Wstałam, a Henryk... głaskał mnie po głowie?
Nie wiem jak to nazwać, ale to było dziwne.
Spojrzałam się na niego i uśmiechnęłam.
-Już nie śpisz?-spytał odwzajemniając uśmiech
-Jak widać...nie-powiedziałam-a tak w ogóle... co ty robisz?-spytałam
-Nic...-powiedział zabierając swoją rękę z mojej głowy
-Która godzina?-spytałam
-Nie wiem...poczekaj-powiedział biorąc telefon
-10:28-dodał
-To jak wcześnie wstałeś?-spytałam
-Tak jakoś... o 10
-Pół godziny na mnie czekałeś?-powiedziałam
-wiesz, że mogłeś mnie obudzić-dodałam
-Wiem, ale tak słodko spałaś-powiedział ciszej
-Mam nadzieje, że nie zrobiłeś mi zdjęcia
-Nooo...-powiedział cicho
-Zrobiłeś?-sytałam głośniej wstając z łóżka
-Tak...
-O nie... jak wyszłam?-spytałam kładąc się znowu
-Zobacz sobie-dał mi telefon
-Eeeee ile tych zdjęć zrobiłeś?-spytałam
-No nie wiem... tak z 10-powiedział drapiąc się po głowie
-Tak dużo?-spytałam
-Spokojnie... jak ci robię zdjęcia to robię tak po 20-powiedział-to jest mało
-Co?-spytałam
-Nic, nic...powiedział
-Eeee no okej-powiedziałam-jesteśmy sami, tak?-spytałam
-No tak, a co
-Głodna jestem
-To chodź na dół-powiedział-na co masz ochotę?-spytał
-Na to co jest
-Jak ja sam nie wiem co jest-powiedział na co się zaśmiałam-dobra... jest... eeee... ogórek
-Serio-podeszłam na lodówki-są jeszcze naleśniki z wczoraj i kartka od twojej mamy
-Dawaj naleśniki!-krzyknął
-Nie chcesz wiedzieć co napisałam twoja mama?-spytałam dając mu talerz naleśników
-Eeee nie-powiedział
-Serio?-spytałam
-No, pewnie napisała że mamy naleśniki i wróci około 16 z pracy
-Zobaczę-wzięłam karteczkę do ręki i przeczytałam na głosDo jedzenia macie naleśniki. Z pracy wrócę około 16.
Mama-Wow...-powiedziałam cicho
-Mówiłem-powiedział biorąc zimnego naleśnika do buzi
-Jak ty?-spytałam
-Nie jesteś już głodna?-spytał patrząc na talerz
-A no tak... byłam głodna-zaśmiałam się biorąc naleśnika
Zjedliśmy już. Po trzy na głowę.
-Wiesz co-zaczęłam
-No?
-Nic mi się nie chce-powiedziałam kładąc się na kanapę
-Mi też-powiedział też się kładąc na kanapie
-Włączę TV-powiedziałam biorąc pilota
-Okej-powiedział siadając
-O patrz mówią o tobie-powiedziałam pokazując na ekran
-No widzę, ale jak się o tym tak szybko dowiedzieli?-spytał
-Ej no nie wiem...-powiedziałam
Nagle spojrzał się na mnie. Też to zrobiłam.
-Skąd oni wiedzą?-spytałam
-Nie wiem...-powiedział
-Czekaj zadzwonię do taty
-Ok
Nagle wyświetlił się hologram taty
-Tato, wiesz że mówili o Henryku w telewizji?
-Wiem-odparł
-A ty się nie martwisz? Skąd oni mogą wiedzieć?-spytałam
-Bo wiesz napisałem o tym na Twitflashu
-Ufff, bo już się baliśmy że ktoś mnie widział-powiedział Henryk siadając obok mnie
-Henryk? Co tam robisz koło mojej córki w piżamie?-spytał przyglądając się Henryk
-Nocowałam u niego-powiedziałam
-Czemu?-spytał ojciec
-Yyy, bo mogę?-powiedziałam bardziej pytając
-Ale jak to moż...
-To pa-powiedziałam wyłączając hologram
-Eeee xD-powiedziałam do przyjaciela
-Bo mogę? Jaki tekst-powiedział
-Nie wiedziałam co powiedzieć, co teraz robimy?-spytałam
-Nie wiem, może się ubierzemy?-spytał
-No okej, a co potem?
-Zobaczymy
Poszliśmy do pokoju. Wzięłam torbę i weszłam do łazienki. Przebrałam się i zapukałam do pokoju.
-Mogę wejść?-spytałam
-Tak wchodź-powiedział na co weszłam do pokoju. On jeszcze nie miał koszulki, ale jakoś się tym nie przejęłam. Usiadłam na łóżku i sprawdzałam Twitflasha. Racja, napisał tego tweet'a.
-Ile będziesz zakładał tą koszulkę?-spytałam
-Nie wiem co założyć koszulkę czy koszule
-Jak baba...-powiedziałam po cichu i podeszłam do szafy-załóż to-powiedziałam i dałam mu ciemnoniebieską koszulkę
-Okej. Dobry wybór-powiedział i założył
-To co robimy?-spytałam
-Może pójdziemy do JUNK 'N STUFF?
-Okej
Po kilku minutach już byliśmy pod składem rupieci. Weszliśmy do środka i przywitaliśmy się z Goch'em.
-Idziemy do windy?-spytał
-Jeśli chcesz możemy tubami-powiedziałam
-Nie, ja chce windą-powiedział klikając guzik
-Okej... jak chcesz, Niebezpieczny-powiedziałam na co się na mnie spojrzał
-O witam witam Niebezpieczny, Niebezpieczna idealnie-powiedział Rey
-Eeeee o co chodzi?-spytałam patrząc na kryjówkę
-A o nic...-zaczął Rey-tylko...
-Chcemy wam zrobić zdjęcia do kalendarza który robimy-wyprzedził go Schwoz
-Ja to chciałem powiedzieć-powiedział kapitan
-Ale nie powiedziałeś-powiedział Schwoz
-No okej, ale czemu robicie ten kalendarz?-spytał Henryk
-Bo jest pusto u mnie w pokoju-powiedział Rey
-Okej...-powiedzieliśmy razem z Henrykiem
-To chodźcie tu-powiedział Schwoz z aparatem w ręku-trzymajcie-powiedział dając nam gumy
Wzięliśmy gumy do buzi i żuliśmy.
-Dobra to co mamy zrobić?-spytałam
-Po prostu stoicie i się uśmiechacie-powiedział tata
-Dobra...-powiedział Henio
Staliśmy i się uśmiechaliśmy. To było dziwne.
-Już?-spytałam
-Tak-powiedział Schwoz-Teraz ty Rey
-Dobra przygotujcie się... to będzie moce-odparł tata
A ja podeszłam do maszyny z jedzeniem
-Daj dwie porcje nuggetsów-powiedziałam po czym maszyna powtórzyła moje słowa i dała jedzenie-trzymaj-dałam jedną porcje Henrykowi
-Dzięki
-Spoko-powiedziałam-I co teraz, tv?
-No może być
-A tak w ogóle... czemu dzisiaj nie byliście w szkole?-spytał tata jak skończyli robić zdjęcia
-Bo nam odwołali lekcje do końca tygodnia-powiedział Henryk biorąc nuggetsa do buzi
-I wy nie kłamiecie, tak?-spytał dziwnym tonem Rey
-No nie-powiedziałam
-Nie wierze wam-powiedział-po prostu nie chciało wam się iść do szkoły
-Nie tato, coś się stało na stołówce i nam odwołali lekcje bo remontują stołówkę i jakąś inną część szkoły-powiedziałam
-Dobra, dobra...-powiedział
-Widzisz teraz mi został jeden, a tobie trzy
-Masz ten dar- powiedziałam i poklepałam go po ramieniu-idziemy?
-No jak chcesz
-Wiesz tato to my idziemy
-Co tak szybko?-spytał
-No wiesz... eeee... mama Henryka wróciła już pewnie z pracy i nie chcemy żeby się o nas bała...-powiedziałam kierując się do tuby
-No okej. To pa pa
-Pa pa-powiedziałam i weszłam do tuby
-Ja chce-powiedział Henryk
-Dobra
-Daj mi pełną moc
-Fajnie, prawda?-spytałam już na górze
-No. To co idziemy?
-No chyba nie będziemy tu tak stać-powiedziałam kierując się do wyjścia-Pa Goch
-Pa dzieciaki
-A może pójdziemy do parku, a nie do domu-spytałam
-No okej. Do parku Swellview?-spytał
-A widzisz tu jakiś inny park?-spytałam
-No wiesz może byś chciała pójść gdzieś dalej
-Racja, ale chyba nie dzisiaj. Choć tam-wskazałam na plac zabaw
-Taaa chodźmy na zjeżdżalnie-powiedział
-Ja już jestem-powiedziałam i zjechałam
-Dobrze się bawisz?-spytał
-Już znudziła mi się zjeżdżalnia. Chodźmy na huśtawki-powiedziałam i usiadłam na huśtawkce
-Eeeee-zaczął Henryk
-No chodź-powiedziałam
-Dobra...-powiedział i usiadł
A ja się huśtałam, huśtałam i huśtałam.
Lubiłam się huśtać. Henryk chyba nie, bo tylko się na mnie patrzył.
-Nie huśtasz się?-spytałam
-Wiesz... wole popatrzeć jak ty się huśtasz
-Eeee okej...-powiedziałam-kiedy idziemy do domu, bo trochę już się zmęczyłam-dodałam
-Tak szybko?-spytał
-Huśtam się chyba już 10 minut
-Kiedyś huśtaliśmy się całe dnie, a ty teraz tylko 10 minut?-spytał
-Weź się uspokój
-Tak właściwie to jestem bardziej spokojny niż ty no ale jak chcesz
-To idziemy?-spytałam
-No jak chcesz-powiedział i poszliśmy
-Ej a może teraz ty chcesz spać u mnie?
-Dobra. I tak cały tydzień?-spytał się śmiejąc
-Eee ni nie wiem czy nam pozwolą-powiedziałam i się uśmiechnęłam a Henryk zrobił facepalma
-To jak?-spytałam
-Dla mnie spoko
Szliśmy tak sobie do jego domu. Tak powoli. Nie śpieszyło nam się. Byliśmy już pod domem Henryka.
-Cześć dzieci-powiedział tym razem tata Henia
-Cześć wujek-powiedziałam
-Cześć tato. Mogę dzisiaj spać u Blue?-spytał odrazu Henryk, a ja się tylko uśmiechałam
-Tak, czemu nie-powiedział tata Henryka
-Dzięki tato-powiedział i poszedł do swojego pokoju ze mną.
-Wezmę rzeczy ty też swoją torbę i pójdziemy po ciebie. Jak tam już będziemy to powiesz mamie, że będę u ciebie spał. Wszystko jasne
-Jak słońce, kapitanie-powiedziałam i się zaśmiałam
-Dobra... gdzie moja torba?
-Koło szafy za lampą-powiedziałam
-Gdzie...
-Przyjrzyj się
-Wow. Skąd wiedziałaś?-spytał
-Pamietam jak ją tam chowałeś
-Serio, bo ja nie-powiedział
-Dobra pakuj się-powiedziałam siadając na kanapie
-Już-powiedział po chwili
-Dobra to chodź-powiedziałam wychodząc przez okno
-Dobra, dobra idę-powiedział siadając na gałęzi
-Możesz wchodzić-krzyknęłam
Henryk
-Możesz wchodzić-krzyknęła
-Uuuu...-powiedziałem bardzo cicho-Idę-krzyknąłem i wszedłem do pokoju brunetki
Miała ładny pokój. Podobny do mojego tylko ten jest w sprejach, płótnach i czegoś tam jeszcze.
-Idziesz do mojej mamy czy mam sama iść-spytała Blue
-Możesz iść sama-powiedziałem kładąc się na łóżku
-Okej-powiedziała i wyszła z pokoju
Jezu jej łóżko było tak wygodne... jak moje. Może dlatego że mamy to samo łóżko.
Nad jej łóżkiem były lampki co dawało niesamowity efekt. Wiem, wiem jestem znawcą. Tak sobie leżałem i patrzyłem na jej rysunki na ścianach. Koło jednego z rysunków ze mną w roli głównej było coś napisane.
Podszedłem do rysunku i zobaczyłem napis
ILY co znaczyło I Love You.
Czy ona mnie kocha? Jak tak to super, bo ja ją tak. A co jeżeli to znaczyło kocham cię jak brata. To będzie najgorsze. Serce będzie złamane. Friendzone. Nagle do pokoju weszła Blue.
-Możesz nocować, a i jeszcze mamy lody na przykład na jutro. Chyba, że chcesz teraz-powiedziała trochę smutno
-To może jutro-powiedziałem
Usiadła na łóżku i się na mnie patrzyła.
-Ładny rysunek. Nigdy go nie wiedziałem-powiedziałem siadając obok jej
-Wiem, bo to nowy. A jak byłeś to pewnie nie zauważyłeś geniuszu-powiedziała z sztucznym uśmiechem co bardzo mnie zasmuciło
-Czemu jesteś smutna-spytałem patrząc jej głęboko w oczy
-Nie jestem smutna-powiedziała
-Wiem, że jesteś. Znam cię wystarczająco długo aby wiedzieć, że jesteś smutna
-Nie wiem co powiedzieć
-Nie musisz nic mówić-powiedziałem i złączyłem nasze ustaWitam, witam
Dziękuje za przeczytanie mojego rozdziału bo to dla mnie ważne
❤️❤️❤️
CZYTASZ
Niebezpieczna|Niebezpieczny Henryk
FanficCórka Rey'a Manchestera, Blue Manchester jest super bohaterką jak ojciec. Nazywają ją „Niebezpieczna". Nikt nie zna jej tożsamości oprócz jej ojca i jej matki Kate Manchester, która dawno wzięła rozwód z Kapitanem. O jej tożsamości nie wie nawet jej...