43.6

947 39 18
                                    

Ty 
[...]

- To się mylisz. Jesteś durniem Shawn. Powinnam wierzyć w moje uprzedzenia co do ciebie. To dlatego cały czas ze mną rozmawiałeś? To dlatego nasze spotkania uznawałeś za randki?! Liczyły się tylko dla ciebie punkty! I prawie wygrałeś - stają mi w oczach łzy - Nienawidzę cię rozumiesz? Nienawidzę cię za to co zrobiłeś. I jeszcze sama myśl, że pozwoliłam ci na to wszystko mnie boli. - łzy spływają mi po policzkach - I jeszcze twój kumpel Zack który tak cię bronił. Oboje jesteście siebie warci. Zrób coś dla mnie. DAJ MI SPOKÓJ. Trzymaj się jak najdalej ode mnie. - odchodzi szybko ostatni raz ze łzami w oczach spoglądając w jego oczy. Idiota. Zrobił ze mnie przetarg. Głupi przetarg widocznie tylko tyle byłam zawsze warta. Łzy spływają coraz częściej po moich policzkach aż docieram przed drzwi swojego domu. 

- T/I...- słyszę nie równy oddech Shawna odwracając się nie pewnie w jego stronę zaciskając zęby.

[...] 

Shawn   

 - T/I przecież wiesz że to nie jest tak! Ja Cię bardzo lubię, i przyznaje że to na początku to był tylko zakład ale teraz żałuje że brałem w tym udział. W pełni to rozumiem że mnie nienawidzisz ale musisz zrozumieć że j-ja coś do ciebie czuję. Podczas tych dwóch miesięcy spędziłem z tobą na prawdę dużo czasu i poznałem cię na tyle żeby poczuć coś do ciebie. Proszę cię T/I wybacz mi- mówię błagalnym tonem- zrobię wszystko żebyś mi wybaczyła. Dam Ci tyle czasu ile trzeba. 

 - Czujesz coś do mnie? - spoglądam w jego oczy.

- T-Tak - odpowiada nie wyraźnie.

- Więc daj mi ten czas o którym mówiłeś. 

  Dwa tygodnie później. 

Zrezygnowałem z tego głupiego zakładu. Nazywam go głupim chociaż sam pierwszy wyrywałem się by brać w nim udział. T/I od tamtego czasu nie zamieniła ze mną słowa. Wiadome by było, że z marszu nie wpadnie w moje ramiona jak w tych durnowatych komediach romantycznych. Wzdycham głęboko kiedy znowu zauważam ją zamykającą szafkę szkolną. Odchodzi już do domu. Łapie mnie znowu na ponownym patrzeniu na nią. Odwracam szybko wzrok. Widzę jednak jak do mnie podchodzi i łapie za nadgarstek. Ciągnie mnie przed szkołę a ja wolę nie wiedzieć co ma się teraz wydarzyć. Przywali mi? W sumie ma powód. Nic jednak takiego się nie wydarza. Prowadzi mnie dalej po za teren szkoły aż wreszcie przystaje.

Ty 

 Odwracam się do niego widząc, że po raz kolejny zagryza wargę wyczekując tego co ma się wydarzyć.

 - Dalej będziesz się patrzeć a nic nie mówić? - pytam.

 - J-Ja miałem dać Ci przecież czas.

- I ciągle mnie obserwujesz. Shawn słyszałam, że skończyłeś zakład to prawda? 

- Cóż...chyba nie mogłem inaczej postąpić skoro I tak już ostro nawaliłem.

 - Nawaliłeś to prawda ale miałam ci powiedzieć kiedy będę gotowa i kiedy wreszcie ci przebaczę.  

- Będe czekał. 

Shawn 

 Szedłem ulicami miasta przyglądając się budynkom. Spojrzałem na witrynę kawiarni i bez namysłu wszedłem tam. Zamówiłem kawę i usiadłem do stolika. Podszedł do mnie mój kumpel. Przywitaliśmy się I zaczęliśmy rozmawiać.Usłyszeliśmy wołanie jego imienia i spostrzegłem dziewczynę podchodzącą do naszego stolika.

  - Cześć stary jak tam u Ciebie?- zapytał z ciekawością.

  - A wszystko raczej dobrze a co u ciebie?

Shawn Mendes ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz