Rozdział V- Prawda Wychodzi Na Jaw.

79 12 7
                                    

Totalnie zdezorientowana zakrztusiłam się herbatą. Gorący płyn z impetem wpadł mi do gardła. Ciężko było złapać oddech.
- Wiem,że to dziwnie brzmi. Myślałaś pewnie o torturach czy gwałcie a ja zaskoczyłem cię śniadaniem i nic ci nie zrobiłem.
-Ale ci mężczyźni.. Mówiłeś przecież...
-Tak. Bo widzisz taki był zamiar. Chciałem perfidnie cię wykorzystać i patrzeć jak cierpisz. Ci faceci mieli wzbudzić w tobie jeszcze większy lęk.
-Ale po co? Dlaczego? Co takiego zrobiłam?
- Chodziło o zemstę. Za moich rodziców.
- Ale ja ciebie nie znam i nie mam nic wspólnego z twoimi rodzicami!!
Zaproponował wyjaśnienia. Musiałam usiąść, ale zgodziłam się. Nie będę wyciągać pochopnych wniosków. Dałam mu szansę. Skinęłam a on zaczął :
-Dwa lata temu twój ojciec zwolnił z pracy mojego. Było to jedyne źródło dochodów, więc zostaliśmy na lodzie. Zapewniałem ich, że będzie dobrze. Chciałem iść do pracy wcześniej. Mama nie wytrzymała. Popełniła samobójstwo. Ojciec po jej śmierci się załamał. Od tamtej pory nie mam już rodziców. Twoi  zabrali mi moich. Największy skarb. Postanowiłem więc zabrać im to co dla nich jest najcenniejsze-ciebie.
-To dlaczego cały czas tu siedzę?!
- Bo nie przewidziałem jednego. Że nie będę w stanie zrobić Ci krzywdy.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Zakochałem się w tobie. Jak tylko zabrałem cię do samochodu, wiedziałem,że tego nie zrobię. Mandy, jesteś w stanie to przemyśleć?
Spojrzałam przelotnie na wyraz jego twarzy. Po policzkach leciały łzy. Mu też.
- Zostaw mnie samą. - poprosiłam.
Wyszedł bez słowa.
Opadłam na materac i wtuliłam się w swoje kolana. Natłok myśli szalał w mojej głowie. Musiałam się z tym przespać. Jak tylko zamknęłam oczy film się urwał i odeszłam w krainę snu.

Zagubiona w miłości... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz