Robert POV'S
Dziennikarze zmieszali mnie z błotem, ale to nie była moja wina, że mam gorszy okres. Nie rozumiem dlaczego wszyscy obwiniają mnie za brak zaangażowania, skoro na własne oczy widzieli co działo się na boisku. Czy to zawsze ja muszę pakować piłkę do siatki? Kluczowy błąd popęłnił Sven. Ale nikt nie miał do niego pretensji. Stało się i tyle.
Chociaż i do mnie nikt się nie przystawiał, miałem wrażenie jakby już dawno wykluczyli mnie z drużyny, albo jakby myśleli, że jedną nogą jestem już w Madrycie. Byłem szczęśliwy, gdy zaparkowałem samochód przed swoim domem. Było bardzo wcześnie, bo coś koło piątej, a w kuchni paliło się światło. Czułem, że o czymś zapomniałem.
Zostawiłem w holu swoje ubrania wraz z plecakiem i poszedłem do kuchni. Laura siedziała opatulona w różowy kocyk, a przed nią stał kubek z gorącą cieczą.
- Już nie śpisz? - spytałem. Dziewczyna uśmiechnęła się i w jednym momencie mnie przytuliła.
- Zanim się wyprowadzę na dobre, muszę ci dużo rzeczy powiedzieć. - zaśmiała się. Jasne, zapomniałem, że mieszkanie Laury jest już gotowe. Swoją drogą, jej brat musiał mieć bardzo dobre serce, skoro tak nagle mieszkanie jest gotowe.
Brunetka zaparzyła dla mnie kawę i razem usiedliśmy przy stole. Zdziwiłem się, kiedy opowiedziała mi o wizycie Anki. Jasne, dzwoniła do mnie i coś kiedyś mi wspominała, ale nie sądziłem, że mówi na poważnie. To oczywiste, że trochę byłem zły, gdy Laura oznajmiła mi, że się zgodziła. Chociaż nie mam prawa głosu w tej sprawie...
Pomogłem Laurze zawieść jej walizki do mieszkania i obiecałem, że gdy się ogarnę, pojedziemy razem na jakieś zakupy. Jedyne co miała w szafkach to ubrania.
Chociaż obrałem sobie, że położe się spać, kręciłem się z boku na bok. Jak na złość myślałem o wszystkim, co było akurat mało istotne. Nawet przez myśl przeszło mi, aby zaprosić gdzieś Laurę. Nie liczę na nic więcej, broń Boże, ale dobrze byłoby gdzieś wspólnie wyjść. Jesteśmy sami, więc czy nie powinniśmy trzymać się jakoś razem?
Koło jedenastej pojechałem do mieszkania brunetki. Trafiło się jej całkiem ładne lokum w centrum Monachium. Jadąc windą na górę, doszedłem do wniosku, że przyda się jej teraz samochód. Pracuje, a do centrum szkoleniowego jest trochę kilometrów.
- Już się wyspałeś? - usłyszałem. Uśmiechnąłem się i cicho zaśmiałem.
- Tak, jestem wypoczęty jak nigdy dotąd!
Przeraził mnie trochę wygląd totalnie pustego mieszkania. Nie było w nim kompletnie nic, co świadczyło, że dzisiejsze zakupy będą dłuższe niż się spodziewałem. Podjechaliśmy do najbliższego sklepu z meblami i akcesoriami domowymi. W Ikea Markt spędziliśmy zdecydowanie najwięcej czasu. Być może dobieranie tych wszystkich dodatków było dla kobiety fajne, ale mnie to już trochę nudziło. Jakbym to ja miał wybierać, kupiłbym to co mi się podoba, a nie sugerował się, że do czegoś nie będzie mi to pasowało. Mimo wszystko, nie kupiliśmy wszystkiego i wstapiliśmy jeszcze do Riem Arcaden.
- Mam dla ciebie jeszcze prezent, ale dopiero jak wrócimy do domu. - powiedziała Laura domykając bagażnik samochodu. Rozdała dzisiaj tyle pieniędzy, że nie miałem pojęcia co jeszcze wymyśliła.
W dwie godziny całe mieszkanie wyglądało tak jak powinno. Teraz, gdy pojawiły się te wszystkie ozdoby, wygląda to tak jak trzeba.
- Gdzie ten mój prezent? - spytełem, kiedy Laura usiadła obok mnie na kanapie.
- Spokojnie, wszystko znajdziesz w samochodzie.
Długo siedziałem u Laury. Rozmawialiśmy, dużo się śmialiśmy, ale gdy poczułem, że moje zmęczenie narasta, pożegnałem się z brunetką i pojechałem do siebie. Na miejscu pasażera znalazłem grubą kopertę. Nie musiałem jej otwierać, aby wiedzieć, że w środku jest gotówka. Gdy włączyłem telewizor, a moim oczom ukazał się jakiś serial detektywistyczny, wpadłem na genialny pomysł. Niby jak zdobyła tyle gotówki w tak krótkim czasie? Pracuje całkiem od niedawna, więc nawet nie dostała pierwszej wypłaty. Nie wierzę, że jej brat jest tak nadziany i nagle pomaga kupić jej mieszkanie, 'podarował' piędziesiąt tysięcy euro i dorzucił jakiś 'bonusik', aby dokończyła mieszkanie. Przyszedł już czas, aby wziąć sprawy w swoje ręce i odkryć, co tak naprawdę ukrywa Laura. Operację czas zacząć!
CZYTASZ
Trust me × World Cup 2018
Fanfiction2018© Jest milion powodów, żeby uciec. Tysiące, żeby nie wrócić. Jeden, żeby zostać. ►- A jeśli pewnego dnia będę musiała odejść? - spytała Laura, ściskając jego dużą dłoń. - Co wtedy? - Nic wielkiego - zapewnił ją szatyn. - Posiedzę tu sobie i n...