Dziś jest ten dzień. Dziś zacznę nowe życie. Bez rodziców, którzy i tak się mną nie interesują i mają mnie gdzieś. Najbardziej martwi mnie to, że przeprowadzam się do domu, w którym będę mieszkać sama. Myślałam nad znalezieniem jakiejś współlokatorki, ale chciałabym jednak, żeby osoba, która ma ze mną mieszkać przez najbliższe kilka lat, była mi dobrze znana, najlepiej gdyby była moją przyjaciółką. Niestety byłam tą inną i nie byłam tak popularna i lubiana, więc teraz muszę sobie radzić sama. Mam nadzieję, że kogoś tam poznam. Na moje szczęście, szkołę mam już za sobą.
Złapałam w rękę ostatnią walizkę by znieść ją na dół. Miałam bardzo dużo rzeczy, oprócz walizek znalazło się też kilka toreb. Jeśli myślicie, że pojechałam pociągiem z tymi wszystkimi rzeczami, to się mylicie. Wynajęłam firmę przeprowadzkową i oni to wszystko zabrali, ja pojechałam jednak pociągiem bo nie mam i nie chcę robić na razie prawa jazdy. Nie potrzebuję go.
Pierwsza dotarłam do nowego domu, który znajdował się na wybrzeżach miasta. Gdy byłam już przed bramą ukazał mi się mały i skromny budynek.
Mogło być gorzej.
Podeszłam do drzwi, wyjęłam klucz z kieszeni i przekręciłam w drzwiach. Wraz z otwarciem drzwi, moje usta opuściło głośne westchnięcie. Mogłabym teraz zastosować stwierdzenie „ nie patrz na wygląd tylko na wnętrze ''. Było całkiem przytulnie. Ciocia odwaliła kawał dobrej roboty. Przechodziłam z jednego do drugiego pomieszczenia i podziwiałam widoki. Mój pokój miał łóżko z baldachimem, który tak kochałam, pudrowo różowe ściany, w tym samym kolorze pościel i okrągłą pufę. Tak, kocham ten kolor. Szybko podeszłam do szafy, by sprawdzić czy ciocia nie zostawiła mi tam jakichś ubrań. Znalazłam komplet krótkich spodenek i bluzki w czarnym kolorze, który po chwili już miałam na sobie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam.
- Dzień dobry, dowieźliśmy Pani rzeczy. - powiedział czarnowłosy chłopak w dość młodym wieku. Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie.
- Dziękuje, proszę wnieść do salonu.
Po godzinie wszystko było już na swoim miejscu, a ja usiadłam zmachana na kanapie. Wyciągnęłam telefon i wybrałam znany mi numer. Po kilku sygnałach, osoba odebrała.
- Rosé ?! Myślałam, że już nie zadzwonisz ! Miałaś to zrobić od razu jak przyjedziesz. Co robisz ? Ładny ten dom? Rozpakowałaś się już ? Zwiedziłaś miasto ? Poznałaś kogoś ?
Zaśmiałam się na szybkość słów przyjaciółki.
- Jay, spokojnie. Powoli. Przepraszam, ale zapomniałam. Jestem tak zmęczona, że mam ochotę po prostu iść spać. Dom jest całkiem przytulny, może to nie willa z basenem, ale lepsze to niż nic. Nie, nie byłam jeszcze na mieście, nie miałam czasu. Nie poznałam nikogo.
- To super ! Mam nadzieję, że się ucieszysz, jeśli powiem ci, że postaram się wpaść w tym tygodniu do Ciebie.
- Jasne ! Świetna wiadomość, wreszcie nie będę siedzieć sama, pośród czterech ścian.
- Rosie, muszę kończyć ponieważ mama chce bym jej pomogła w sklepie. Trzymaj się mała ! Kocham Cię.
- Do zobaczenia.
Zakończyłam rozmowę, nie wiedząc co mam teraz zrobić. Nudziło mi się, ale niestety było już późno i byłam przebrana w piżamę więc raczej już nigdzie nie wyjdę. Poszłam do lodówki, by zrobić kolację. Wyciągnęłam ser, pomidor i zrobiłam sobie kanapki. Poszłam do salonu, usiadłam i włączyłam ulubioną dramę. Po trzech, czterech odcinkach powoli zaczęłam odpływać, więc wyłączyłam telewizor i nie trudząc się z wchodzeniem po schodach zasnęłam na kanapie.
CZYTASZ
Bad Boys Do It Better | BTS
FanfictionPrzeprowadziłam się z Busan do Seulu, licząc, że tutaj zacznę swoje nowe życie. Jednak bardzo się co do tego przeliczyłam. Poznałam tych, przed którymi ostrzegali mnie wszyscy. Jednak ja, nie chciałam słuchać. BTS jako zespół nie istnieje. 11.09.18...