Rozdział XXIV- No W Końcu

30 7 2
                                    

Po kilkunastu dniach smutku, codziennego odwiedzania cmentarza, przyszedł w końcu normalny dzień. Jak zawsze robiłam śniadanie dla naszej trójki. Plastry wędzonego boczku skwierczały na patelni. Mała oglądała w telewizji poranne bajki a Chris spał w najlepsze. Po posiłku posprzątałam w kuchni. Brakowało mi tej normalności.
- Chodźmy na chwilę do sypialni - powiedział mężczyzna trącając mnie łokciem.
Nie wiedziałam o co mu chodzi,ale posłusznie ruszyłam za jego krokiem. Zamknął drzwi od sypialni i zaczął :
-Miałaś ostatnio bardzo ciężkie dni. Myślę, że należy Ci się odpoczynek- to mówiąc wyciągnął w moją stronę białą kopertę. Byłam bardzo zaciekawiona, co znajduje się w środku. Oderwałam więc papier i ujęłam w palce zaproszenie. Gwarantowało ono dwudniowy pobyt w luksusowym SPA z basenem, masażem, maseczkami- po prostu istny raj. Dodatkowo, mogłam zabrać ze sobą jeszcze dwie osoby. Od razu rzuciłam się Chrisowi na szyję. Przeleciała mi myśl, że może nie powinnam się bawić po śmierci ojca, ale zaraz się opamiętałam. Zawsze mówił, żeby nikt nie próbował odmawiać sobie przyjemności w obliczu smutku. Postanowiłam zrobić to w pewnym sensie dla niego. Pokazać, że jestem silna i umiem się pozbierać. Wyjazd już za cztery dni! Zaraz, ale kto jedzie ze mną? Bo chyba nie Emily, to nie dla niej. Spojrzałam pytająco na Chrisa. Jakby odczytał moje myśli :
- Absolutnie, nie jedziesz ze mną i Emily. Bierzesz ze sobą Meredith oraz  Helenę. Taki „babski” weekend dobrze ci zrobi. My sobie poradzimy.
Uściskałam mocno męża i czym prędzej zadzwoniłam do dziewczyn. Okazało się, że obie mogą jechać bez problemu i już nie mogą się doczekać. Dogadałam z nimi szczegóły i sama zabrałam się za pakowanie. Najpierw jednak ogarnęłam w domu, przyszykowałam drugie śniadanie i  wykąpałam się. Zabrałam elegancką czarną walizkę i zaczęłam składać do niej ubrania. Nie chcę wymieniać wszystkiego co tam pomieściłam, ponieważ zmarnowałabym strasznie dużo czasu. Rzecz jasna, były to tylko ubrania i niektóre przybory toaletowe, które mogłam spakować na kilka dni przed wyjazdem. Cały maraton zacznie się pojutrze. Czasami żałuję, że nie jestem facetem...

Zagubiona w miłości... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz