3

3K 94 2
                                    

Spojrzał gdzieś za mnie. Ja też tam się spojrzałam, bo to było dziwne.
-racja...- powiedział po chwili
-bo wiesz znam taką jedną osobę która nie zdradzi tajemnicy i jest w moim wieku, wiec bym gadała z rówieśnikiem a nie ze starymi dziadami...- powiedziałam na co się zaśmiałam
-Ej!- krzyknął Schwoz i Rey
-No co... mówię prawdę- znowu się zaśmiałam
Ich poważne miny mnie przeraziły.
-To o co chodziło?- zaczęłam
-A o nic-zrobiłam dziwną minę-po prostu chciałem spędzić z tobą czas
-A to okej.
Podeszłam do maszyny która dawała jedzenie
-Daj lody-powiedziałam po czym maszyna powtórzyła moje słowa i dała jedzenie.
Zaczęłam jeść siadając na kanapie.
-A ta osoba która miała by być moi pomocnikiem to... kto to?-spytał kapitan
-Henryk Hart...-odpowiedziałam niepewnie
-Ten twój sąsiad?-spytał
-Tak...- znowu odpowiedziałam niepewnie
-Jesteś pewna, że nie zdradzi tajemnicy i że będzie dobrym pomocnikiem?-spytał z nadzieją
-Tak- ta sama odpowiedź
-To przyprować go jutro do JUNK 'N STUFF
o 19. Ale nie do kryjówki.
-Serio?-spytałam z niedowierzaniem
-No tak- powiedział
-No okej. Mogę teraz do niego zadzwonić że znalazłam mu prace? No bo on mówił że szuka pracy.
-Tak, ale nie mów że jesteś niebezpieczną...nie teraz-powiedział
-No wiem-powiedziałam wiedząc że to powie
Biorę telefon do ręki i zobaczyłam moją piękną tapetę z Henrykiem. Leżeliśmy razem na dywanie w jego pokoju. Wtedy to był fajny dzień, bo u niego nocowałam i mieliśmy wielką wyżerkę co widać na zdjęciu bo obydwoje jemy pizzę. Tak... leżeliśmy na dywanie miejąc pizzę w buzi. Fajnie było. No dobra muszę do niego zadzwonić... znaczy nie muszę, ale chce w sumie i tak by się dowiedział wiec wychodzi na to samo. Weszłam w jego kontakt i zadzwoniłam. Przyłożyłam telefon do ucha i poszłam do mojego pokoju.
Pierwszy sygnał...
Drugi sygnał...
Trzeci sygnał...
Czwarty... Jezu czemu on nie odbiera. Zawsze odbierał po drugim. Dobra znowu zadzwonię.
Pierwszy sygnał...
O nareszcie odebrał
-Hej... czemu wcześniej nie odebrałeś?-spytałam zirytowana
-Wiesz... byłem na dole i szukałem pracy w necie na kompie. A co?-spytał
-No bo znalazłam ci pracę!-krzyknęłam
-Nie gadaj!-krzyknął uradowany
-To nie powiem...-powiedziałam cicho po czym się zaśmiałam tak jak on
-GDZIE?-spytał głośno
-Zobaczysz jutro-powiedziałam
-No ej!-krzyknął
-No co. To NIESPODZIANKAAA!-krzyknęłam się śmiejąc
-Jak ja mam gdzieś pracować jak nie wiem gdzie?-spytał chyba troszkę zły, ale nadal się śmiał
-Tam gdzie ja-powiedziałam już się nie śmiejąc, ale uśmiechając
-okej... czyli gdzie?- powiedział
-serio stary?-powiedziałam. Tak długo się znamy a on nie wie gdzie pracuje? On wie że pracuje w składzie rupieci, no ale okej... zobaczymy co powie
-w składzie rupieci? JUNK 'N STUFF?- mówiłam że wie
-TAK?-powiedziałam bardziej pytając
-Serio stara? W składzie rupieci?
-No tak... wiesz jak tam jest fajnie?-powiedziałam nadal o tym myśląc że będzie super bohaterem
-No wiem mam z tamtąd... eeeee... lampę-powiedział niepewnie
-No wiem. Ja ci ją sprzedałam-nie miałam wtedy nic do roboty bo tata był na prostej misji, lecz na długiej. Wiec poszłam za ladę i wtedy przyszedł Henryk. Chyba on do mnie przyszedł
-No dobra-zaczęłam bo zrobiło się trochę cicho- jutro po ciebie przyjdę bo musisz być tam o 19-powiedziałam podekscytowana
-No okej-powiedział
-No to pa pa!-powiedziałam nieco głośniej
-No pa pa!-powiedział tak samo głośno jak ja
I się rozłączyłam. Wyszłam z mojego pokoju i poszłam do kwatery głównej.
Zobaczyłam tylko tatę.
-wiesz tato... to ja już może pójdę-powiedziałam niechętnie
-no jak chcesz-powiedział
-To pa pa-powiedziałam wchodząc do windy
-Paa-krzyknął

Dziękuje wam bardzo za przeczytanie mojej kolejnej części, bo jest to dla mnie bardzo ważne.❤️
Do zobaczonkaaa!

Niebezpieczna|Niebezpieczny HenrykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz