43.5

920 42 0
                                    

Ty 

[...] 

- sam wie jaki ja miałem powód.

- A mnie nie oświecisz co nim było?

- pocałował Cię.

- I co z tego, że mnie pocałował idioto? To zwyczajny pocałunek gadasz tak jakbyś ty tego nigdy nie robił.

- ale on zapewne robił to więcej razy z tobą, także mam o co być zazdrosnym.

Wywracam oczami. - To nie powód by go bić

- dla mnie był i to bardzo

- Mogłeś mu złamać nos!

- ale tego nie zrobiłem i niestety żyje jeszcze

Marszcze czoło. - Idiota I co jak ja bym ciebie pocałowała to też miałby prawo Zack złamać ci nos?

- gdybyś mnie pocałowała to nie miałbym nic przeciwko

- Nawet jeśli Zack by cię pobił?

- zrób to a zobaczymy

- Prędzej pocałowałam Zacka niż ciebie

- to ja pocałuje ciebie.- mówi po czym przysuwa się do mnie a ja spoglądam kątem oka na Zacka

- Zack? - spoglądam w jego stronę- - Jak się czujesz Zack?

- źle.

- Chcesz iść do hignienistki?

nie, nie trzeba. Ale czy mógłbym prosić szklankę wody?- zwraca się do dyrektora

-oh no już tak nie panikuj- rzekł Mendes przewracając oczami

- Obiecuję Ci że jak się Mendes nie zamkniesz to ja cię zamknę. 

- a spróbuj 

- Chodź Zack - łapie za jego dłoń i wstaje z krzesła - pewnie tylko później.

 Zach wstaje i ujmuje moją dłoń w swoją.

 - Zack... 

- Tak? - Chciałam cię przeprosić... To moja wina oberwałeś przeze mnie - podaję mu wodę.

 - Nic się nie stało chociaż szczerze wolałbym dostać naprawdę za coś niż za zwykłe udawanie. 

- Tak... Rozumiem jeszcze raz cię za to przepraszam. Nie miałam pojęcia, że tak zareaguje.

 - T/I - podniósł mój podbródek do góry zmuszając do spojrzenia mu w oczy - to nie jest twoja wina nie czuj się za to wina dobrze? - uśmiecha się delikatnie w moją stronę i kładzie dłoń na moim policzku. 

- Na pewno nie chcesz iść do tej higienistki? Jesteś bardzo blady...

 - Spokojnie nic mi nie jest - głaszcze kciukiem mój policzek i schyla się do mojej wysokości. Spogląda chwilę w moje oczy i całuje mnie delikatnie. Oddaję pocałunek po kilku minutach nie pewnie. 

- Ym... - odsuwam się szybko - powinniśmy już iść.

- Tak masz rację - przygryza swoją wargę. Idę prosto do gabinetu dyrektora mając nadzieję, że Shawn niczego nie widział i go nie zabije. Cały czas czuję się dziwnie. 

Shawn 

Kiedy T/I w końcu tutaj przyjdzie? Chce jej w końcu wyznać co do niej czuje, nie chce żyć w kłamstwie do którego sam się przyczyniłem.. A co jeśli mi nie wybaczy? Nie Shawn, nie myśl tak. Na pewno T/I ci wybaczy i jeszcze będziecie razem, pffff, nie doczekanie twoje Mendes. Jeżeli Zack się "weźmie" za T/I to już serio nie będe miał jakichkolwiek szans.  

Ty 

Miesiąc później. Zostałam zaproszona na jakąś durną imprezę. Zgodziłam się nie do końca będąc przekonana do swojej decyzji. Wybieram najodpowiedniejszy moim zdaniem strój na tą okazję i wychodzę z domu. Wzdycham głęboko czując powiem wiatru na mojej skórze powodujący ciarki. Docieram pod dom organizatora, a właśnie zgadnijmy kto nim jest? Dokładnie Mendes... Namawiał mnie tak długo aż nie miałam wyboru a się zgodzić. 

- Hej - mówi uśmiechając się 

- Cześć - odpowiadam nie śmiało i wchodzę do jego mieszkania. Od progu da się wyczuć alkohol i papierosy. Potrząsam głową, próbując odnaleźć kogoś znajomego. Odnajduje wzrokiem Zacka ale rozmowa z nim nie wydaje mi się odpowiednia zwłaszcza po wydarzeniach z ostatniego miesiąca. Oboje staraliśmy siebie unikać,zaś Shawn wydaje mi się, że była to dla niego dobra okazja by się do mnie zbliżyć. Kilka razy ze sobą wychodziliśmy na jak on to nazywał 'randki'. Podskakuje czując dłonie na swoich biodrach. 

- Ej spokojnie idziesz z nami zagrać w butelkę? - chwilę nad tym się zastanawiam wiem, że może to się źle skończyć ale w końcu wyjdę źle na tle ich nie chcąc dołączyć do tej głupiej gry. Powoli potwierdzam swój udział. Siadam na dywanie wraz z innymi ludźmi. Zauważam moje koleżanki ze szkoły lekko się uśmiecham dobrze wiedzieć, że one też tutaj są.  

Shawn 

Kiedy impreza rozkręcała się w najlepsze i gra w butelkę się skończyła zauważyłem że chłopacy siedzią i o czymś rozmawiają, i w tym momencie nabrała mnie ochota na pochwalenie się im moją punktacją. Nie wiedziałem jak bardzo mogę zaraz tego żałować. Kiedy im tłumaczyłem wszystko poczułem w pewnym momencie stukanie w ramię, i wtedy zaczął się mój koszmar. Odwracając się nie wiedziałem co mnie czeka, teraz już przede mną stała T/I zalana łzami. Kiedy chciałem coś powiedzieć, przeprosić, cokolwiek, wiedziałem że już jest za późno. Uchyliłem usta żeby cokolwiek powiedzieć ona już była w drodze do drzwi,  a raczej w biegu. Wybiegłem za nią i chciałem ją błagać o wybaczenie, ale jak tylko ją dogoniłem i odwróciłem w swoją stronę, spostrzegłem że bardziej zalewa się łzami, i wtedy coś we mnie pękło. Zacząłem żałować tego całego zakładu i tego że w ogóle brałem w tym wszystkim udział. 

- T/I, to nie jest tak jak myślisz!- zaprzeczyłem szybko. 

- Nie jest tak jak myślę?! A niby jak? okłamałeś mnie, wręcz wykorzystałeś i uznałeś za nagrodę dla jakiegoś pieprzonego zakładu!- krzyczała wymachując rękami. 

- T/I..

- Nie przerywaj mi.- od razu mi przerwała- Myślisz że wszystko mi wytłumaczysz i wszystko będzie dobrze?

- Na to liczę. 

[...]

Shawn Mendes ImaginyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz