Rozdział VIII- Iść Czy Nie?

68 10 0
                                    

Obudziłam się kilka godzin później. Sądząc po widoku za oknem było około siódmej. Stwierdziłam, że i tak już nie zasnę więc odłączyłam ładowarkę od telefonu i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. Natrafiłam na zdjęcie Meredith i Heleny. Uśmiechnęłam się i obiecałam sobie, że skontaktuję się z nimi jak najszybciej. Potem spojrzałam na swój profil. W tle śmiał się Ben. No właśnie. Wogóle się nie zainteresował. Mama przecież dzwoniła do niego, że jestem cała i zdrowa. A on... Poczułam złość i łzy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że odsunął się ode mnie. Od czasu nieszczęsnej imprezy nie odezwał się ani razu, nawet nie próbował się ze mną skontaktować po powrocie. Odrzuciłam puchową kołdrę i udałam się do łazienki. Po porannej toalecie zjadłam śniadanie i wróciłam do pokoju. Nadszedł czas na ostateczną dezycję. Chwyciłam kartkę i zrobiłam tabelkę za i przeciw. W końcu udało się. Tak. Postanowiłam pójść na spotkanie z Chrisem. Napisałam do niego wiadomość, bo zapomniał wspomnieć o godzinie. Odpisał po kilkunastu minutach. Godzina 15. Aaa! Czyli muszę zacząć się szykować! Związałam włosy w luźny kok i zaczęłam pakować wszystkie niezbędne akcesoria do błękitnej torebki. Mała kosmetyczka, szczotka, powerbank. Na wszelki wypadek wrzuciłam też buteleczkę gazu pieprzowego. Nigdy nie wiadomo. Oprócz tego gazu to zaczęło przypominać przygotowania na randkę. Ten facet był tak tajemniczy. Nie ufałam mu do końca i nie sądziłam aby kiedykolwiek miało to nastąpić, ale jednak coś pchało mnie w jego stronę. Nadszedł czas na wybór ubrań. Nie chciałam wyglądać bardzo elegancko, w końcu to NIE BYŁA randka, ale wytarte dresy raczej nie przejdą. Zdecydowałam się więc na zwykły biały t-shirt i miętową spódniczkę. Dopełnieniem były czarne balerinki i srebrny naszyjnik. Rozpuściłam włosy, które o dziwo pofalowane ułożyły się elegancko. Byłam gotowa do wyjścia.
     Do parku nie miałam daleko. Już po dziesięciu minutach widziałam zarys drzew. Zauważyłam przy pierwszej ławce sylwetkę mężczyzny. Odwrócił się do mnie. Stałam jak sparaliżowana. Wyglądał olśniewająco. Jasne włosy powiewały, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie z ufnością. Granatowa koszulka i szare dżinsy nisko opuszczone. Czarne buty sportowe. Machnął do mnie. Uniosłam dumnie głowę i przeszłam te ostanie kilkanaście kroków dzielących mnie od niedoszłego zabójcy.
     

Zagubiona w miłości... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz