Rozdział XX- Rodzinna Kolacja

46 9 1
                                    

Kilka dni później postanowiliśmy zaprosić na kolację moich rodziców. Chris nie miał nic przeciwko, ale wiedziałam, że będzie to dla niego trudne. W końcu to mój ojciec zwolnił z firmy... Nie zapomniałam o tym. Chcieliśmy jednak  razem w jakiś sposób uczcić założenie rodziny. Oczywiście jak zwykle dylemat jedzenia i ubrań. No cóż - jestem kobietą! Około jedenastej zaczęłam ogarniać dom. Szafki zalśniły czystością, nie było na nich ani pyłka kurzu. Pomogłam mojej córeczce się ubrać i uczesałam jej słodkie dwa warkoczyki. Przyjemnie było dotykać jej delikatnych włosów i wiedzieć, że będę mogła to robić przez następne kilka lat. Ja nadal miałam na sobie różowe dresy, ale wolałam nie poplamić granatowej, wąskiej sukienki, którą miałam naszykowaną na wieczór sosem pieczeniowym. Nakłuwałam właśnie skwierczącą wołowinę, kiedy zadzwonił dzwonek.
-Wiem, mieliśmy być później, ale... - zaczęła mama widząc  moje spojrzenie.
- Kolacja będzie za pół godziny. Wchodźcie, nie będziecie tu chyba stać - odparłam puszczając oko do taty.
-Emily, chodź  się przywitać z babcią i dziadkiem - zawołałam do dziewczynki.
Po całusach, pobiegła do siebie a Chris zaprosił rodziców do stołu. Zmierzył mojego ojca wzrokiem, ale nic nie powiedział. Była już  miska sałatki greckiej, pieczonych ziemniaków, kaszy gryczanej, ogórków kiszonych i oczywiście butelki wina oraz piwo.
Kilkanaście minut później zasiedliśmy do stołu. Wszyscy chwalili jedzenie, jak to zwykle bywa. Cieszyłam się, że im smakuje. To było dla mnie ważne spotkanie. Nie sądziłam, że uda się tak szybko stworzyć tak przyjazną, ciepłą atmosferę. Pewnie nie byłaby taka, gdyby rodzice dowiedzieli się w jakich okolicznościach poznaliśmy się z Chrisem...
- Życzy Pan sobie wina? - zapytał uprzejmie Chris mojego ojca.
-Ach, chętnie - odpowiedział przełykając pieczonego ziemniaka.
- I jak mała? - mama oderwała się od tematu alkoholu.
- Bardzo dobrze. Myślę, że nas pokochała a to chyba najważniejsze. Dla nas jest.
- No jasne, cieszę się, że wszystko dobrze się wam układa - uśmiechnęła się mama.
- Pójdę zrobić kawę - zakomunikowałam po kilku minutach.
Chris wszedł za mną do kuchni.
- Wszystko w porządku? - zapytałam go.
- Tak. To jest ojciec mojej kobiety. Nie będę wracał do przeszłości. Idziemy?
Popatrzyłam na niego z empatią i czule pocałowałam. Reszta wieczoru upłynęła szybko i gdyby nie koniec mogłabym uznać kolację za bardzo udaną. Jednak kiedy rodzice szykowali się do wyjścia, tata gwałtownie złapał się za klatkę piersiową. Jego oddech był szybki, momentalnie zrobił się czerwony na twarzy.
-Tato, co się dzieje!? - krzyknęłam podsuwając mu krzesło.
- To serce - zdążył wybełkotać.
Osunął się na ziemię. Przerażona czym prędzej chwyciłam za telefon i wybrałam numer alarmowy.
- Tato proszę nie umieraj - wyszeptałam przez łzy patrząc na jego nieruchomą twarz.

Zagubiona w miłości... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz