41

3.2K 117 29
                                    

Po szkole umówiłam się z KaMi, że przyjdzie do mnie i zobaczymy jakiś film. Ostatnio spędzam z nią mało czasu więc to była dobra okazja, aby posiedzieć razem, ponieważ Yoongi wychodzi na miasto z chłopakami. Kupiłam kilka przekąsek i znalazłam jakiś film. Nie chciałam oglądać typowych romansideł więc znalazłam jakąś komedie. Przespałam wszystko do małych miseczek i czekając na dziewczynę zaczęłam przeglądać media społecznościowe. Oczywiście nie było tam nic ciekawego zresztą jak zwykle. Odłożyłam telefon na stolik i z niecierpliwością czekałam na dziewczynę. Przecież do mnie do domu nie było tak strasznie daleko. Zaczęłam się trochę martwić, że coś mogło się stać. Wstałam z kanapy i ruszyłam do kuchni, żeby nalać sobie wody zabierając kolejny łyki usłyszałam głośny dzwonek do drzwi. Odłożyłam szklankę i ruszyłam do drzwi.
-Gdzie ty byłaś zaczęłam się martwić.
-Hobi mnie zatrzymał. Miałam być wcześniej przepraszam — mocno mnie przytuliła.
-Hobi? - zdziwiłam się.
-No Hoseok — zaśmiała się.
-Zatrzymał cię?
-Miałam ci powiedzieć.
-KaMi, o czym ty do mnie mówisz?
-Jesteśmy razem no — usiadła przed telewizorem.
-I dlaczego dowiaduje się o tym dopiero teraz? - oburzyłam się.
-Tak jakoś wyszło — uśmiechnęła się.
-To oglądamy czy nie?
-Oczywiście, że tak.
Zabrałam dwie czyste szklanki, przyniosłam wszystkie miseczki i wspólnie zaczęłyśmy oglądać film. Widziałam, że jest dziwna, choć ostatnio taka była, ale tym razem była jeszcze dziwniejsza. Uśmiechała się od ucha do ucha w skupieniu oglądając film. Od czasu do czasu spoglądałam na dziewczynę, która była w eufori. Film skończył się przed dwudziestą a kolejnego nie chciało nam się oglądać. Postanowiłam zacząć temat z Hoseokiem.
-Od kiedy jesteście razem? - zapytałam odnosząc wszystkie brudne naczynia do zmywarki.
-Od wczoraj.
-I dlaczego ja się o tym dowiedziałam dzisiaj?
-Ohh no przepraszam.
Przez resztę wieczoru siedziałyśmy i rozmawiałyśmy o różnych rzeczach. Dużo się śmiałyśmy i zaczęłyśmy się wygłupiać. Brakowało mi tak miło spędzonego czasu z KaMi. Straciłyśmy kompletnie poczucie czasu było już strasznie późno. Zaproponowałam, aby została na noc. Nie chciałam, żeby szła tak późno sama, ale zaprzeczyła mojemu pomysłowi. Uparła się, że wróci do domu. Postanowiłam, że odprowadzę ją kawałek. Mimo tego, że nie chciała i tak postawiłam na swoim. Ubrałam bluzę, zabrałam klucze i ruszyliśmy. Szłyśmy przez uliczkę, która była dobrze oświetlona, ale i tak się bałyśmy, że zaraz może ktoś wyskoczyć zza krzaków. Kiedy sobie szliśmy KaMi postanowiła sobie ze mnie za żartować.
-NaRin uważaj tam ktoś stoi — pokazał przerażona na krzaki za mną. Nie chciałam w to wierzyć bo wiedziałam, że robi sobie żarty. Ale moja wyobraźnia mówiła coś innego.
-Nie rób sobie jaj choć już — ruszyłam dalej.
-BUU! - krzyknęła gwałtownie szarpiąc mnie za ramię. O mało nie zeszłam na zawał.
-Boże KaMi nienawidzę cię. Jest środek nocy a ty sobie żarty robisz —oburzyłam się.
-Jejku przecież nic się nie stało.
-Prawie zeszłam na zawał. Nie rób już tak nigdy więcej — szłam przed siebie.
-Dupa ci się świeci — zaśmiała się.
-Co? KaMi skończ już.
-Nie nie mówię serio — wyciągnęła telefon z mojej tylnej kieszeni spodni.
Zabrałam telefon z rąk dziewczyny i odblokowałam urządzenie. Zdziwiłam się była to wiadomości od nieznanego. Przeraziłam się pierwsza myśl to  seryjny morderca, który zaraz po nas przyjdzie.
-To jest nieznany. Nie odczytam tego.
-Dlaczego?
-Stoimy same pośrodku jakiejś pieprzonej uliczki i się mnie pytasz czemu?
-Nie przesadzaj już. Za dużo filmów się na oglądałaś – zabrałam mój telefon. Jej uśmieszek z twarzy momentalnie znikł. Nie wiedziałam co tam jest napisane, ale też bałam się to zobaczyć.
-I co to jakiś facet, który chce nas zabić prawda? - mówiłam przerażona.
-Nie NaRin — spojrzała się zza telefonu
-Czyli nikt nas nie chce zabić? To, co tam jest? - zabrałam jej telefon. To, co zobaczyłam było gorsze niż jakiś morderca czy gwałciciel.

Nieznany
Raczej ci się to nie spodoba.
*wysłał załącznik *

Z moich oczu momentalnie zaczęły lecieć strumienie łez. Nie mogłam w to uwierzyć. Chciał, żeby KaMi zaraz powiedziała mi, że jest to jakiś pieprzony żart.
-Przykro mi — otarłam moje łzy i mocno do sobie przytuliła.
-Kochałam go rozumiesz. A on poszedł do łóżka z jakąś dziwką —wyszlochałam.
-Nie płacz już.
-Pójdę już — powiedziałam przez łzy.
-Nie puszczę cię samej — złapałam mnie za nadgarstek.
-Chce zostać sama.
-Na pewno ? Jeszcze zrobisz coś głupiego.
-Nie naprawdę idź.
-Dobrze, ale jak wrócisz do domu to zadzwoń do mnie okey — przytuliłam mnie mocno.
-Dobrze.
Zamiast do domu skierowałam się w stronę parku. Łzy sama spływały po moich policzkach. Dalej nie mogłam w to uwierzyć. Pokochałam go zaufałam mu. Wierzyłam, że się zmienił. A teraz nagle wszystko się rozsypało ma milion małych kawałeczków. Jeszcze wczoraj było wszystko wspaniale a dziś. Nie miałam zamiaru wracać do domu. Chodziłam po parku w samotności. Myśl, że Yoongi zabawia się z jakąś laską była straszna. Czułam się okropnie. Siedziałam w parku aż do samego rana. Wykończona ciągłym płacze postanowiłam wrócić do domu. Usiadłam na kanapie i znowu zaczęłam płakać choć już nawet nie miałam czym. Położyłam się i z wycięczenia zasnęłam w mgnieniu oka. Ze snu wyrwał mnie mocne pukanie do drzwi. Czułam się tak fatalnie, że nawet nie wiedziałam, która jest godzina. Pozbierałam się ostatnimi siłami i ruszyłam w stronę drzwi.
-Nie odbierasz nie odpisujesz martwiłem się - podszedł do mnie, abym nie przytulić.
-Idź tam skąd przyszedłeś - znowu poczułam łzy.
-Dlaczego płaczesz?
-Jeszcze się pytasz?! Ty udajesz takiego debila czy nim jesteś?! Co byś zrobił , gdybym ja przespała się z jakimiś typem! - wykrzyczałam.
-Ale to nie tak - tlumaczył się.
-ZAUFAŁAM CI! KOCHAŁAM CIĘ! A TY RUCHASZ NA BOKU JAKĄŚ DZIWKĘ! WYJDŹ STĄD.
-Daj mi to wytłumaczyć - po jego policzku spływało kilka łez.
-WYJDŹ STĄD DO CHOLERY! NIE CHCE CIĘ ZNAĆ ROZUMIESZ.
-Nie możesz mi tego zrobić. Kocham ciebie i tylko ciebie - wyszlochał.
-Oczywiście, że mogę - zerwałam naszyjnik i rzuciłam w kąt.
-Kocham cię.
-Idź sobie ! - otwarłam mu drzwi.
-Nie pisz do mnie nie dzwoń to jest koniec. Skoro wolisz jakaś dziwkę to droga wolna - zapłakany wyszedł.
Cała we łzach zabrałam bluzę i wyszłam z domu. Była to jedna osoba przy, której mogłam się szczerze uśmiechnąć. Którą naprawdę kochałam. Skierowałam się do baru kilka ulic od mojego domu. Usiadłam przy barku i poprosiła o alkohol. Wiedziałam, że to nie jest najlepszy pomysł, ale miałam już wszystko gdzieś. Siedziałam w barze do samego wieczora. Wypiłam zbyt dużo.
-NaRin tu jesteś szukaliśmy cię - usłyszałam znajomy mi głos.
-Poc...o tutaj przyjechałaś? - wyjąkałam. Byłam tak pijana, że nawet nie potrafiłam mówić.
-Dziękuję, że pan odebrał i przepraszamy - ktoś zabrałam mnie na ręce.
-Uuu, alee fajnie dokąd jedziemy? - zapytałam chichocząc. Ale nie uzyskałam odpowiedzi. Zostałam wsadzona do auta. Oparłam się o ramię dziewczyny chichocząc.
-Faj...nie było, ale się skończyło - zaśmiałam się. -Moge zapytać gdzie jedziemy ?
-Do domu Hoseoka pójdziesz spać nie zawieziemy cię w takich stanie do domu.
-Ale ja się wspaniale czuję – wybuchnęłam eurofią.
-Dzwoniłaś do reszty? - wtrącił się.
-Tak szukają go.
-Ktoś się zgubił? Biedactwo - zaśmiałam się.
Moje oczy robi się ciężkie coraz bardziej robiłam się senna. Pół przytomna czułam, jak ktoś wynosi mnie z samochodu.
-Idź spać wszystko się ułoży - ucałowałam mnie w czoło i zasnęłam pod wpływem promili i zmęczenia.





Niestety to już koniec części pierwszej :(
Dziękuję każdej osobie, która to przeczytała bardzo dużo to dla mnie znaczy. Było to moje pierwsze ff więc przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne lub inne. Ale to nie koniec na dniach pojawi się druga części. Chciałabym, żeby rozdziały były dłuższe i będę robiła wszystko, aby tak było. Mam nadzieję, że druga część będzie lepsza niż ta. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie gwiazdki i odczyty. Nie spodziewałam się, że przeczyta to tyle osób.
Bardzo was kocham ❤️
Uśmiechajcie się dużo i pamiętajcie o piciu wody w te upały 💞💞



First love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz