Moja twarz wykrzywiła się w wyrazie bólu, spowodowanego uszkodzeniem nadgarstka. Jimin sprawnie zabezpieczył moją rekę i zadzwonił do Hoseoka, by ten zawiózł nas do szpitala.
Siedzieliśmy w tej chwili w ustronnym miejscu parku, aby uniknąć ciekawskich spojrzeń przechodniów. Zajmowałam miejsce na ławce, podczas kiedy Park kucał tuż przede mną i przyglądał się z dumą, efekcie swojej pierwszej pomocy.
— Zawsze wiedziałem, że jestem przystojny, ale nie do tego stopnia, że kobiety łamią sobie za mną kończyny. — Zwrócił się do mnie z nutką rozbawienia w głosie.
Podniosłam na niego zdziwiony wzrok i pokręciłam głowa, prychając.
— Nie schlebiaj sobie.
Zaśmialismy się z zaistnialej sytuacji w tym samym czasie.
Ucichłam, kiedy zauważyłam, że chłopak przygląda mi się w skupieniu.
Wyglądał, jakby próbował doszukać się czegoś w moich oczach. Patrzyłam z konsternacją na jego zagubiony wyraz twarzy.
Czułam, jak moje tętno mimowolnie przyspieszyło. Ta długa wymiana spojrzeń, zdecydowanie napięła atmosferę. Chłopak zaczął niepewnie otwierać usta i próbował wydobyć z siebie jakiś dźwięk, jednak nic takiego nie nastapiło. Ja również poczułam potrzebę przerwania tej chwili, ale nic nie przychodziło mi do głowy, oniemiałam.
W powietrzu, rozległ się głośny dźwięk, dzwoniącego telefonu. Nawet nie zauważyłam, że moje mieśnie są tak spięte. Rozluźniłam się i podziękowałam w duchu dzwoniącej osobie, która wyrwała nas z tej dziwnej sytuacji.
Zmieszany Jimin, wyciągnał z tylnej kieszeni spodni komórkę i odebrał połączenie.
— Zaraz tam będziemy. — Rozmowa nie trwała krótko, Park tylko przyłożył urządzenie do ucha, pokiwał głową i przed rozłączeniem się z rozmówcą, rzucił to krótkie zdanie. — To Hoseok, czeka na nas przy lewym wejściu. — Podrapał się w tył głowy i podniósł z klęczek. Pomógł mi wstać, mimo że poradziłabym sobie sama.
Przewiesił moją czerwoną torebkę przez ramię i ruchem głowy pokazał, abym za nim podążała.
Szliśmy w kierunku miejsca, w którym czeka na nas Hobi.
Czułam się głupio. Zrobiłam z siebie już skończoną idiotkę, nie chcę wiedzieć, co Jimin sobie o mnie myśli. Zaczęło się od zapominania o naszych lekcjach, pocałunku i teraz o mało się nie zabiłam, próbując się z nim przywitać. Wyglądam na co najmniej niezrównoważoną.
W głowie, zaczęłam podśpiewywać piosenkę, której tekst sama wymyśliłam; "Get your shit together". Cóż, może i jestem niezrównoważona, ale przynajmniej kreatywna, to zawsze jakiś plus, prawda?
Chłopak szedł nieco szybciej ode mnie, dlatego miałam idealny widok na tył jego głowy. Delikatnie mokre wcześniej włosy, powiewały teraz na wietrze. Jasne kosmyki poruszały się z każdym, nawet najlżejszym podmuchem jesiennego powietrza. Teraz, kiedy promienie słoneczne nas oświetlały, mogłam dokładniej przyjrzeć się jego fryzurze, zauważyłam jeszcze ledwo widoczne, ciemniejsze odrosty.
Jimin odwrócił lekko głowę w moją stronę, aby sprawdzić czy dalej za nim podążam i posłał mi słaby, pokrzepiający uśmiech. Odwajemniłam go i popatrzyłam na drogę przed nami. Dostrzegłam sylwetkę Hoseoka, który opierał się o jedną z latarni stojących przy wejściu parku.
Na mój widok, chłopak pokręcił głową ze zmartwieniem i skupił się na mojej ręce, którą trzymałam w bezpiecznej pozycji.
— Na prawdę, Bayle? — Teraz dostrzegłam w jego oczach ukryte rozbawienie. Na moją twarz wpłynął zażenowany uśmiech i wzruszyłam ramionami. Mężczyźni przywitali się krótkim skinieniem głowy w swoje strony i zaczęliśmy iść w stronę samochodu Junga. Zaczęli rozmawiać między sobą w swoim ojczystym języku, przez co poczułam się nieco niezręcznie. Za pewne mówią teraz o tym, jak bardzo beznadziejna jestem.
CZYTASZ
tutor | P.JM
FanfictionAria Bayle jest nauczycielką języka angielskiego w podstawówce, ale dorabia również prowadząc prywatne korepetycje z dorosłymi uczniami. Jej nowy uczeń zza granicy zacznie odgrywać ważną rolę w jej życiu i w sporym stopniu je zmieni, ale czy na leps...