przypomniał mi się fakt, że nie powinno jej    jeszcze teoretycznie być w domu.

Sam się zmieszała i popatrzyła kątem oka, na swojego przyjaciela, którego wzrok utkwiony był we mnie. Mogę przysiąc, że zapraszał mnie do siebie spojrzeniem, o ile takie coś jest możliwe. Czując odrazę, odwróciłam się z powrotem do wspóllokatorki.

— Teoretycznie, właśnie  pracuję. — Wybałuszyłam oczy i poczułam, jak mimowolnie  zaczynam łączyć fakty. Nie, to niemożliwe, że Sam zarabia w ten  sposób, z resztą... — To nie tak! Wyjaśnię Ci to później. — Dodała, jakby czytała mi w myślach i machnęła zrezygnowana ręką.  Powolnie, pokiwałam głową i zaczęłam wycofywać się z    pomieszczenia.

Zanim zdążyłam za sobą zamknąć, usłyszałam jeszcze jak Samantha mnie woła. Wsadziłam głowę przez szparę, niedomkniętych drzwi i czekałam na to, co blondynka ma jeszcze do powiedzenia.

— Skoro już tu jesteś, to  możesz się przyłączyć. —  Zaproponowała, a jej kolega sugestywnie poklepał wolne miejsce na pościeli obok siebie.

Pizza, którą zjadłam dzisiaj z Jiminem i Hoseokiem, była najwidoczniej chętna do przyjęcia propozycji tej dwójki i próbowała wyjść na zewnątrz tą samą stroną, którą się dostała do żołądka. Wraz z nią, reszta jedzenia, jakie dzisiaj spożyłam.

W przeciwieństwie do mojego pokarmu, ja chętna nie byłam.

— Dzięki za ofertę, ale może następnym razem — Pokręciłam głową na wpół rozbawiona i zdegustowana. — Z resztą, was jest dwoje, a ja mam tylko jedną, dostępną rekę w tej chwili. — Ruchem głowy, wskazałam na gips. — Byłoby nieco trudno... I niewygodnie. — Dodałam po chwili zastanowienia.

Sam wzruszyła tylko ramionami, a ja prędko ewakuowałam się z jej sypialni.

Dawno nie przeżyłam, aż tak dziwnego dnia.

~~~

Z jednej strony, mam cholerne szczęście w nieszczęściu. Uszkodziłam lewą rękę na prostej drodze, a jestem prawo ręczna. Dzięki temu, nie muszę odpuszczać sobie pracy i poradzę sobie z większością czynności sama.

tutor | P.JMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz