five

515 60 8
                                    

Obudziły mnie głośne dźwięki dochodzące zza ściany.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam zaspane oczy.
Zegar wskazywał godzinę ósmą rano, przez żaluzje do pokoju przedostawały się promienie wschodzącego słońca. Hałas tętniącego życiem Nowego Jorku był wyraźnie słyszalny, nawet przez zamknięte okno. Mimo, że jest dzisiaj sobota, życie w tym mieście nie zwalnia tempa.

Zirytowana faktem, że mój sen został przerwany, wygramoliłam się spod góry koców i skierowałam się do salonu, z którego wydobywało się źródło zerwania mnie na równe nogi.

Samantha leżała na kanapie i oglądała jakiś serial. Na moim Netflixie.

To nie tak, że jestem skąpa i nie chce się z nią podzielić, dostępem do aplikacji.
W zasadach, wyraźnie zapisane jest, że mamy szanować cudzą własność.
Wypadałoby zapytać! Z resztą, mogłaby chociaż stworzyć oddzielne konto, teraz w proponowanych filmach, pojawiać się będą treści podobne do tej dennej telenoweli, którą w tej chwili ogląda. Czy ta dziewczyna serio nie ma gustu?

Nie mam siły się z nią kłócić. Chcę, aby ten weekend był dobry. Dzisiaj jest występ Jimina i jego przyjaciół, bardzo chcę zobaczyć jak radzą sobie na scenie.
Minął tydzień, odkąd Jimin pomógł mi i Sam w przeprowadzce. Od tamtego momentu, tak jak sobie obiecałam, starałam się o nim nie zapomnieć. Co nie było z resztą trudne.
Chłopak cały czas dawał o sobie znać poprzez wiadomości i rozmowy telefoniczne. Nasze lekcje w tym tygodniu musiały się odbyć na FaceTimie. Ze względu na próby blondyna i jego zespołu, był zbyt zmęczony i nie miał czasu na spotkanie na żywo, ale dalej był bardzo zdeterminowany do nauki.

Skręciłam do kuchni i wzięłam się za robienie porannej kawy. Czekając na gotującą się wodę, zajęłam miejsce przy małym okienku i zaczęłam przyglądać się sporemu korkowi na drodze. Na chodniku były tłumy ludzi. Niektórzy z nich to turyści, osoby spieszące się do pracy czy robiące zakupy.

Moje myśli znowu zaczęły krążyć, wokół mojego, nowego przyjaciela z Azji.
Odkąd go poznałam, w moim dotychczas monotonnym życiu, pojawiło się coś na wzór optymizmu. Kiedy z nim rozmawiam, mam wrażenie, że mogę więcej, może brzmi to niedorzecznie, ale tak się właśnie czuję.

Na samą myśl o tym, że spędzę większość weekendu z Park Jiminem, na moje usta wkrada się uśmiech.

Usłyszałam charakterystyczny dźwięk czajnika, sygnalizujący, że woda się już zagotowała.
Wyrwałam się z rozmyślań i dokończyłam przygotowanie pobudzającego napoju.

Zajrzałam do lodówki, w celu znalezienia jakiegoś śniadania, jednak moim oczom ukazała się pustka. No, pomijając jednego pomidora, z którego nie przygotuję raczej jakiegokolwiek dania.

Jęknęłam zrezygnowana.

Świetnie, będę musiała tułać się teraz w autobusie żeby pojechać do sklepu i kupić jakieś jedzenie – pomyślałam.

Dopiłam kawę i poszłam do łazienki w celu przygotowania się do wyjścia.
W łazience panował nieład, spowodowany przez Samanthę. Stwierdziłam, że zajmę się tym później, w tej chwili skupię się na zapełnieniu lodówki, dosłownie czymkolwiek.

W pełni przygotowana do wyjścia, złapałam swoją czerwoną torebkę ze skóry i zajrzałam jeszcze do salonu.

– Idę na zakupy, powinnam wrócić za parę godzin – Sam uniosła kciuk w górę, pokazując tym, że przyjęła informację i dalej wpatrywała się w ekran telewizora.

Opuściłam prędko mieszkanie i skierowałam się schodami do wyjścia z budynku.

Gdy wyszłam, od razu uderzyło mnie chłodne, poranne powietrze wymieszane z zapachem spalin samochodowych. Zmarszczyłam delikatnie nos, przez nieprzyjemną woń, lecz po chwili już się przyzwyczaiłam.

tutor | P.JMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz